Krajobraz po bitwie – UFC Fight Night 98: dos Anjos vs. Ferguson

Jeff Bottari/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images
Jeff Bottari/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Tony Ferguson na UFC Fight Night 98 odniósł wielkie zwycięstwo pewnie na punkty odprawiając Rafaela dos Anjosa. Niekonwencjonalny, stójkowy styl El Cucuya okazał się lepszy od twardej, kickbokserskiej gry byłego mistrza wagi lekkiej. Dla 32-letniego Amerykanina jest to dziewiąta wygrana z rzędu a to sprawia, że nie da się go już dalej trzymać w „przedpokoju” – w kolejnym pojedynku Ferguson powinien zmierzyć się z wygranym pojedynku Eddiego Alvareza z Conorem McGregorem.

Diego Sanchez sprawił niespodziankę pokonując Marcina Helda. Amerykanin co prawda przegrywał stójkowe wymiany z 24-latkiem z Tychów i przez długi czas bronił się przed próbami poddań jednak ostatecznie to on zwyciężył na kartach sędziów dzięki mocnej kontroli z góry w parterze i g’n’p. Dla Sancheza wczorajsze zwycięstwo jest udanym odbiciem się po bolesnej przegranej w konfrontacji  Joe Lauzonem.

Ricardo Lamas udowodnił swoją klasę poddając Charlesa Oliveirę. The Bully miał problemy z Brazylijczykiem w pierwszej kiedy jeszcze świeży Do Bronx agresywnie atakował. Amerykanin świetnie bronił się przed  ofensywą 27-latka a w drugiej odsłonie sam złapał rywala w poddanie i zmusił go do odklepania. Dla Lamasa to udany powrót to zwycięstw po przegranej w starciu z Maxem Hollowayem. W kolejnym pojedynku Ricardo mógłby zmierzyć się ze zwycięzcą walki Frankie Edgar vs. Jeremy Stephens.

Martin Bravo został zwycięzcą trzeciej edycji latyno-amerykańskiego TUF-a. Meksykanin w starciu z Claudio Puellesem udowodnił, że wie jak posługiwać się pięściami nokautując młodego rywala w drugiej rundzie po świetnej kombinacji ciosów na głowę i korpus.

Alexa Grasso zaliczyła udany debiut w największej organizacji MMA na świecie. 23-latka pomimo relatywie niewielkiego zawodowego doświadczenia dobrze rozegrała pojedynek z Heather Jo Clark pewnie wygrywając na karcie każdego z sędziów. W kolejnej walce Grasso mogłaby zmierzyć się z Maryną Moroz.

Erik Perez i Felipe Arantes zafundowali publice bardzo dobre widowisko, w walce kogucich nie brakowało ofensywy i zwrotów akcji a do ostatniej syreny nie było wiadomo kto wyjdzie z tej potyczki zwycięsko. Ostatecznie zwyciężył Goyito, który w kolejnym pojedynku mógłby zawalczyć z Iurim Alcantarą lub…

Joe Soto, który na wczorajszej gali dał pokaz swoich grapplerskich umiejętności. 29-latek przeczekał początkowe ataki Marco Beltrana by później ze spokojem obalić a następnie poddać Meksykanina skrętówką. Dla Soto to drugie w UFC, wcześniej Joe odklepał Chrisa Beala.

Na słowa uznania za swój występ zasłużył także Douglas Silva de Andrade. Brazylijczyk początkowo toczył z Henrym Brionesem wyrównany bój, ale w ostatniej odsłonie 31-latek znokautował rywala backfistem po tym, jak wcześniej naruszył go uderzeniem łokciem. Dla Douglasa to druga z rzędu wygrana w UFC i pierwsza, po której otrzymał bonus w wysokości 50 000 dolarów.

Rafael dos Anjos oddala się od mistrzostwa wagi lekkiej, Brazylijczyk po przegraniu walki z Eddiem Alvarezem teraz musiał uznać wyższość także Tony’ego Fergusona. 32-latek dobrze rozpoczął pojedynek jednak z czasem przewaga El Cucuya rosła a Rafaela nie potrafił znaleźć sposobu na zróżnicowaną ofensywę Amerykanina. Po raz pierwszy od ponad 7 lat dos Anjos zaliczył dwie z rzędu przegrane, w kolejnej walce Brazylijczyk mógłby zmierzyć się z Michaelem Chiesą lub przegranym pojedynku Khabib Nurmagomedov vs. Michael Johnson.

Marcin Held niestety nie spełnił pokładanych w nim nadziei i przegrał walkę z Diego Sanchezem. Nieco na przekór temu co zwykliśmy widzieć w poprzednich walkach zawodnika z Tychów, 24-latek przeważał podczas walki w stójce a jego kłopoty zaczynały się w parterze, gdzie Sanchez będąc z góry bronił się przed próbami poddań i atakował mocnym g’n’p. Porażka komplikuje sytuację Helda w UFC, ale zapewne dostanie on jeszcze co najmniej jedną szansę.

Charles Oliveira zaliczył kolejną porażkę przez poddanie. Uznawany za jednego z najmocniejszych parterowców w MMA Do Bronx początkowo sprawiał problemy Ricardo Lamasowi, ale w drugiej rundzie pozwolił rywalowi wyłapać głowę i chwilę później musiał odklepać gilotynę. W kolejnym pojedynku Oliveira mógłby zawalczyć z Brianem Ortegą lub Mirsadem Bekticiem.

Rashid Magomedov podczas UFC Fight Night 98 zaprezentował się bardzo słabo. Rosjanin przez 15 minut pojedynku nie wykazywał większych chęci do wygrania konfrontacji z Beneilem Dariushem. W ten oto sposób Rashid – przez wielu uważany za czarnego konia wagi lekkiej – mocno wyhamował i zapewne pożegna się z miejscem w czołowej piętnastce dywizji -70kg. W kolejnej walce Magomedov mógłby zmierzyć się z wygranym walki Kevin Lee vs. Magomed Mustafaev, do której dojdzie na UFC Fight Night 99.

Heather Jo Clark nie miała absolutnie nic do powiedzenia w starciu z Alexą Grasso. Amerykanka przez 3 rundy inkasowała kolejne ciosy i kopnięcia, na które nie potrafiła odpowiedzieć własną ofensywą. Dla 36-latki to druga z rzędu przegrana i może oznaczać pożegnanie z największą organizacją MMA na świecie.

Z amerykańskim promotorem może się pożegnać także Erick Montano. Meksykanin został w niecałą minutę rozbity przez Maxa Griffina i jest to dla niego druga z rzędu przegrana przed czasem.

Ze swoich występów nie mogą być zadowoleni także Sam Alvey i Alex Nicholson. Średni dali marnej jakości widowisko, Spartan starał się iść do przodu i atakować, ale jego nieruchoma głowa była łatwym celem dla będącego na permanentnym wstecznym Alveya. Dodatkowo pojedynek był toczony w ślimaczym tempie a zawodnicy nie wykazywali większych chęci do wymiany uderzeń.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *