„To będzie wojna w stójce” – rozmowa z Andre Winnerem

Na gali KSW24 stoczy swoją dwudziestą czwartą zawodową walkę w formule MMA. Jego rywalem będzie Maciej Jewtuszko, a stawką pojedynku pas mistrzowski w wadze lekkiej.

Co o „Irokezie” ma do powiedzenia Andre Winner? Jak rozpoczął przygodę z MMA i z kim trenuje? Wszystko w wywiadzie poniżej. Miłej lektury.

Witaj Andre. Na wstępie chciałbym zapytać, kiedy rozpocząłeś przygodę ze sportami walki i co wpłynęło na to, że postanowiłeś je trenować?
– Zacząłem trenować karate gdy miałem piętnaście, szesnaście lat. Zawsze kochałem wszystkie sporty walki, ale przede wszystkim chciałem kopać jak Van Damme (śmiech).
Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z MMA? Od kiedy trenujesz przekrojowo?
– Treningi MMA rozpocząłem w 2004 roku, a swoją pierwszą walkę miałem już w grudniu tamtego roku. Chciałem rywalizować i stawiać sobie kolejne wyzwania, dlatego zdecydowałem się na zostanie zawodowcem. Lubię trenować i zawsze miałem wrażenie, że jestem stworzony do czegoś innego niż praca od ósmej do szesnastej
W jakim klubie rozpoczynałeś zawodową karierę w MMA?
– Moim pierwszym klubem było Leicester Shoot Fighters, gdzie moim trenerem był Nathan Lerverton. Tam poznałem Paula Daleya, Dana Hardy’ego, Jima Wallheada i Paula Bartona.
Gdzie obecnie trenujesz?
–  Trenuję obecnie w kilku klubach. Większość treningów odbywam w 4th Dimensions, gdzie ćwiczę kickboxing z Owenem Kingiem i zapasy z Trevorem Hoskinsem. Ju jitsu ćwiczę z Victorem Estimą, a przygotowanie siłowe w Daz Balls Gym. Mój brat Michael Winner pomaga mi sporo na tarczach i z drillami zapaśniczymi w 1st Legion Gym, a moimi głównymi sparing partnerami są Jim Wallhead, Craig Turner, Matt Hallman i Matt Howard.
Największe osiągnięcie?
–  Myślę, że moim największym osiągnięciem w karierze było albo dojście do finału TUF-a 9 albo zwycięstwo na UFC 105.
Jak wspominasz udział reality show The Ultimate Fighter?
– Mój czas w TUF-ie 9 był super. Szczerze mówiąc atmosfera w domu była dość luźna i nie ma zbyt wiele do opowiadania. Wszyscy jakoś się dogadywali.
W TUF-e 9 znalazłeś się w finale. Niestety nie udało się wygrać. Jak wspominasz tamten dzień, tamten pojedynek?
– Tak byłem blisko wygrania całego show. Walki w czasie programu poszły po mojej myśli, a finał był bardzo wyrównany. Z pewnością zapamiętam to jako jeden z najważniejszych momentów mojej kariery i całego życia.
Już 28 września zobaczymy ciebie na gali KSW24. Chciałbym się dowiedzieć, czy kiedykolwiek słyszałeś o widowiskach organizowanych przez Federację KSW?
– Oczywiście, słyszałem o waszej gali. Jesteście rozpoznawalną organizacją. Mój kolega Dean Amasinger też dla was walczył.
Twoim przeciwnikiem będzie mistrz Federacji KSW w wadze lekkiej Maciej Jewtuszko. Znasz Maćka? Widziałeś jego walki? Co możesz o nim powiedzieć?
– Tak znam dobrze Maćka. Po raz pierwszy zobaczyłem jego walkę, jak przygotowywałem się do starcia z Anthonym Njokuanim. Poszło mu znacznie lepiej niż mnie, ale myślę, że to był przypadek. Wyprowadził podstępnego backfista i mu się to opłaciło. Z tej walki nie da się wiele więcej wyczytać oprócz tego, że będzie używał nieszablonowych technik. Jewtuszko wygrał również z Deanem Amasingerem, chociaż w dość kontrowersyjnych okolicznościach.
Jakiego Andre Winnera zobaczą fani na gali KSW24?
– Fani mogą się spodziewać, że będę agresywny, skoncentrowany i przygotowany na ciężką batalię. Myślę, że to może być wojna w stójce, ale nie zdziwię się jak Maciek będzie chciał przenosić walkę do parteru.
Co sądzisz o umiejętnościach Jewtuszko?
– On jest wszechstronnym zawodnikiem, ma całkiem niezłe umiejętności w parterze, szczególnie dźwignie na nogi, ale jestem pewny swoich umiejętności również w tym obszarze.
Patrząc na twoje walki nie widać zbyt wielu porażek przez nokaut. Masz tak solidną szczękę, czy twoi dotychczasowi rywale bili tak słabo?
– W karierze tylko raz leżałem na deskach, więc myślę, że tak, mam całkiem solidną szczękę. To jednak nie znaczy, że chcę być w nią trafiany (śmiech). Najlepsza szczęka to taka, do której ciosy nie dochodzą.
Nie wiem czy wiesz, ale Maciek na co dzień jest strażakiem i gasi pożary. W ringu gasi zaś swoich rywali.
– Nie wiem co na to odpowiedzieć, poza tym, że ma całkiem dobrą pracę. W pewnym momencie, też myślałem, żeby zostać strażakiem. Ja skupiam się na sobie i tym co ja chcę wykonać w ringu. Nie przejmuję się tym co on planuje, bo nie mam nad tym kontroli.
Co przed galą KSW24 możesz zagwarantować wszystkim swoim fanom?
–  Mogę zagwarantować, że będę skoncentrowany, zdeterminowany i gotowy do ciężkiego boju. Chcę skończyć walkę przed czasem, gdziekolwiek nadarzy się taka okazja.
Na koniec powiesz coś do swojego rywala?
–  Nie mam nic do powiedzenia. On jest niezłym zawodnikiem, ale ja przyjeżdżam zrobić swoją robotę.

konfrontacja.com

One thought on “„To będzie wojna w stójce” – rozmowa z Andre Winnerem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *