Krajobraz po bitwie – UFC on FOX 25: Weidman vs. Gastelum

Jeff Bottari/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Chris Weidman podchodził do walki przeciwko Kelvinowi Gastelumowi z ogromną presją na barkach. All-American przegrał trzy ostatnie walki i walczył przed własną publicznością – takie zestawy już w przeszłości doprowadziły do kilku niespodziewanych wyników. Były mistrz wagi średniej – pomijając oczywiście końcówkę I odsłony – dobrze radził sobie w starciu z młodszym rywalem by ostatecznie zakończyć pojedynek w III rundzie duszeniem trójkątnym rękami. W kolejnej walce Weidman mógłby zmierzyć się z Derekiem Brunsonem.

Darren Elkins zrobił wspaniałe wrażenie dyspozycją w starciu z Dennisem Bermudezem. The Damage przetrwał ataki wyżej sklasyfikowanego rywala by później – głównie dzięki zapasom – odrobić straty i ostatecznie zwyciężyć na kartach sędziów. Elkins jest obecnie na fali pięciu kolejnych zwycięstw, ma za sobą także znakomity powrót w starciu z Mirsadem Bekticiem oraz kompletne zdominowanie Godofredo Pepeya oraz Chasa Skelly’ego. Po tej walce Darren powinien zawitać do czołowej dziesiątki a w kolejnym pojedynku mógłby zawalczyć z wygranym starcia Brian Ortega vs. Renato Moicano.

Patrick Cummins bardzo powoli wdrapuje się po drabince wagi półciężkiej, podczas sobotniej gali Amerykanin z wielkimi problemami pokonał Giana Villante. Durkin w I rundzie walczył o przetrwanie, przyjął masę ciosów, ale sędziowie wyżej ocenili jego występ. Plus za wygraną, ale już niedługo Cumminsa czeka kolejne odbicie się od zawodnika wyżej sklasyfikowanego. W kolejnej walce Patrick mógłby zmierzyć się z Gadzhimuradem Antigulovem.

Jimmie Rivera walką z Thomasem Almeidą „tylko” udowodnił, że należy do ścisłego TOP-u wagi koguciej i będzie liczył się w walce o titleshota w najbliższej przyszłości. Rivera po raz kolejny zaprezentował wysokiej jakości stójkę, siłę uderzenia oraz mocne zapasy. Po walce Jimmie wyzwał do rywalizacji Dominicka Cruza, takie zestawienie ma sens.

Alex Oliveira zaliczył kolejne spektakularne zwycięstwo fenomenalnym podbródkowym nokautując Ryana LaFlare’a. Kowboj przegrał pierwszą rundę będąc zdominowanym w parterze, ale w drugiej znakomicie wyczuł intencje rywala i celnym uderzeniem posłał go do snu. Oliveira nie przegrał walki od lutego zeszłego roku kiedy musiał odklepać trójkąt nogami w wykonaniu Donalda Cerrone. W kolejnym pojedynku Alex mógłby zmierzyć się z wygranym walki Alan Jouban vs. Niko Price.

Eryk Anders i Junior Albini zaliczyli znakomite debiuty w największej organizacji MMA na świecie. Pochodzący z Filipin Anders pojedynek z Rafaelem Natalem wziął na 9 dni przed galą i potrzebował niecałych trzech minut by znokautować jeszcze nie tak dawno znajdującego się w TOP15 wagi średniej rywala. Również Albini rozprawił się ze swoim rywalem za sprawą ciosów w I rundzie, młody Brazylijczyk pokonał Timothy’ego Johnsona, który w UFC zanotował 3 wygrane.

Kelvin Gastelum stając do walki z Chrisem Weidmanem miał wielką szansę przebić się do ścisłej czołówki wagi średniej. Mistrz wagi średniej okazał się jednak barierą nie do przejścia, walka nie była jednostronna, Gastelum miał swój moment, ale ostatecznie musiał się poddać w trzeciej rundzie. Jeśli Kelvin chce wrócić do dywizji półśredniej to w kolejnej walce mógłby zmierzyć się z Rafaelem dos Anjosem lub Colbym Covingtonem.

Gian Villante po raz pierwszy zaliczył passę przegranych w UFC za sprawą porażki w konfrontacji z Patrickiem Cumminsem. Przegrana przegraną, ale moim zdaniem jeszcze gorszy od samego faktu jest styl, w jakim Durkin pokonał sparingpartnera Chrisa Weidmana. Villante dobrze rozpoczął walkę solidnie punktując rywala ciosami i nawet mocno go naruszając. Niestety w II i III rundzie Gian kompletnie siadł i dał się wypunktować rywalowi, którego plan na walkę nie był skomplikowany. 31-latek z czasem nie pokazuje żadnej poprawy umiejętności a bez tego nie awansuje wyżej niż końcowe rejony TOP15 wagi półciężkiej.

Rafael Natal poniósł druzgocącą porażkę w starciu z Erykiem Andersem. Rywal Brazylijczyka wziął walkę z małym wyprzedzeniem a sam Natal w przedwalkowych wywiadach mówił, że aż musiał używać google’a by zobaczyć kim jest jego kolejny przeciwnik. Teraz – po trzech z rzędu przegranych – Rafael znajduje się na krawędzi a zwolnienia a jeszcze nie dawno znajdował się w TOP15 wagi średniej.

Ryan LaFlare na pewno nie będzie miło wspominał sobotniego wieczoru. Po wygraniu pierwszej rundy Amerykanin dał się ciężko i efektownie znokautować Alexowi Oliveirze. 33-latek chyba poczuł się zbyt pewnie (wskazywać może na to trochę nieprzygotowana szarża) i zapłacił za to najwyższą cenę. Przegrana mocno psuje notowania LaFlare’a, przed tą walką rekord Ryana w UFC składał się z sześciu wygranych i tylko jednej porażki.

Damian Grabowski najprawdopodobniej zakończył swoją przygodę z największą organizacją MMA na świecie. Podczas UFC on FOX 25 Polak zaprezentował się słabo, walczył bez pomysłu i nie potrafił nic zmienić w swoich poczynaniach wiedząc, że przegrywa bój z Chasem Shermanem. Tylko cud uratuje Damiana przed zwolnieniem.

Timothy Johnson kontynuuje przeplatanie wygranych z porażkami. Podczas sobotniej gali Amerykanin został znokautowany przez debiutanta, Juniora Albiniego. Johnson zdawał się już narzucać swój styl opierający się na dociskaniu do siatki i obijaniu, ale jego rywal znakomicie wykorzystał okazję w stójce i znokautował go.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *