Krajobraz po bitwie – UFC 207: Nunes vs. Rousey

Josh Hedges/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Amanda Nunes pozostaje na tronie kategorii koguciej kobiet. W walce wieczoru piątkowej gali Brazylijka nie dała Rondzie Rousey żadnych szans kompletnie rozbijając ją w stójce i kończąc bój jeszcze przed upływem pierwszej minuty. Lioness jest niepokonana od września 2014r. a w kolejnej obronie powinna zmierzyć się z wygraną walki Julianna Pena vs. Valentina Shevchenko.

Cody Garbrandt podczas UFC 207 zaliczył świetny występ. W co-main evencie gali młody Amerykanin pokonał Dominicka Cruza. Co więcej, pokonał go w sposób zdecydowany, nie podlegający dyskusji. Tylko w czwartej rundzie Dominator 2-krotnie lądował na macie po celnych uderzeniach reprezentanta Team Alpha Male. W pierwszej obronie tytułu No Love mógłby zawalczyć z…

T.J. Dillashawem, który w piątek pokonał Johna Linekera. Podopieczny Duane’a Ludwiga nie pozostawił cienia złudzeń co do tego, kto jest zawodnikiem lepszym. Były mistrz wagi koguciej zdominował rywala w każdej płaszczyźnie walki, był lepszy w stójce, udanie obalał a w parterze trafiał niezliczoną ilością uderzeń pięściami i łokciami. Po pokonaniu Raphaela Assuncao i Johna Linekera dla Dillashawa nie istnieje inne dobre zestawienie niż konfrontacja z mistrzem dywizji.

Ray Borg zaliczył czwarte zwycięstwo w UFC pokonując Louisa Smolkę. The Tazmexican Devil w swoim stylu zaprzągł do działania swoje umiejętności zapaśnicze i ponadprzeciętnie dobrą kontrolę w parterze. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że 23-latek nie zmieścił się w limicie wagi muszej przekraczając go o prawie 4 funty a to już drugi taki przypadek w trzech ostatnich pojedynkach. W kolejnej walce Borg mógłby zmierzyć się z Brandonem Moreno.

Neil Magny w piątek mierzył się z zawsze groźnym Johnym Hendricksem. Reprezentant Elevation Fight Team miał problemy z mocnymi zapasami Bigg Rigga, ale swoją aktywnością i mocną trzecią rundą przekonał do siebie wszystkich sędziów. W kolejnym boju Magny mógłby zawalczyć z Dong Hyun Kimem.

Alex Garcia powrócił do oktagonu po 10 miesiącach bez walki. The Dominican Nightmare w starciu z Mikem Pylem zaprezentował progres swoich umiejętności i odprawił rywala potężnym uderzeniem. Dla Alexa to udany powrót po przegranej przez nokaut poniesionej z rąk Seana Strickanda.

Niko Price wziął walkę z Brandonem Thatchem na 3 tygodnie przed galą. Debiutant pokonał faworyzowanego, bardziej doświadczonego rywala przez poddanie i nadal pozostaje niepokonany w zawodowej karierze.

Ronda Rousey powróciła po ponad rocznej przerwie, ale Rowdy na pewno inaczej wyobrażała sobie ten pojedynek. Była mistrzyni kategorii koguciej była bardzo łatwym celem dla Amandy Nunes i nie dotrwała nawet do końca pierwszej minuty boju. Jeśli Rousey naprawdę jeszcze chce walczyć to niewątpliwie musi dokonać ogromnych zmian w swoich przygotowaniach.

Dominick Cruz nie jest już mistrzem dywizji koguciej. The Dominator w piątek nie sprostał świetnie dysponowanemu Cody’emu Garbrandtowi i uległ mu jednogłośną decyzją sędziów. Utrata pasa boli tym bardziej, że porażka ta przerwała świetną passę Dominicka, 31-latek był niepokonany od marca 2007r. W kolejnej walce Cruz mógłby zmierzyć się z wygranym pojedynku Bryan Caraway vs. Jimmie Rivera.

John Lineker w starciu z T.J. Dillashawem był jak worek treningowy, otrzymywał kolejne ciosy, ale nie poddawał się i przetrwał do końcowej syreny. Przegrana z podopiecznym Duane’a Ludwiga przerwała dobrą passę sześciu zwycięstw z rzędu i mocno wyhamowała go w wyścigu o titleshota. W kolejnym boju John mógłby zawalczyć z przegranym walki Bryan Caraway vs. Jimmie Rivera.

Gdyby dwa lata temu ktoś powiedział, że dzisiaj Johny Hendricks będzie na skraju zwolnienia po trzech przegranych z rzędu to zapewne spotkałby się z wymownymi komentarzami nie zgadzania się z tym zdaniem. A jednak, były mistrz wagi półśredniej przegrał trzeci pojedynek z rzędu a dodatkowo nie zmieścił się w wymaganym limicie wagowym co jeszcze pogarsza jego sytuację.

W nie lepszej sytuacji znajduje się Mike Pyle, który przegrał czwarty z pięciu ostatnich pojedynków. Po raz kolejny Quicksand nie miał wiele do zaoferowania i po raz kolejny zakończył walkę na deskach. Dla 41-latka chyba oznacza to koniec zawodowej kariery.

Brandon Thatch gdy dostawał się do UFC i następnie szybko odprawił dwóch rywali sprawił, że wiązano z nim duże nadzieje i nie jeden wróżył mu wielką karierę. Teraz, po czterech z rzędu przegranych przez poddanie Rukus najprawdopodobniej pożegna się z największą organizacją MMA na świecie.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *