Marcin Tybura o treningach z Janem Błachowiczem przed walką z Alexandrem Volkovem, którego chce skończyć w drugiej rundzie

Josh Hedges/Zuffa LLC/Zuffa LLC

Kiedy Marcin Tybura dowiedział się, że będzie walczył z Alexandrem Volkovem na tej samej karcie, na której Jan Błachowicz będzie bronił swojego pasa, zadzwonił do swojego starego przyjaciela, aby obaj mogli ze sobą potrenować.

Tybura i Błachowicz trenowali razem wiele lat temu, ale ich drogi się rozeszły, choć zawsze pozostawali w kontakcie. Teraz, gdy obaj mają przed sobą duże walki na UFC 267, obaj sparowali kilka razy, co jak twierdzi Tybura, było dla niego dobrym przygotowaniem.

„Z Janem sparowaliśmy kilka razy. Trenujemy w różnych miastach, ale znamy się naprawdę dobrze i trenowaliśmy razem w przeszłości” – powiedział Tybura w Just Scrap Radio na BJPENN.com. „To dobre doświadczenie trenować i sparować z nim, aby przygotować nas do naszych walk. Jesteśmy dla siebie dobrym wsparciem, bo ja mogę próbować go obalać, czego on oczekuje od Glovera. On jest też dobry w stójce, czego ja oczekuję od Alexa.”

Po tym jak Tybura pokonał Walta Harrisa w swojej ostatniej walce, która była jego piątą wygraną z rzędu, miał nadzieję na pozyskanie topowego rywala, którego otrzymał. Zmierzy się z Volkovem na UFC 267 czym jest podekscytowany, bo wie, że to dobry pojedynek dla niego.

„To jest dobre zestawienie dla mnie, Alex jest sklasyfikowany na piątym miejscu w rankingu i jest najwyżej notowany wśród tych, których mógłbym dostać po mojej ostatniej walce. Oczywiście, czasem trzeba się zgodzić na walkę z kimś niżej notowanym, ale mam Alexa. To jest dla mnie najlepszy pojedynek w tej chwili.”

Marcin Tybura jest pewny, że w walce przeciwko Alexandrowi Volkovowi nie tylko zdobędzie zwycięstwo, ale również skończy Rosjanina przed czasem. Tybura ostatnio częściej kończy swoje walki, co jak sam mówi, jest czymś co zmienił w swoim stylu.

Plan Tybury jest taki, żeby obalić Volkova i albo wygrać przez TKO albo go poddać.

„Ostatnio wygrywam przez skończenia. Widzę siebie kończącego go w drugiej rundzie. Pracuję nad wszystkim, szukam każdego możliwego skończenia w trakcie walki. Pojedynek zakończy się przed gongiem, a może będzie to też poddanie.”

Jeśli Tybura zwycięży w sobotnią noc, wierzy, że dostanie przeciwnika z pierwszej piątki i zapracuje sobie na pozycję pretendenta numer jeden w wadze ciężkiej.

„Mam nadzieję, że dostanę jeszcze jedną dużą walkę i zostanę pretendentem do tytułu.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *