Krajobraz po bitwie – UFC on FOX 26: Lawler vs. dos Anjos

Josh Hedges/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Rafael dos Anjos uczynił wielki krok w kierunku walki o pas kategorii półśredniej. Podczas sobotniej gali Brazylijczyk rywalizował z zawsze bardzo groźnym Robbiem Lawlerem i poradził sobie z nim. Były mistrz wagi lekkiej dominował od pierwszej do ostatniej minuty 5-rundowego starcia toczonego przez ponad 20 minut w stójce. Dos Anjos lepiej atakował w dystansie, w klinczu świetnie pracował kolanami i łokciami a dodatkowo udanie obalał Ruthlessa. W kolejnej walce dos Anjos powinien zmierzyć się z Tyronem Woodleyem.

Josh Emmett sprawił niemałą sensację pokonując Ricardo Lamasa. Początkowo starcie toczyło się pod znakiem niewielkiej dominacji byłego pretendenta do mistrzostwa wagi piórkowej, ale w piątej minucie reprezentant Team Alpha Male potężnym lewym sierpowym odwrócił losy pojedynku ciężko nokautując rywala. Dla Emmetta to czwarta wygrana w oktagonie UFC, która wprowadzi go do czołowej piętnastki dywizji. W kolejnym pojedynku Josh mógłby zawalczyć z wygranym walki Jeremy Stephens vs. Doo Ho Choi.

Santiago Ponznibbio potwierdził chęć włączenia się do wyścigu o najwyższe cele w kategorii półśredniej pokonując Mike’a Perry’ego. Argentyńczyk dobrze taktycznie rozegrał walkę z ciężkorękim rywalem, ale i tak temperament nie pozwolił mu całkowicie uniknąć mocnych wymian uderzeń. Ostatecznie Santiago zwyciężył na karcie każdego z sędziów i kontynuuje wspinanie się w rankingu wagi półśredniej. W kolejnej walce Ponzinibbio mógłby zmierzyć się z Darrenem Tillem.

Glover Teixeira potrzebował niecałe 3 minuty by rozprawić się z Mishą Cirkunovem. Początkowo w stójce to Łotysz był bardziej aktywny i z każdą dobrą akcją nabierał pewności siebie jednak Brazylijczykowi wystarczyło jedno obalenie by przechylić szalę na swoją korzyść i skończyć rywala uderzeniami w parterze. W kolejnym pojedynku Teixeira mógłby zawalczyć z wygranym konfrontacji Daniel Cormier vs. Volkan Oezdemir (jeśli Alexander Gustafsson będący po operacji nie będzie jeszcze zdolny do walki o mistrzostwo).

Jan Błachowicz w starciu z Jaredem Cannonierem zaprezentował bardzo dobre taktycznie podejście i zasłużenie zwyciężył na kartach sędziów. Dla Polaka to czwarte – i niezwykle ważne – zwycięstwo w oktagonie UFC choćby za sprawą pokonania zawodnika znajdującego się w top15 wagi półciężkiej. W kolejnej walce Polak mógłby zmierzyć się z Khalilem Rountree (jeśli na UFC 219 pokona on Michała Oleksiejczuka) lub Dominickiem Reyesem.

Chad Laprise udanie wyhamował rozpędzający się hype train towarzyszący Galore’owi Bofando. Kanadyjczyk na początku walki został posłany na deski, ale zdołał się pozbierać i jeszcze przed końcem pierwszej odsłony, uderzeniami w parterze zmusił sędziego do przerwania walki.

Nordine Taleb i Alessio Di Chirico podczas UFC on FOX 26 zaliczyli zwycięstwa poprzez efektowne nokauty. Na szczególne uznanie zasługuje postawa Włocha, którego cierpliwość została wystawiona na sporą próbę ze względu na unikanie walki przez jego rywala, Oluwale Bamgbose.

Robbie Lawler nie miał wiele do powiedzenia w starciu z świetnie dysponowanym Rafaelem dos Anjosem. W sobotniej walce Bezlitosny wyglądał jakby rywalizował z o wiele lepszą wersją siebie, były mistrz wagi lekkiej wywierał presję i bez szacunku dla rywala atakował mocnymi kombinacjami w płaszczyźnie kickbokserskiej i klinczu co zaprowadziło go do pewnego zwycięstwa na punkty. W  kolejnym pojedynku Lawler mógłby zawalczyć z Jorge Masvidalem lub Colbym Covingtonem.

Ricardo Lamas zapewne całkowicie inaczej wyobrażał sobie zakończenie walki z Joshem Emmettem. Bully walkę rozpoczął dobrze, trafiał częściej w stójce i zapewne wygrałby pierwszą odsłonę na kartach sędziów gdyby nie lewy sierp reprezentanta Team Alpha Male, który kompletnie odciął Lamasa od świadomości. Porażka z rywalem spoza rankingu mocno hamuje aspiracje Ricardo do walki o najwyższe cele w dywizji.

Mike Perry w sobotę wyraźnie przegrał konfrontację z Santiago Ponznibbio. To pokazuje, że Platinum ma przed sobą jeszcze ogrom pracy jeśli myśli o rywalizacji z czołówką dywizji półśredniej UFC. W kolejnej walce Perry mógłby zmierzyć się z Thiago Alvesem (jeśli w styczniu pokona on Zaka Cummingsa).

Misha Cirkunov dobrze rozpoczął pojedynek z Gloverem Teixeirą, Łotysz coraz odważniej atakował w stójce i nabierał pewności siebie, ale Brazylijczykowi wystarczyło tylko jedno obalenie by całkowicie odwrócić losy walki i zadać Mishy drugą z rzędu porażkę w UFC.

Abel Trujillo w konfrontacji z Johnem Makdessim wyglądał – delikatnie mówiąc – słabo. Amerykanin sprawia wrażenie jakby kompletnie nie wiedział co robić: jego ataki notorycznie pruły powietrze a po każdej ofensywie Kanadyjczyka zdawał się być naruszony.

Darrena Stewarta i Oluwale Bamgbose najprawdopodobniej czeka rozstanie z największą organizacją MMA na świecie. Obaj zawodnicy mają na kontach po trzy przegrane z rzędu, jeśli by szukać jakiegoś usprawiedliwienia to Anglik dał dobrą wojnę z Julianem Marquezem co może przesądzić o jego pozostaniu pod banderą UFC.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *