Wywiad z Mariuszem Cieślińskim przed galą KOK World GP 2010 in Warsaw

(fot. k-1fights.pl)

Organizatorzy gali K-1 KOK World GP 2010 postanowili przeprowadzić wywiady z zawodnikami występującymi na gali. Na pierwszy ogień poszedł  Mariusz Cieśliński – polski legendarny już zawodnik Kickboxingu, Muay Thai i K-1. „Super Mario” jak często zwą weterana światowych aren walczyć ma z Japończykiem Keisuke Fujiwarą na ringu „Torwaru” w jednej z prestiżowych walk tzw. superfight. Podczas rozmowy mówi o przygotowaniach do walki, rywalu i szansach Polaków w turnieju jaki odbędzie się na gali. Zapraszamy do lektury:

KOK: Mariusz, zapytamy od razu – jak twoje przygotowania do walki z Japończykiem? Na jakim są etapie?

Mariusz: Witam wszystkich, no w zasadzie jestem już na etapie robienia szybkości. Startowałem ostatnio na Mistrzostwach Polski w Kickboxingu w Świebodzicach po drodze traktując to jako takie przetarcie przed walką w Warszawie. Nie byłem tam w optymalnej formie jeszcze. Teraz tylko aspekt szybkościowy, taktyczny i utrwalanie swoich akcji na których bazuję. Będę w dobrej formie na gali. Czuję swobodę ruchów i jest znacznie lepiej niż latem, gdy byłem obciążony pracą.

KOK: Ile czasu przygotowywałeś się tak konkretnie do tej walki?

Mariusz: Odkąd tylko się dowiedziałem o tej walce to powiem szczerze – poświęciłem całe wakacje na nią. Nawet sobie przerwy nie zrobiłem z myślą o formie na październik.

KOK: Powiedz jak podchodzisz do tego pojedynku? To twój kolejny rywal z Japonii, z pierwszym wygrałeś w tym samym miejscu w 2008 roku. Jesteś dobrej myśli?

Mariusz: Gdybym nie był dobrej myśli, to w ogóle nie wychodziłbym na ring przed tym pojedynkiem. Jestem dobrze przygotowany i to daje mi podstawę pod myślenie o wygranej. Wiadomo, że rywale z tego kraju są zawsze zagadką, trudni i trudno ustalać taktykę od razu. Będę starał się walczyć tak jak dotychczas „na reakcję”. Nie można przewidzieć jak rywal się zachowa i trzeba reagować intuicyjnie na wydarzenia. Myślę, że zadecyduje szybkość w tej walce.

KOK: A czy udało ci się obejrzeć już jego walki?

Mariusz: Widziałem tylko tą w MMA na gali Dream 12, zauważyłem że zmienia pozycję. Zawodnicy walczący z MMA są teraz bardzo przekrojowi. Nie ma teraz aż tak wyraźnego podziału tylko na chwytaczy lub tylko na uderzaczy. Ten podział się zatarł i każdy potrafi bić się w dowolnej płaszczyźnie. Jeśli ktoś walczy po 15 minut i dostaje kolejne walki to wiadomo, że to jest mocny przeciwnik. Nie jest przypadkowy a w Dream walczył tuż przed Alistairem Overeemem także trzeba być przygotowanym na mocną walkę.

KOK: Będziesz miał jakieś problemy z wagą?

Mariusz: Nie, mam już prawie limit także jestem spokojny i kontroluję to spokojnie. Po tylu latach treningu to żaden problem. Teraz codziennie mam 61 kg a na MP też startowałem by to utrzymać. Tak więc w sobotę 23 października będzie wymagana „sześćdziesiątka”.

KOK: Co będzie twoim zdaniem decydujące w tym pojedynku? Szybkość, siła czy postarasz się skorzystać z doświadczenia i rozstrzygnąć walkę na pełnym dystansie? Jaki masz plan i pomysł na niego?

Mariusz: Nigdy nie nastawiałem się na to by walki rozstrzygać przed czasem. To z reguły nie wychodzi człowiek jest pospinany, na pewno będę starał się punktować cały dystans i pokazać, że jestem lepiej wyszkolony. Jeśli jakiś decydujący cios ma nastąpić to nastąpi ale nastawiać się nie trzeba. Jak się zdarzy to jak się mówi: „Pan Bóg ciosy nosi..” ale ja nastawiam się na dobrą walkę przez trzy rundy.

KOK: Mariusz, powiedz nam, bo jakiś czas temu mówiło się, że dostaniesz zaproszenie do Japonii a dziś mocno rozwija się tam atrakcyjna kategoria do 63 kg w K-1 MAX. Uważasz, że otrzymać po tej walce taką propozycję by tam bić się?

Mariusz: To nie zależy od mnie tylko od managerów, ja chcę dobrze pokazać się i on może być takim papierkiem lakmusowym dla mnie, kolejnym zresztą. Jeśli wygram to wszystko może się zdarzyć. Ta walka może coś zasygnalizować ludziom w Japonii. Wiadomo, że ja nie jestem żadnym „prospektem” mam swój wiek (36 lat – przyp. red.) i nie mam ciśnienia na starty zagraniczne, że coś muszę. Będę starał się dobrze zawalczyć a decyzję podejmą ludzie w Japonii czy warto mi dać, szansę, także ja już będę poza tym jakby. Po prostu w tej machinie biznesu ja jestem tylko małym trybikiem..

KOK: Na gali, której zawalczysz jest także ośmioosobowy turniej wagi średniej. Jakbyś ocenił skład personalny, bo doskonale znasz ten rynek i potencjał zawodników? Co myślisz o szansach Polaków w tym turnieju?

Mariusz: Znam dobrze Rosjanina Wiaczesława Tyszlenkę, bo on walczył na imprezach WAKO w kategoriach 63,5 kg i często walczyliśmy obok siebie. Wiem że to przede wszystkim doskonale obity zawodnik, doświadczony. Co prawda dawno go nie widziałem na żywo w akcji ale pamiętam że potrafił w silnie obsadzonej wadze dominować. Walczył widowiskowo i był bardzo zimny i wyrachowany. Teraz jest starszy, ale na pewno trzyma poziom poniżej którego nie zejdzie. Młody Ukrainiec (Gonkohia – przyp. red.) i Holender Groenhart nie są znani ale wiadomo, że trenują w mocnych gymach a tam nie wysyła się na „eksport” słabych zawodników. Nasi chłopcy mają trudne zadanie. Piotrek Kobylański jest bardziej doświadczony i daję mu większe szanse zajścia wysoko. Ma sporo walk na koncie i jest w optymalnej formie. Łukasz Szulc zaliczył ostatnio wpadkę ale myślę, że wyjdzie podwójnie zmotywowany. Jak mówią, „ring jest kwadratowy” i wszystko się może zdarzyć. Wierzę, że Polacy zajdą wysoko.

Dziękujemy za wywiad

k-1fights.pl

One thought on “Wywiad z Mariuszem Cieślińskim przed galą KOK World GP 2010 in Warsaw

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *