Krajobraz po bitwie – UFC Fight Night 93: Arlovski vs. Barnett #85

Dean Mouhtaropoulos/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images
Dean Mouhtaropoulos/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Josh Barnett dopisał do swojego rekordu 35 wygraną, The Warmaster na wczorajszej gali udanie odprawił Andreia Arlovskiego. Amerykanin toczył z rywalem wyrównany bój w stójce jednak gdy walka trafiała do parteru przewaga Barnetta nie podlegała żadnej dyskusji, Josh będąc z góry przechodził pozycje i szukał zakończenia pojedynku przed czasem. Ostatecznie znalazł je dusząc Białorusina w połowie trzeciej odsłony. Dla Warmastera to trzecie zwycięstwo przed czasem i udany powrót po przegranej poniesionej z rąk Bena Rothwella. W kolejnej walce Barnett mógłby zmierzyć się z Cainem Velasquezem lub przegranym pojedynku Travis Browne vs. Fabricio Werdum.

Alexander Gustafsson powrócił do oktagonu po niemal rocznej przerwie i decyzją sędziów pokonał Jana Błachowicza. Mauler co prawda kompletnie zdominował Polaka w płaszczyźnie zapaśniczej i parterowej, ale w stójce Błachowicz sprawił mu wiele problemów co może być pewnym ostrzeżeniem dla Gustafssona jeśli myśli on o powrocie do walk o najwyższe cele w dywizji. Nie wiadomo jak dalej potoczą się losy czołowych zawodników kategorii półciężkiej ale w kolejnym boju Alexander mógłby zawalczyć z…

Ryanem Baderem, który na gali UFC Fight Night 93 rozbił kolegę i sparingpartnera Alexandra, Ilira Latifiego. The Sledgehammer sprawił Amerykaninowi trochę problemów zwłaszcza pod koniec pierwszej odsłony gdy posłał go na deski. Bader jednak zdołał się pozbierać i w następnej rundzie znokautować Ilira.

Nick Hein zaliczył trzecią z rzędu wygraną w UFC pokonując na punkty Tae Hyun Banga. Niemiec w stójce miał swoje lepsze i gorsze momenty jednak umiejętność przenoszenia walki do parteru i kontroli z góry przeważyła szalę zwycięstwa na jego korzyść. W kolejnej walce Hein mógłby zmierzyć się ze zwycięzcą walki Yancy Medeiros vs. Sean Spencer, do której dojdzie 10 września.

Peter Sobotta zaprezentował się rewelacyjnie  w starciu z Nicolasem Dalym. Polski Niemiec rozpoczął pojedynek od wysłania rywala na deski i długiej kontroli z góry w parterze. Również w drugiej i trzeciej rundzie przeważał Sobotta, który dobrze punktował w stójce a dodatkowo przenosił walkę na ziemię gdzie przez długie minuty kontrolował rywala i dążył do zakończenia pojedynku przed czasem. W kolejnym boju Peter mógłby zawalczyć z Timem Meansem lub Alanem Joubanem.

Ashlee Evans-Smith zaprezentowała się dobrze w starciu z Veronicą Macedo. Amerykanka początkowo miała problemy z szybkimi kopnięciami 20-latki jednak później cięższa i silniejsza Evans-Smith całkowicie zdominowała Macedo w parterze i zakończyła pojedynek uderzeniami łokciami. W kolejnej walce Evans-Smith mogłaby zmierzyć się z Sarą McMann.

Jack Hermansson udanie zadebiutował w UFC pokonując Scotta Askhama. Szwed niespodziewanie zdominował Anglika w stójce na tyle, że już z pewną dozą desperacji szukał on parteru i walki na chwyty jednak i przed tą ofensywą Jack udanie się bronił odpowiadając swoimi atakami. Zwycięstwo w starciu z doświadczonym rywalem to bardzo dobry start w największej organizacji MMA na świecie, w kolejnej walce Hermansson mógłby zmierzyć się z Eliasem Theodorou.

Rustam Khabilov ma na koncie już 20 zawodowych zwycięstw, wczoraj Rosjanin w walce otwierającej galę rozprawił się z Leandro Silvą. Tiger zwyciężył na kartach wszystkich sędziów, ale jego dyspozycja na pewno nie chwyciła za serce, Brazylijczyk w pierwszej rundzie mocno naruszył Rustama i był w stanie wybronić znaczącą większość jego prób sprowadzeń. W kolejnym boju Khabilov mógłby zawalczyć z wygranym walki Abel Trujillo vs. Evan Dunham lub Francisco Trinaldo vs. Paul Felder.

Andrei Arlovski nie sprostał wyzwaniu w osobie Josha Barnetta, Białorusin co prawda notował sukcesy w płaszczyźnie kickbokserskiej jednak grapplerska przewaga Amerykanina pozwoliła na odklepanie Andreia i zadanie mu trzeciej z rzędu porażki przed czasem. W kolejnej walce Arlovski mógłby zmierzyć się z Markiem Huntem.

Jan Błachowicz przekroczył oczekiwania wielu stójkowo tocząc naprawdę dobry bój z Alexandrem Gustafssonem, ale ostatecznie opuścił on klatkę jako pokonany. Mimo to swoim występem zrobił dobre wrażenie za oceanem, teraz czekamy na ogłoszenie kolejnego rywala dla Polaka. Myślę, że będzie to ktoś klasy Steve’a Bosse.

Ilir Latifi zaliczył trzecią porażkę w UFC przegrywając pojedynek z Ryanem Baderem. Szwed co prawda był w stanie zagrozić mocnemu rywalowi jednak walkę zakończył nieprzytomny na deskach i teraz pewnie wróci do obijania przeciętniaków takich jak np. Marcos Rogerio de Lima.

Nicolas Dalby niemal nie istniał w starciu z Peterem Sobottą i zasłużenie przegrał jednogłośną decyzją sędziów. Duńczyk miał ogromne problemy już od pierwszej minuty walki gdy wylądował na deskach po ciosach polskiego Niemca. Dopiero w trzeciej odsłonie Nicolas zaczął dochodzić do głosu jednak to było zdecydowanie za mało na dobrze dysponowanego tego wieczoru Sobottę.

Leandro Issa zaprezentował się słabo w starciu z Taylorem Lapilusem. W starciu z o wiele młodszym rywalem Brazylijczyk pokazał się jako bardzo jednowymiarowy zawodnik niemal desperacko szukając przeniesienia walki do parteru. Po dwóch przegranych Issę może czekać zwolnienie z organizacji.

Leandro Silva i Scott Askham przegrali swoje walki odpowiednio z Rustamem Khabilovem i Jackiem Hermanssonem, ale obaj mogą być spokojni o swój byt w największej organizacji MMA na świecie.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *