Czy to już koniec Rondy Rousey?

Brandon Magnus/Zuffa LLC

Zapraszamy do przeczytania tekstu o Rondzie Rousey, byłej mistrzyni UFC w wadze koguciej oraz jednej z najbardziej rozpoznawalnych zawodniczek na świecie.

30 grudnia 2016 roku, hala T-Mobile Arena w Las Vegas. Walka wieczoru, wszystkie oczy ogromnej publiczności zwrócone są w stronę powracającej mistrzyni, Rondy Rousey (12-2). Bruce Buffer przedstawia obie zawodniczki i możemy rozpocząć pojedynek  mistrzowski o pas kategorii koguciej kobiet. Walka kończy się po 48 sekundach, sędzia Herb Dean podnosi do góry rękę mistrzyni…Amandy Nunes. Co się stało? Co poszło nie tak? Czy to już koniec Rondy Rousey?

AP Photo/John Locher

Zacznijmy od początku. Ronda Rousey urodziła się 1 lutego 1987 roku w Riverside w stanie Kalifornia. Na dziesięciostopniowej skali Apgar, która jest wykorzystywana do oceny stanu zdrowia niemowląt uzyskała wynik zerowy. Spowodowane to było owinięciem się pępowiny wokół szyi. Od samego początku musiała walczyć z przeciwnościami losu. Jednym z nich był poważny problem z wysławianiem się, który ciągnął się przez sześć pierwszych lat życia. To jednak nie problem z mową był największą trudnością z którą musiała się uporać. 11 sierpnia 1995 roku, ten dzień odmienił całe jej życie oraz przewrócił je do góry nogami. Tego dnia nastąpiła wielka tragedia w rodzinie Rousey. Ojciec Rondy, który uległ groźnemu wypadkowi i przechodził rehabilitację, zrezygnował z dalszej walki i popełnił samobójstwo. Zawodniczka uważa, że nie ma nic gorszego jak opłakiwanie bliskiej osoby, ponieważ wtedy umiera jej własna część.

Annmaria De Mars

Śmierć ojca byłą dla niej bardzo ciężka z powodu ogromnego przywiązania do niego. Ronda jest jednak wielką wojowniczką również w życiu osobistym i pokazała, że trudne momenty są tylko drogą doświadczeń z której w późniejszym czasie wyrosną dobre rzeczy.

Ronda od pierwszego momentu, kiedy weszła na matę zakochała się w judo. Uwielbiała ten sport głównie ze względu na to, że składał się z małych czynników, które ostatecznie w końcowym efekcie przekładają się na zwycięstwo bądź porażkę. Bardzo pociągało ją również myślenie w trakcie walki oraz to w jaki sposób „złamać” swojego przeciwnika. Na początku swojej przygody z judo traktowała swoje porażki dosyć ulgowo, szczególnie jeśli mierzyła się z teoretycznie silniejszymi od siebie. Wmawiała sobie, że zrobiła co mogła a przeciwniczka była po prostu lepsza od niej. Co zmieniło jej sposób postrzegania na ten aspekt oraz całkowicie odmieniło jej spojrzenie na porażkę? Były to rady mamy, która pokazała swojej córce jak traktować zawodowy sport aby dojść na sam szczyt. AnnMarie De Mars, mama Rondy to była amerykańska zawodniczka, która w 1984 roku została mistrzynią w judo (kat 56 kg). To właśnie ona zmieniła podejście Rondy do sportu. Nauczyła swoją córkę, że aby zajść naprawdę wysoko, trzeba temu poświęcić maksimum swoich możliwości. Od tamtego momentu zawodniczka, która w 2008 roku zdobyła brązowy medal Igrzysk Olimpijskich nigdy nie dawała za wygraną. Po każdej porażce jaką odnosiła, a trzeba dodać, że było ich naprawdę bardzo mało, czuła wstyd zaledwie przez sekundę by następnie ogarniało ją pragnienie zwycięstwa i ogromna motywacja do pracy aby w następnym pojedynku być jeszcze lepszą wersją samej siebie.

Annmaria De Mars
bjjee.com

Dana White prezydent największej organizacji MMA na świecie, jaką jest UFC, powiedział kiedyś w wywiadzie, że nie wyobraża sobie wprowadzenia jakiejkolwiek kategorii kobiecej do swojej federacji. Jak jest dzisiaj? Są trzy kategorie kobiece: słomkowa, kogucia oraz niedawno wprowadzona – piórkowa. Kto jest odpowiedzialny za zmianę decyzji prezydenta i wejście na grunt, który nie było wiadomo czy okaże się atrakcyjny dla kibiców? Oczywiście Ronda Rousey. Wszystko zaczęło się podczas pewnej gali w Las Vegas podczas której nie kto inny jak sama Ronda wykrzyknęła po nazwisku Dane White’a i powiedziała, że kiedyś zawalczy dla jego organizacji i zostanie pierwszą kobiecą mistrzynią. Kto mógł się wtedy spodziewać, że kiedyś walki z jej udziałem nie dość, że będą niezwykle efektowne to jeszcze będą zapełniały wielkie obiekty sportowe oraz biły rekordy zakupionych PPV. Stało się to wszystko dzięki temu, że Ronda jest niezwykle charyzmatyczną oraz dążącą do swoich celów zawodniczką. Wszystko co zaplanuje, wcześniej czy później zostanie przez nią zrealizowane.

Ronda po dokonaniu niesamowitych rzeczy, które na zawsze zrewolucjonizowały organizację UFC oraz zmieniły postrzeganie na kobiece walki, została pokonana. Rousey obroniła swój mistrzowski pas UFC aż sześciokrotnie. Pierwszą zawodniczką, która okazała się od niej lepsza była Holly Holm. Odebranie pasa nastąpiło podczas gali UFC 193 w Melbourne w walce, która zakończyła się niespodziewanym nokautem na Rousey w drugiej rundzie pojedynku.

Przegrany pojedynek okazał się dla niej niezwykle bolesny a następny raz w Oktagonie zobaczyliśmy ją dopiero we wcześniej wspomnianej walce z Amandą Nunes, która odbyła się ponad rok po porażce z Holm.

Długi okres pomiędzy walką z Holm a Nunes był dla niej niezwykle trudny. Złożyło się na to wiele czynników. Jednym z nich była ogromna nagonka medialna, która tylko jeszcze bardziej pogarszała jej ciężką sytuację. Media śledziły każdy jej krok a niektóre nawet ujawniały zdjęcia sugerujące niezdrową dietę zawodniczki. Pomimo wielu trudności jakie spotkały ją przez ten okres czasu, Ronda zdecydowała się na powrót, który nastąpił 30 grudnia 2016 roku w wypełnionej hali T-Mobile Arena w Las Vegas.

Nadszedł czas pojedynku, Bruce Buffer przedstawia obie zawodniczki. Klatka zostaje zamknięta. W środku Oktagonu znajdują się tylko trzy postaci: Ronda, Amanda oraz sędzia Herb Dean, który będzie czuwał nad zdrowiem zawodniczek. Walka niespodziewanie zostaje zakończona już pierwszej rundzie po 48 sekundach. Mistrzynią pozostaje Amanda Nunes a Ronda Rousey znika po cichu w ciemności. Co się stało? Co poszło nie tak? Czy to koniec Rondy Rousey?

Każda walka jest inna, każda przynosi nowe doświadczenia oraz nowe problemy. W tamtym pojedynku ewidentnie było widać, że problemem Rondy jest jej głowa. Pomimo, że od porażki z Holly minął już bardzo długi okres czasu to pewna część tamtej Rondy z tamtego pojedynku nadal w niej tkwiła.

Uważam jednak, że Ronda jest na tyle doświadczoną zawodniczką, która odnosiła ogromne sukcesy już na macie judo jak również stając się pierwszą mistrzynią UFC, że to nie jest jej ostatnie słowo.

Rondę czeka niedługo ślub z Travisem Brownem, który również jest zawodnikiem UFC. Mam nadzieję, że po uporządkowaniu swojego życia osobistego zawodniczka z Riverside znajdzie w sobie jeszcze jedną iskierkę, która na nowo rozbudzi apetyty fanów oraz pozwoli wypełnić ogromne obiekty pokroju Etihad Stadium w Melbourne. Wszystko w życiu może się zdarzyć, ale uważam, że zawodniczka, która tak wiele przeszła w swoim życiu nie podda się tak łatwo i jeszcze raz usłyszymy z ust Bruce’a Buffera… AND NEW!!!

ESPN.com

2 thoughts on “Czy to już koniec Rondy Rousey?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *