Rashad Evans: „Jon Jones to Judasz”

(cagepotato.com)

Sytuacja między Rashadem Evansem a Jonem Jonesem początkowo była tylko niezręczna. Ostatnio jest to już otwarta wojna. Przeczytajcie, co „Suga” naprawdę sądzi o nowym mistrzu wagi półciężkiej UFC:

O zmianie zdania Jonesa przed walką z Shogunem: „Udzielić wywiadu to jedno. Ale co szkodzi podnieść potem słuchawkę, zadzwonić i powiedzieć 'ej, stary, miałem dzisiaj wywiad, zadali mi trudne pytanie i odpowiedziałem na nie tak i tak’ (red.: chodzi o wywiad, w którym Jones powiedział, że jeśli White będzie tego chciał, to zawalczy z Sugarem, mimo że Evans wcześniej powiedział, że wolałby zmienić kategorię wagową, niż walczyć z Bonesem). Miałbym jasną sytuację i nie patrzył na niego jak na Judasza. Wiecie, kim był Judasz? Ten cały wywiad to jakieś g*wno, ale teraz już wiem, w co Jones gra. A Greg mówi, że nie chce mieć z tym nic wspólnego. A to niby czemu?To on stworzył tą sytuację! No to bądź jego trenerem i stój w jego narożniku. Mam to gdzieś, czy będzie trenował Jonesa przeciwko mnie. To już nieważne.”

O poprzednich relacjach z Jonesem: „Czuję się nie szanowany przez Jona, bo teraz sobie myślę, że kiedy trenowaliśmy i kiedy odpoczywaliśmy, to czy on był naprawdę sobą? Czy po prostu był super-manipulatorem i starał się ułożyć sytuację po swojej myśli? Nie mam pojęcia. Ale mam to na uwadze.”

23 thoughts on “Rashad Evans: „Jon Jones to Judasz”

  1. jw. Murzyni dobrze kopią bo mają białe stopy. Ale moja teoria z jakiegoś poprzedniego tematu jest prawdziwa. Jon powinien mieć szacunek do Evansa bo nie dość, że dzięki niemu się dużo nauczyć to jeszcze dostał walke o Pas.

  2. ciekawe jak to jest naprawde.. to wszystko moze byc gadane pod publiczke, a o hype w usa nie ma sie co martwic (szczegolnie jak chodzi o jeden z najbardziej prestizowych pasow mma na swiecie)

    jesli chodzi o walke Evansa z Jonesem, to wieksze szanse widze u Jona, ale z 2 strony chcialbym żeby Evans dal dobra walke i pokazal slabe strony Jonesa (jesli w ogole takie sa he he..), wkoncu razem dlugo trenowali

  3. Wydaje mi się, że znalazłem względnie słaby punkt Jonesa. W walce z Bonnarem, którego Jones obijał i rzucał niemiłosiernie, niespodziewanie otworzyła się szansa na wygraną Bonnara pod koniec trzeciej rundy. Jones wyłapał ze dwa cepy na szczękę i to, oraz zmęczenie, mocno go spowolniło. Oczywiście Bonnar to przeciętniak i walkę zdecydowanie przegrał. Ale ktoś kto będzie podobnego wzrostu co Jones i będzie umiał celnie ładować na szczękę pozostając przy tym w stójce miałby swoją szansę przeciwko Jonesowi.

  4. Infinity:
    Panowie, oni biją pianę na event. Po walce bedzie powrót przyjaźni.

    ignatioos:
    gra pod publike jak nic…po walce znow sie beda smyrac po pleckach i chodzic za reke:)

    kaczka41:
    Zabieg czysto marketingowy – nic więcej

    desper:
    zaczyna sie amerykańska gierka pod sprzedarz PPV 😀

    Miałem właśnie coś w tym stylu napisać, ale po co, już ktoś inny napisał, więc wystukam tylko tyle, że zgadzam się z Wami w 100%. A jeżeli jakimś cudem to nie jest pod publikę, to IMO uważam, że Rashad przesadza. Że co, że niby jakieś układy o przyjaźni i nie walczeniu?! I co z tego. Przecież to nie jest walka na śmierć i życie. To jest sport. Tak jakby dwóch tenisistów albo szachistów się sprzysięgło, że nie będą walczyć. MMA to SPORT. Ten, kto myśli inaczej, szkodzi MMA. Podobny przykład mamy w boksie – bracia Kliczko. Bez komentarza.

  5. Wiele razy sparowałem z najlepszymi kumplami i były zapuchnięte oczy, siniaki, krew z różnych części twarzy, złamany palec i nadwyrężone stawy… I jakoś wzajemne „robienie krzywdy” nikomu nie przeszkadzało. A tu panowie mogą jeszcze nieźle zarobić $$$, więc nie widzę problemu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *