Marvin Vettori o swojej drugiej porażce z Israelem Adesanyą na UFC 263 i następnej walce z „pijakiem” Paulo Costą

Christian Petersen / Getty Images

Gdy jego walka o pas wagi średniej z mistrzem Israelem Adesanyą dobiegła końca na UFC 263, Marvin Vettori myślał, że to jego ręka zostanie podniesiona w górę. Po raz drugi tak się nie stało.

Marvin Vettori (17-5-1 MMA, 7-3-1 UFC) przegrał rewanż z Israelem Adesanyą (21-1 MMA, 10-1 UFC) przez jednogłośną decyzję, przegrywając wszystkie pięć rund na kartach punktowych na gali UFC 263 w Gila Rivera Arena w Glendale w Arizonie.

Mimo, że Vettori zadał kilka solidnych ciosów i miał mistrza w dobrej pozycji do duszenia zza pleców, to tak naprawdę nie był w stanie poważnie zagrozić Adesanyi. Uważa, że zrobił „kilka dobrych rzeczy”, ale przyjął 96 znaczących uderzeń i nazwał kopnięcia na nogi „historią walki”.

Mimo to, Vettori pomyślał w momencie ogłaszania werdyktu, że to jego ręka może powędrować do góry.

„Tuż po walce myślałem, że wygrałem”, powiedział Vettori w rozmowie z BT Sport. „On na to: „Nie, nie wygrałeś”. Ale ostatecznie, jest szacunek. Nie lubimy się nawzajem, ale jest szacunek. Dzieliliśmy oktagon przez osiem rund, w zasadzie przez 40 minut. Na koniec dnia, musisz okazać słowa uznania.

Myślę, że 50-45 to zdecydowanie nie była właściwa decyzja, ale jest jak jest. Mam 27 lat. Zamierzam wrócić do hotelu. Pójdę pobiegać. Zamierzam zrobić pięciomilowy bieg. Nie wziąłem nawet gorącego prysznica, bo uznałem, że na to nie zasługuję. Taki jestem szalony. Zamierzam wrócić, pracować i przygotować się do następnej walki.”

Vettori powiedział, że walka nie potoczyła się tak jak chciał pod wieloma względami. Po przegraniu przez niejednogłośną decyzję z Adesanyą w ich pierwszym pojedynku na UFC on FOX 29 w kwietniu 2019 roku, jego celem w rewanżu było skończenie go przez nokaut lub poddanie.

Nie udało mu się wykonać ani jednego, ani drugiego i powiedział, że to wszystko jest uważane za porażkę.

„Miałem wszystkie narzędzia potrzebne do pokonania go, ale ich nie wykorzystałem. Powiedziałem wchodząc do walki, że nie pozostawiłem żadnych wątpliwości i nawet gdybym wygrał, to miałbym wątpliwości. Koniec końców nie zrobiłem wystarczająco dużo”.

Pomimo niepowodzenia w najważniejszym momencie swojej dotychczasowej kariery, Vettori powiedział, że nie jest jeszcze skończony. Nadal widzi przed sobą świetlaną przyszłość z wieloma dużymi walkami, a już teraz celuje w starcie z Paulo Costą w następnym pojedynku.

„Chciałbym naprawdę zniszczyć tego pijanego gościa, który nie potrafi nawet powstrzymać się od picia. Tym gościem jest „Borrachinha”.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *