„Jestem gotowy na mordobicie” – rozmowa z Mariuszem Pudzianowskim

(fot. gwizdek24.se.pl)

Informacja ze strony KSW:

Przedstawiamy obszerną rozmowę z pięciokrotnym mistrzem świata zawodów strongman i od niedawna zawodnikiem MMA, Mariuszem Pudzianowskim. W wywiadzie popularny „Pudzian” opowiada o przygotowaniach, swoim najbliższym przeciwniku i słabości do słodyczy. Cała rozmowa poniżej.

 

Kilka dni temu miałeś okazję po raz pierwszy stanąć naprzeciw najbliższego rywala. Jak wrażenia?
– Kawał chłopa. Taki zawodnik mi odpowiada, bo jest moich gabarytów, zbliżeni jesteśmy wagowo, będzie fajna walka.
Czytałem kilka twoich wcześniejszych wywiadów i nigdzie nie padło konkretnie, gdzie i z kim trenujesz. Może mi uda się wyciągnąć więcej informacji od ciebie.
– Trenuję z profesjonalistami. Przygotowują mnie tak, jak powinno to być, a z kim i gdzie nadal nie powiem, niech pozostanie tak, jak jest teraz. Ustaliliśmy sobie z chłopakami, że nie operujemy nazwiskami i tego się trzymam.
Powiem tylko, że są to profesjonaliści w swojej dziedzinie, mają dobre osiągnięcia, są mistrzami Polski, olimpijczykami i znają się na rzeczy.

Wiele osób w twoich poprzednich walkach miało wiele uwag, co do umiejętności bokserskich. Od ostatniej walki minęło trochę czasu, cały czas pracujesz nad poprawą każdego elementu. Zatem oceń sam swoje umiejętności bokserskie.
– Przez ostatnie sześć miesięcy ostro trenowałem pod kątem bokserskim, pięć, a nawet sześć razy w tygodniu. Nauka nie poszła w las i jak to się mówi, trening czyni mistrza. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, ale cały czas moje umiejętności idą w górę.
A ile jest prawdy w tym, że umiejętności bokserskie szlifujesz pod okiem Andrzeja Gmitruka?
– Nie trenuję boksu z Andrzejem Gmitrukiem! Andrzej udzielił mi tylko kilku wskazówek.
Mówisz, że od ostatniego pojedynku z „Butterbean’em” zmieniły się diametralnie twoje przygotowania. Również zaszły roszady w sztabie ludzi, którzy do tej pory pomagali ci w przygotowaniach?
– Tak. Pracuję z całkiem nowym sztabem ludzi. Z zapaśnikami stylu klasycznego i wolnego, z bokserami. Zupełnie inaczej trenujemy i uważam, że trzeba było po prostu iść troszeczkę do góry. Wcześniej trenowałem lżej, bo na tyle organizm pozwalał. Teraz, gdy organizm się już przystosował możemy więcej dawać mu w dupę!

>>>Kup bilet i oglądaj walkę Mariusza Pudzianowskiego na żywo<<<

Jak twój trening na siłowni? Odstawiłeś dźwiganie ciężarów, czy zdarza ci się jeszcze ponosić, jak ty to mówisz „żelastwo”?
– Siłownia poszła na bok. Od stycznia nie byłem na siłowni. Skupiamy się przede wszystkim nad przygotowaniami pod kątem zapasów, siłowe treningi zapaśnicze. To nie są te ciężary co kiedyś, gdzie dźwigało się dwieście, trzysta kilo. Teraz są zupełnie inne treningi, które przynoszą rezultaty.
Wiem, że oglądałeś w internecie pojedynki Jamesa Thompsona. Zatem, co możesz powiedzieć o stylu walki jaki prezentuje?
– Jest nieobliczalny. Ostatnie walki dostaje po uszach, ale trzeba na niego uważać. Trzeba będzie na niego uważać, bo w pierwszej rundzie może od samego początku zaatakować i ruszy na mnie jak pocisk. I albo będzie trzeba wdać się z nim w bójkę, albo go przepuścić i wyprowadzić go z równowagi. Wiem na pewno, że muszę być przygotowany na wojnę, typowe mordobicie.
Ostatnia gala KSW pokazała, że nie ma co zakładać, że przeciwnik od początku zaatakuje. Śmiem stwierdzić, że James Thompson nie rzuci się od pierwszej sekundy na ciebie. Nie ukrywajmy, ale świadomość, że stajesz naprzeciw gościa, który pięć razy wygrywał zawodny strongmanów też robi swoje.
– On jest bardziej doświadczonym zawodnikiem ode mnie i to, że byłem pięć razy mistrzem świata daje mi tylko przewagę fizyczną. On może chcieć być jak kamikadze i spróbować mnie przepchnąć, a to myślę, że mu się nie uda.
Zapewne widziałeś, jak był nokautowany w poprzednich walkach. Mówisz, że poprawiłeś boks, a więc też będziesz chciał spróbować wygrać przez efektowne K.O?
– Bokserko poprawiłem się, chociaż nie jest tak jakbym jeszcze chciał. Ale potrafię mocniej przyłożyć i kto wie…
James Thompson to nie jest Eric Esch, którego będziesz mógł jak żółwia przewrócić i nie będzie w stanie się podnieść. Umie walczyć w parterze, w stójce też daje sobie radę. Jak taktycznie będziesz chciał podejść do tego pojedynku? W której płaszczyźnie będziesz chciał toczyć walkę?
– Thompson jest zawodnikiem nieobliczalnym. Trudno powiedzieć, jak potoczy się ten pojedynek. Jeśli będę zmuszony toczyć walkę w stójce to będziemy bić się w stójce. Jeśli zejdziemy do parteru będziemy się bić w parterze. Jest trudnym zawodnikiem i tak naprawdę nie wiadomo na co go stać. Może być tak, że walka potrwa minutę, czterdzieści sekund, a może trwać dwie rundy po pięć minut i do tego trzy minuty dogrywki. Nie liczę na wcześniejsze skończenie tej walki tylko przygotowuję się na pełen dystans.
Będąc czynnym strongmanem nie musiałeś zwracać uwagi na limity wagowe. Twoją słabością było picie Coca-Coli i jedzenie czekolady. Chyba teraz nie możesz sobie na to pozwolić?
– Nadal używam, ale w mniejszych ilościach. Ciężko się odzwyczaić. Kota od mleka też nie odzwyczaisz, ale ograniczyłem spożywanie tych produktów.

>>>Walcz jak „Pudzian”, trenuj z najlepszymi!<<<

Limit wagowy w którym się zmierzycie to sto dwadzieścia siedem kilogramów. Taka waga odpowiada tobie, czy raczej wolałbyś nie mieć ograniczenia i toczyć pojedynek w kategorii open?
– Do walki pozostało jeszcze trochę czasu. Teraz ważę około stu trzydziestu kilogramów, a więc te trzy, cztery kilogramy zbijemy i w dzień ważenia będę mieć zrobiony limit wagowy.
Na zakończenie naszej rozmowy chciałbym zapytać, kto wygra walkę wieczoru na gali KSW16? Mariusz Pudzianowski czy James Thompson?
– Chciałbym szybko to skończyć, najlepiej żeby ten pojedynek trwał nie więcej niż minutę, abym nie musiał się namęczyć (śmiech). Ale szykuję się na dwie pełne rundy i ewentualną dogrywkę. Pewnie, że fajnie byłoby szybko wygrać i nie oberwać, ale tak jak mówiłem przygotowany jestem na walkę w pełnym dystansie, a jak będzie zobaczymy.
Mariusz dziękuję za rozmowę.
– Dzięki.
Rozmawiał Artur Przybysz

14 thoughts on “„Jestem gotowy na mordobicie” – rozmowa z Mariuszem Pudzianowskim

  1. Dokładnie, niemniej jednak zanim go obali musi uważać żeby jakiegoś cepa nie zebrać w stójce. Co jak co, ale nauka walki w klinczu czy obaleń – wydaje mi się – Pudzianowi nie powinna sprawiać problemu. Stójka…? Hm….. Może jeszcze nie tym razem 🙂

  2. Zobaczymy jak Mariusz będzie przygotowany kondycyjnie.Ta walka będzie po za Timem Sylvia największym wyzwaniem dla Mariusza i jeszcze jedno nie widziałem w żadnej walce żeby Mariusz dostał jakiś pocisk w twarz zobaczymy jak z odpornością

  3. Thompson to kelner, nie czarujmy sie. Totalne beztalencie w mma, widziałem 6 czy 7 jego walk, i jest prymitywny jak budowa czołgu T 34… Jak pudzian go ZDECYDOWANIE nie pokona, to niech idzie na ryby a nie na ring. Ta walka ma tylko jeden cel, podniesienie ogladalnosci ksw, bez pudziana ten produkt sprzedaje sie znacznie słabiej, wiec polityka ksw bedzie wygladała tak, że pudzian bedzie dostawał takich Thompsonów do oklepania cepo-młotkami, a na trybunach bracia mroczkowie bedą z wrażenia walić kupe w kalesony. Ja tego nie kupuje.

  4. pudzian hehe ja dla ciebie szacun mialem zawsze za pakernie …ale mma to inna liga smierdzi tu tylko papierem $$$ napewno wyrozniasz,masz talent i szybciej przyswajaasz sporty od zyklego kowalskiego…ale mma to mma nawet jak bedziesz trenowal 5lat jestes ogolnie wporzo ale w mma ja cie nie widze heheeh bo chlopaki naprawde maja walke we krwi…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *