DyleMMAt – czyli za, a nawet przeciw

DyleMMAtczyli za, a nawet przeciw to projekt, w którym będziemy poruszać problemy, wątpliwości i oczywiście dylematy związane ze światem Sportów Walki. W każdym odcinku przedstawimy Wam opinie dwóch członków redakcji reprezentujących odmienne zdanie i stanowisko w danej kwestii. W związku ze startem naszego nowego projektu mamy dla Was niespodziankę i dla najaktywniejszych komentatorów i autorów najciekawszych opinii przygotowaliśmy NAGRODY w postaci gier na PS3. Będą to gry  UFC Undisputed 2010. Wyniki zostaną opublikowane po trzech odcinkach. W dzisiejszym epizodzie, ja jako pomysłodawca całego projektu będę prowadził dyskusję z jednym z członków składu redakcyjnego. Tym razem będzie to redaktor  znany pod pseudonimem Andrew.

DyleMMAt 1: Czy doping powinien być zalegalizowany ?

B-REAL

Doping występował od początku sportu, jednak uważam, że pozwolenie na stosowanie go powinno być absolutnie zabronione. Myślę, że nie można pozwolić, aby rywalizacja sportowa była kojarzona ze wspomaganiem farmakologicznym.

Andrew

Stosowanie go nadal jest przecież zabronione, ale moim zdaniem jest to jak wspomniałeś nieodłączny element sportu. Ja nie mówię, że jestem apologetą kwestii zalegalizowania dopingu ale to co teraz robią w tej „niby” walce z dopingiem to czysta hipokryzja. Kibice chcą coraz lepszych zmagań, silniejszych zawodników, żyłowania rekordów, ale jak się okaże że akurat badanie antydopingowe padło na tego zawodnika i wykryto u niego jakąś substancję to już przez przeciętnego kibica jest on „wyklęty na wieki”

B-REAL

Ostatnie przykłady doskonale pokazują, że stosowanie nielegalnych substancji nie zastąpi ciężkich treningów i umiejętności. Chael Sonnen i Vinicius Quieroz pomimo wpadek dopingowych nie wygrali swoich pojedynków. Zamiast szprycować się „koksem” wystarczyłoby poćwiczyć trochę więcej brazylijskiego ju-jitsu, bowiem obaj zawodnicy przegrali przez poddanie.

Andrew

Zgadza się, nic nie zastąpi treningu i umiejętności. Ale trzeba też zauważyć, że środki dopingujące to nie jest magiczny napój z Asteriksa czy sok z gumijagód. Inna sprawa jest taka, że nielegalny doping to nie tylko popularne „koksy”, czyli sterydy anaboliczne, ale też cała masa innych środków, dość powiedzieć, że kofeina wykryta w zbyt dużych ilościach również dyskwalifikuje zawodnika. Warto wspomnieć też o tym, że to co przechodzi do publicznej wiadomości to tzw. „ochłap”, badania antydopingowe są na zasadzie na kogo padnie na tego bęc i w zasadzie są tylko po to żeby stworzyć pozór solidnej i uczciwej walki z nielegalnym i amoralnym dopingiem. Kolejną dość istotną kwestią jest fakt, że wiele z tych nielegalnych środków może pomóc zawodnikom w szybszym tempie zregenerować ciało po jakiś urazach czy kontuzjach.

B-REAL

Fakt, doping to naprawdę lekarstwa, jednak często są stosowane w zbyt dużych ilościach, co nie zawsze wiąże się z większymi efektami. W dzisiejszych czasach medycyna jest na tyle rozwinięta, że wachlarz lekarstw, które można stosować jest olbrzymi i nie trzeba stosować tych nielegalnych. Dodatkowo zawodnicy mogą korzystać z takich opcji jak masaże, sauny, kriokomory, lub jak ktoś woli akupunktura czy medytacja. Czy uważasz, że zalegalizowanie dopingu zwiększyłoby efektowność walk?

Andrew

Jest pełen wachlarz lekarstw ale większość z nich już jest na zakazanej liście a reszta pewnie niedługo będzie. Zatem tutaj nie do końca się z tobą zgodzę. A co do Twojego pytania. Osobiście nie uważam, aby zmieniło to cokolwiek w sensie widowiska sportowego, zawodnicy też nie są idiotami i wiedzą ze nie są to cud środki a jedynie pewnego rodzaju pomoc w przygotowaniu do walki. Ale przynajmniej mieli by spokój i mogli by spokojnie skupić się na walce a nie zastanawiać się czy przypadkiem na nich nie padnie badanie. Zresztą w tym przypadku też grają układy i nikt nie skontroluje wielkiego mistrza, który przynosi wielki zyski a nawet jeśli to wyniki i tak nie wyjdą poza laboratorium. Ten, na kogo padają badania ma być po prostu kozłem ofiarnym a wynik idący do mediów to jak już wspomniałem „ochłap” rzucony psom.

B-REAL

Podczas ostatniego badania testy przechodzili tacy zawodnicy jak Bisping czy Akiyama, którzy może nie są mistrzami, ale są medialni i przynoszą ogromne zyski. Po drugie, aby mieć spokój, wystarczy nie szprycować się. Konsekwencje złapania na dopingu, są dużo większe niż potencjalne korzyści. Po drugie, co z młodzieżą, która będzie myśleć, że „bez zastrzyków, nie ma wyników”. Myślę, że legalizacja, przyniosłaby w tej sferze społecznej wiele negatywnych następstw, w tym i zgonów wśród młodych adeptów sportów walki, którzy często myślą, im więcej tym lepiej.

Andrew

I właśnie po to między innymi jest ta cała szopka z badaniami, żeby młodym adeptom pokazać, że to jest „be”. Ale w miarę, kiedy będą oni wchodzić na wyższe poziomy zaczną dostrzegać fakty. Kiedyś pewna osoba praktycznie ze szczytów świata sportu powiedziała bardzo mądre zdanie: „Poznajcie sport zawodowy, wejdźcie w niego a poznacie całą prawdę o Dopingu”. Rozwiązanie, które ja bym widział, to również hipokryzja przyznaje, ale chyba będąca dobrym rozwiązaniem. Tj. zaprzestanie tych wyrywkowych testów a skoro nie ma testów, nie ma zawodników, którzy na nich wpadli, nie ma zatem kwestii dopingu, oczywiście głównie w mediach bo to one rozdmuchują ten problem i napiętnują zawodników.

B-REAL

Sport zawodowy wbrew pozorom zaczyna się w bardzo młodym wieku. Spora część zawodników, która stoczyła swój pierwszy pojedynek MMA przed ukończeniem 18-stego roku życia. Presja i chęć, żeby coś wziąć przed debiutem jest z pewnością ogromna. To przecież ich pierwsza walka, kariera i marzenia, szansa by zaistnieć i pojawić się na kolejnej gali, już za większe wynagrodzenie. Stosowanie dopingu, a zwłaszcza w tak młodym wieku ma jednak w swoje późniejsze konsekwencje. Przez ten czas organizm rozwija i nie potrzebuję dodatkowego wsparcia, zwłaszcza, że w tym okresie poziom testosteronu jest naprawdę wysoki. Po drugie, młody człowiek nie ma zbyt dużych funduszy by kupować środki dla obytych fajterów. Zadowoli się pewnie popularną „metą” żeby „poszło trochę na klatę” i na „bica”. Po drugie środki te, brane są bez jakiejkolwiek wiedzy czy konsultacji z lekarzem. Zawodnicy, którzy spędzili lata na ringu wiedzą co robią i większość z nich ma świadomość ryzyka, oni niestety nie.. Nie mając żadnej kontroli czy przykładu z góry, doping może zniszczyć ich karierę czy zdrowie. Przykładowy testosteron zmniejsza syntezę kolagenu o 50%, co za tym idzie nasze stawy są jak u staruszka. Dodatkowo mięśnie są silniejsze, ale niestety nie ścięgna czy wiązadła. Często dochodzi do kontuzji, które do końca życia mogą przekreślić marzenia i starty o dalszej karierze, albo opóźni je długi proces rehabilitacji.. a przecież miało być tak szybciej i łatwiej.

Andrew

Tak, ale pisząc sport zawodowy nie miałem tu na myśli fizycznego przejścia z amatorki do zawodowstwa tylko właśnie te wyższe poziomy nazwijmy to „wtajemniczenia”. Tutaj z kolei znowu wracamy do punktu, że nielegalny doping to nie tylko syntetyczny testosteron czy metanabol. Inna sprawa wspomniałeś o zawodnikach doświadczonych którzy mają już wypracowane obchodzenie się z ww. środkami i wiedzą co robią. Ale Ci zawodnicy musieli sobie to doświadczenie wypracować w taki czy inny sposób. Poza tym do każdego środka dopingującego bierzesz całą masę innych środków – zazwyczaj już legalnych żeby zminimalizować efekty niepożądane. W kwestii zwiększenia kontuzji akurat się zgadzam, podnosimy wydolność organizmu na znacznie wyższy poziom ale zawsze jakiś element organizmu pozostanie na tym naturalnym poziomie i może w brutalnym sposób odmówić współpracy przy zbyt dużej eksploatacji. Tutaj jednak naprzeciw wychodzi nielegalny doping fizjologiczny czyli np. przeszczepy mięśni lub ścięgien lub coś o czym ostatnio coraz częściej się mówi – niemożliwy do wykrycia doping genetyczny.

B-REAL

Niestety część z nich to doświadczenie wypracuje sobie na własnych bolesnych błędach. Przez ten czas, wielu z nich błądzi, nie dosyć, że nie wykorzystywali w 100% dany środek to jeszcze szkodzili sobie. Odnośnie doping genetycznego, to temat jest niezwykle ciekawy, ale też mało jest informacji na ten temat. Patrząc jednak na ostatnie wyniki Chińskich sportowców, z pewnością jest już stosowany. Tutaj zaczyna się kolejna sprawa. Ze względu na zaawansowaną technologię i chronioną wiedzę na ten temat, liczba stosujących go osób jest ograniczona. Co za tym idzie, korzystają z niego kraje bardzo wysoko rozwinięte, albo ludzie którzy na to stać. W rywalizacji sportowej, pomimo, że nie da się tego ograniczyć, pieniądze powinny mieć jak najmniejsze znaczenie.

Andrew

To bardzo szlachetny, ale zbyt idealistyczny i utopijny pogląd. W sporcie zawodowym zawsze byli równi i równiejsi. Mając większą kasę masz lepsze zaplecze treningowe masz więcej możliwości, dostęp do lepszego sprzętu, lepszych środków itd., sprawa jest prosta i oczywista. Taka ciekawostka związana z Igrzyskami Olimpijskimi w Barcelonie w 1992 r., jeśli ktoś interesuje lub interesował się koszykówką to wie że wtedy na Igrzyskach po raz pierwszy wystąpili zawodowcy z ligi NBA. Ówczesnemu przewodniczącemu Komitetu Olimpijskiego Juan Antonio Samaranch’owi tak bardzo zależało na tym, że przystał na warunek postawiony przez ligę NBA. Jaki był ten warunek? Mniej więcej taki: „OK przyjedziemy na Olimpiadę zagramy, ale Wy nie robicie naszym zawodnikom żadnych testów antydopingowych”. Wniosek, w sporcie zawsze byli, są i będą równi i równiejsi. A w kwestii dopingu genetycznego funkcjonuje on już na sto procent, świetnym przykładem mogą tu być wyczyny chińskich sportowców, o których wspomniałeś a zwłaszcza nikomu nieznanych pływaczek z ostatnich Igrzysk Olimpijskich nota bene w Chinach a dokładniej w Pekinie.

B-REAL

Na szczęście wraz z postępem nielegalnego wspomagania, rośnie też wiedza na ten temat, oraz powstają nowe metody wykrywania tych substancji. Cały czas jest to zabawa w kotka i myszkę, ale w tej dziedzinie, także możemy zaobserwować postępy i być może w przyszłości problem dopingu genetyczny, może również zostać rozwiązany. Ostatnie działania Światowej Agencji Antydopingowej to między innymi program „Biologiczny paszport sportowca”. Polega on na notowaniu podstawowych parametrów z krwi, co później pozwala wykryć nienaturalne odchylenia, zwłaszcza, przy środkach, przy których jest to trudne. Dodatkowo WADA (World Anti-Doping Agency) wprowadza test wykrywający hormon wzrostu i to nawet do 14 dni po iniekcji. Także podsumowując ten wątek cytatem. Koksiarze, czuwajcie, bowiem nie znacie dnia ani godziny”

Andrew

Owszem to jest zabawa w kotka i myszkę, ale to tak jak w popularnej kreskówce to w większości przypadków myszka jest górą. Na każdy sposób wyłapania nielegalnego dopingu przez agencje antydopingowe, druga strona barykady wymyśli trzy możliwości obejścia tej blokady. Jakiś czas temu głośno było o tym jak łatwo oszukać potwornie kosztowne test na obecność EPO Do tego celu wystarczyło trochę roztworu mydlanego czyli po prostu zwykłego mydła z wodą. Popularną sprawą jest możliwość oszukania systemu poprzez wykazanie, że jest się chorym na astmę i zaprezentowanie karty choroby, wtedy można przyjmować bez konsekwencji środki takie jak Clenbuterol, Salbutamol czy Spiropent. Co ciekawe ten proceder jest bardzo rozpowszechniony wśród zawodowych kolarzy. Zawodowi kolarze astmatycy, brzmi to co najmniej ciekawie.

B-REAL

Mam nadzieje, że wyścig ten przełoży się nie tylko na poprawę wyników, ale także dla rozwoju ogólnodostępnej medycyny. Odnośnie fałszywych astmatyków, mam nadzieję, że takie przypadki będą coraz rzadsze. Jeśli chodzi o doping, to z pewnością się zgadzamy, że jest on częścią tego sportu i nic nie zapowiada się, aby się to zmieniło. W dzisiejszym sporcie coraz większą rolę odgrywają pieniądze, dzięki którym część zawodników ma większe możliwości i tym samym większe szanse na lepsze wyniki. Niestety tak jak w życiu, nie wszyscy rodzą się z takimi samymi umiejętnościami, tak samo jest w sporcie i nie wszyscy mają takie same warunki, sprzęt i wsparcie. Doping nie zniknie ze świata sportu, ale oprócz niego, aby osiągnąć sukces potrzebny jest talent, a przede wszystkim ciężka praca, której obojętnie od zawartości portfela, na szczęście kupić nie można…

Andrew

Ja osobiście optowałbym za zostawieniem wyboru zawodnikom. A dla mnie idealnym rozwiązaniem było by tu zaprzestanie badań antydopingowych w sporcie stricte zawodowym. W Japonii nie robi się badań zawodnikom i nikt z tego nie robi wielkiego problemu ani nic strasznego się tam nie dzieje. Tak jak ustaliliśmy to zawsze było częścią sportu jednak tak jak wspomniałeś, wszelki nielegalny doping to nie cud środki, które zrobią coś z niczego i oczywiście w żaden sposób nie zastąpią talentu ani tak zwanej „smykałki” do danego sportu

36 thoughts on “DyleMMAt – czyli za, a nawet przeciw

  1. Andrew

    „Ja osobiście optowałbym za zostawieniem wyboru zawodnikom. A dla mnie idealnym rozwiązaniem było by tu zaprzestanie badań antydopingowych w sporcie stricte zawodowym. W Japonii nie robi się badań zawodnikom i nikt z tego nie robi wielkiego problemu ani nic strasznego się tam nie dzieje. Tak jak ustaliliśmy to zawsze było częścią sportu jednak tak jak wspomniałeś, wszelki nielegalny doping to nie cud środki, które zrobią coś z niczego i oczywiście w żaden sposób nie zastąpią talentu ani tak zwanej “smykałki” do danego sportu”

    Do takiego wniosku powinien dojść każdy myślący człowiek, który nie jest hipokrytą.

  2. Fajny pomysł z tymi dyskusjami:)jesteście nad wyraz uprzejmi:)bardzo szlachetna konwersacja:)Lecz ja mam też dobry pomysł,aby nieco rozweselić i urozmaicić waszą stronkę…
    Otóż,co Wy na to, aby umieścić temat w stylu MMA FUN(znajdowały by się tam w tym temacie np śmieszne filmiki,lub śmieszne zdjęcia),może jakieś gify,bądź dowcipy…przemyślcie sprawę jak coś chętnie pomogę…
    Robię pierwszy krok:):)
    http://www.joemonster.org/filmy/30745/A_taka_cieszynke_widzieliscie_

  3. Andrew

    „Kibice chcą coraz lepszych zmagań, silniejszych zawodników, żyłowania rekordów, ale jak się okaże że akurat badanie antydopingowe padło na tego zawodnika i wykryto u niego jakąś substancję to już przez przeciętnego kibica jest on “wyklęty na wieki””

    To akurat smutna prawda o świadomości przeciętnego zjadacza chleba w kwestii dopingu – wydaje im się, że tabletki i zastrzyki czynią cuda, a ten wstrętny i niemoralny koksiarz odpuszcza treningi, chleje browar i wcina kebaby, a progres wyników i tak jest – no bo przecież koksuje.
    W tej kwestii można postawić dość przewrotną tezę – bez dopingu w sporcie z góry uprzywilejowani byliby zawodnicy o ponadprzeciętnych predyspozycjach genetycznych, reszta z góry skazana byłaby na klęskę…A tak osoby „wyposażone” przez rodziców w gorszy genotyp dzięki ciężkiej pracy na treningach i wspomaganiu farmakologicznego mają szansę na sukces, co oczywiście nie znaczy że go osiągną

  4. Czy portal fight24.pl nie potrzebuje kogoś do redakcji? Napisałem do Was maila, ktoś mi odpisał, wysłałem artykuły próbne i nadal zero odzewu.
    Chciałbym tylko wiedzieć czy mogę się przydać czy też nie.

  5. Ziela1233: Czy portal fight24.pl nie potrzebuje kogoś do redakcji? Napisałem do Was maila, ktoś mi odpisał, wysłałem artykuły próbne i nadal zero odzewu.
    Chciałbym tylko wiedzieć czy mogę się przydać czy też nie.

    Jeszcze nie przeczytaliśmy. Niedługo postaramy Ci się odpisać. Pozdrawiam.

  6. Z tego co przeczytałem wysnułem jeden wniosek: badać albo wszystkich albo nikogo. „Napój Asteriksa czy sok z gumijagód” 😛 dobre.

    Do głowy przychodzi mi też jedno pytanie: czy skoro zawodnicy mają taki duży dostęp do legalnych środków muszą uciekać się do stoswania sterydów?? Same suplementy i cięzka praca nie starczą?

    Sorry jeśli pytanie jest głupie, ale nie znam się na działaniu ani legalnych ani nie legalnych środków, jedyne co sam stosuje to duże porce kurczaka i ryżu:P

  7. Sytuacja z koksami nie zamyka się jedynie za zawodowstwie. Ok. 10 lat temu, gdy trenowałem trójbój siłowy, z mojego klubu na Mistrzostwa Polski Juniorów(!) jechało 3 zawodników i 3 – żeby za nich oddać mocz. Nie wiem jak to technicznie wyglądało na miejscu, ale takie praktyki wtedy były podobno powszechnie stosowane. Co do SW, wiadomo, w zawodowstwie się bierze. Bierze się tak, żeby nie wykryli. I nie bierze się mety ani omów. Niestety młodzież stać tylko na te ostatnie. Co do sportowców: jeżeli wykryją – pech – zawodnik jest piętnowany. Teraz jeszcze ten doping genetyczny:/ Nie wiem, komu przyznać rację. Jeżeli przyjmiemy za podstawową prawdę, że „koksy są złe” – wtedy trzeba je tępić bez skrupułów. Zero tolerancji. Tu moje stanowisko byłoby podobne do B-REALa. Jeżeli jednak będziemy chcieli społecznie zezwolić na nielegalne wspomagacze, zróbmy to bez hipokryzji (że koksy złe, taaak, robimy testy, ale nic nikomu nie wychodzi) tylko jawnie – tłumacząc, że koksy są…. dobre. Boże, co ja piszę;)

  8. Moim zdaniem nie powinno się stosować dopingu w sztukach walki to takie jakby granie na kodach. Uważam że koleś który powiedzmy bije rekord na dopingu tak naprawde sam nie zapracował na to a drugi który jest czysty i jest bliski aby pobić ten rekord jest o wiele lepszy bo sam dąży do tego celu ciężkim treningiem, silną wolą i chęcią dążenia do bycia najlepszym. Ktoś kto bierze sterydy idzie na skróty… Takie jest moje zdanie ;]

  9. Bardzo fajny pomysł z tym dyleMMAtem (widzę tutaj inspirację moim nickiem :D) Temat już trochę nudny i ogarnięty, ale dorzucę coś od siebie… Moim zdaniem (i nie tylko moim) zawodnicy powinni mieć wybór, ważne żeby dawali miłe dla oka, efektowne show… Powiem też po raz kolejny każdy bierze… A niby skąd wysypki, (np. Hamill) wielkie mięśnie, (np. Brock, Reem)Perfekcyjne sylwetki (np. GSP)? To taki sport i już się to nie zmieni, zawsze będzie się mówić, że jest się „jedynym nie biorącym zawodnikiem w branży”. Jednym słowem zgadzam się z ostatnią wypowiedzią Andrewa…
    P.S. Może wrzucalibyście to audio? Wątpię żeby chociaż 50% użytkowników przeczytała cały artykuł…

  10. Andrew wspaniale przedstawił mój pogląd na doping w sporcie zawodowym. To co dzieje się obecnie w MMA to szczyt hipokryzji. Badania są wyrywkowe, a zawodnicy badani są i tak tylko bezpośrednio przed i po walce. Wszyscy biorą w okresie przygotowawczym, tylko stosują specjalne cykle w celu 'wypłukania’ ich z krwi. Na zawodników pracują całe sztaby ludzi, którzy odpowiedzialni są za to, by w czasie kontroli antydopingowej byli czyści. Każdy liczący się fighter koksuje, nie ma tu wyjątków. A nagonka na tych, którzy wpadli jest bezcelowa – badani powinni być albo wszyscy albo nikt.
    Obecne przepisy antydopingowe w mma nie mają racji bytu. Kontrole przeprowadza się chyba tylko w Kanadzie i USA, choć mieszane sztuki walki stały się sportem globalnym. Po co w Polsce przeprowadzać kontrole, jeśli w reszcie Europy zawodnicy mogliby walczyć bezkarnie.

  11. Poza tym jeśli chcemy dalej badać zawodników, powinno się bardzo zaostrzyć kryteria. Badani powinni być wszyscy bez wyjątku, a każde odchylenie od normy powinno być natychmiast surowo karane.
    I nie powinno być tu wyjątków dla ludzi rzekomo chorych. Np. Justyna Kowalczyk mówiła, że z czołowej dziesiątki narciarek klasycznych astatyczkami nie są tylko dwie lub trzy osoby (włącznie z nią). Dzięki temu tzw. chorzy mogą przyjmować leki zwiększające pojemność płuc – chyba nie muszę tłumaczyć jaką wagę ma wytrzymałość dla sportowców, którzy ścigają się na trasach, niekoniecznie narciarskich (pływanie, kolarstwo, biegi itp.). Zawodnicy uczeni są jak mają oddychać podczas badań lekarskich, by dostać papier poświadczający posiadanie astmy. Dziwnym trafem w sportach, w których wytrzymałość nie jest aż tak ważna nie ma wysypu astmatyków…

  12. @MMAster to nie są moje słowa, choć rzekomo jest to prawda. Parę razy w ogólnopolskich mediach spotkałem się ze stwierdzeniem, że odpowiednio kontrolując głębokość oraz tempo oddechu można sprawić wrażenie bycia chorym na astmę.

  13. Bardzo fajny pomysł z „DyleMMAtem” 🙂
    Osobiście jestem za kolegą B-REAL.
    Moim zdaniem jeśli ktoś nie ma wcześniej wspomnianej „smykałki” do czegoś nie powinien się za to brać zawodowo. Ćwiczyć, oglądać tak, ale nie ma sensu niszczyć sobie zdrowia tylko po to, aby podnieść możliwości własnego ciała. Bo przecież każdy ma swój własny talent i może spokojnie zająć się czymś innym, a to co go interesuje, a nie ma do tego predyspozycji zostawić na stopniu amatorskim.
    Tyle ode mnie pozdrawiam 🙂

  14. Pisałem to już wielokrotnie przy róźnych okazjach (najwięcej na sfd), ale napisze jeszcze raz 😉

    Rywalizacji sportowej od zarania dziejów towarzyszy duch witalności i zdrowego stylu życia, fair play, uczciwości, dyscypliny, walki z samym sobą i poświecenia. Na tych ideałach opierały się już pierwsze olimpiady w starożytnej Grecji.
    Wiadomo, że chęć zwycięstwa jest czasem tak wielka (dodatkowo jeśli dochodzi do tego mozliwość zdobycia cennej nagrody), że zqawodnicy uciekają się do brudnych sztuczek – faule, oszustwa, używanie niedozwolonych sprzętów, doping itd.
    Odnośnie samego dopingu, jeśli chodzi o zawodowców, którzy z tego żyją, to byłbym nawet w stanie być za legalizacją dopingu. Ludzie Ci znają ryzyko, mają z tego pieniądze i wiedzą jakie mogą być konsekwencje takich czynów.
    Jednakże nie da się odciąć niejako sportu zawodowego od sportu amatorskiego (każdy zawodowiec kiedys zaczynał jako amator). Więc nawet gdyby powiedzmy w amatorskim sporcie był zakazany doping a w zawodowwym dozwolony, wielu dopiero co zaczynających dzieciaków, napaleńców/sezonowców, itp. by zaczynało od razu „brać” bo chcialiby dorównać swoim idolom. I wiadomo, czym prędzej tym lepiej, w perspektywie przyszłej zawodowej kariery. A tak naprawdę ilu z ludzi trenujących sport amatorsko zostaje zawodowcami 0,01% może i mniej. W podstawówce i liceum miałem kumpli grających w piłe, niektórych naprawdę dobrych (tak się wtedy wydawało) i dziś (27 lat) żaden nie gra z klubie nawet pół-zawodowo. Od chęci bycia sportowcem do zostania zawodowcem jest bardzo, ale to bardzo daleka droga, którą mogą przerwac kontuzje, zmiana planów życiowych, tragedie, inne priorytety itp.
    Dlatego jestm PRZECIW legalizacji dopingu, bo doprowadziłoby to do rzeszy młodziezy i luzi z prawdopodobnymi przyszłymi problemami zdrowotnymi jako konsekwencja stosowania na dziko różnych środków.
    Dobre rozwiązanie, które przy okazji ukrócało tę hipokryzję wokół sport-doping to brak badań antydopingowcyh. Ale tez nie wiem czy w konsekwencji nie wypatrzyłoby na maxa tych dziedzin sportu gdzie by to wprowadzili.

    Tyle ode mnie:-)

  15. TSEL: „Więc nawet gdyby powiedzmy w amatorskim sporcie był zakazany doping a w zawodowwym dozwolony, wielu dopiero co zaczynających dzieciaków, napaleńców/sezonowców, itp. by zaczynało od razu “brać” bo chcialiby dorównać swoim idolom.(…)”

    Akurat takie sytuacje to od jakiegoś czasu codzienność – a mało to postów na wszelkich forach sportowych typu „mam 14/15/16 lat, i 100 tabletek metanabolu/winstrolu/***, jak mam to brać?”. Aktualnie wiele młodych osób rozpoczynając przygodę ze sportem (zwłaszcza siłowym) nawet nie myśli o legalnych suplementach, tylko od razu z „grubej rury” – SAA lub/i PH.

    „Dlatego jestm PRZECIW legalizacji dopingu, bo doprowadziłoby to do rzeszy młodziezy i luzi z prawdopodobnymi przyszłymi problemami zdrowotnymi jako konsekwencja stosowania na dziko różnych środków(…)”

    Według mnie to problem tkwi nie tyle w kwestii legalizacji dopingu, co w samych regulacjach dotyczących obrotu lekami. To trochę tak jak z narkotykami – legalne nie są, ale podejrzewam, że legalizacja jakoś drastycznie nie zwiększyłaby realnej liczby stosujących tego typu używki. A jak na razie, to zakazany owoc kusi, a szemrani „biznesmeni” tylko zacierają ręce i liczą nieopodatkowane zyski…Ale to tylko taka mała dygresja;-)

  16. Andrew – prawie dobrze, bo jeszcze zostały moje wypociny między dwoma cytatami z wypowiedzi poprzednika. Ale mniejsza o to;)
    dyskusja coś marnie sie rozwija…chyba temat został wyczerpany albo nie budzi większego zainteresowania

  17. Fakt jest taki że nawet jeśli ktoś naszprycuje się „koksami” lub po prostu użyje jakiegoś rodzaju doping nie oznacza to że na sto procent wygra walkę przykładami mogą być Chael Sonnen w przegranej walce z Silvą albo Alistair Overeem w walkach z Remy Bonjaskym albo Badrem Hari(tu akurat będę snuć przypuszczenia ponieważ nie wykryto u niego z tego co pamiętam nielegalnych substancji, ale fakt że w krótkim czasie tak przybrał na wadze i to samej masy mięśniowej jest dość podejrzany, oprócz tego już nie raz czytałem że wielu zawodników z Golden Glory używa dopingu). A więc czy warto się szprycować i psuć se zdrowie tylko po to żeby „przypakować” lub być bardziej wytrzymałym ? Bo stosowanie dopingu nie oznacza że na pewno wygrasz walkę lecz może oznaczać pogorszenie się zdrowia a w przypadku badania dyskwalifikacje a wytrzymałość, siłę, masę i wydolność można osiągnąć w normalny sposób tylko niestety nie tak szybko. Teraz o badaniach, bo niby są robione ale sporadycznie i losowo czyli tak jak w rosyjskiej ruletce – albo trafi na ciebie albo nie i badania są robione przed i po a co z tego jeżeli tak jak napisał Leglocker zawodnicy biorą w okresie przygotowawczym a później robią cykle w celu wypłukania niepożądanych substancji z organizmu i nikt ich nie bada w tym czasie. Więc albo są badani wszyscy przed, po i w czasie okresu przygotowawczego albo nie ma o czym rozmawiać i niech w ogóle zaprzestaną badania.A co do używania dopingu w zawodowstwie ja rozumiem że mają oni większa presję i chcą być jak najlepsi ale to nie znaczy ze trzeba coś brać, można zamiast tego „ulepszyć swój skill” w ju jitsu albo judo bo tam nie trzeba dużo siły, wystarczy dobra technika.A gdy uprawia się sporty amatorsko to już jest dla mnie głupota bo niszczysz se organizm dla własnej zachcianki. Ja jestem przeciwny stosowaniu dopingu 🙂

  18. „Rywalizacji sportowej od zarania dziejów towarzyszy duch witalności i zdrowego stylu życia, fair play, uczciwości, dyscypliny, walki z samym sobą i poświecenia. Na tych ideałach opierały się już pierwsze olimpiady w starożytnej Grecji.
    Wiadomo, że chęć zwycięstwa jest czasem tak wielka (dodatkowo jeśli dochodzi do tego mozliwość zdobycia cennej nagrody), że zqawodnicy uciekają się do brudnych sztuczek – faule, oszustwa, używanie niedozwolonych sprzętów, doping itd.”
    To już zależy od zawodnika. Jeden uprawia ten sport, bo go kocha i woli przegrać uczciwie niż wygrać nie uczciwie, z kolei drugi będzie robić wszystko, bo mu zależy na kasie, pustych laskach i sławie.
    Szkoda, że coraz więcej ludzi woli wygrać oszukując, i że sport robi się rywalizacją o pieniądze, sławe, a nie o honor i dume.

  19. MMAster:
    hahaha! Takie wyssane z palca, nieuzasadnione teorie to sobie pisz, ale do kolegów na GG…

    nigdy nie stwierdzisz czy ktos nie ma astmy na 100%, wiem coś o tym 😀 wiecie… wspomnienia z wojska ^^

    koksy to nie wcale taki wspaniały środek na sukces (że nic nie trzeba robić i się rośnie) i faktycznie, niekiedy niektórym tylko to zostaje (+ciezkie treningi i mnóstwo wyrzeczeń) samo nigdy nic nie przychodzi, według mnie nie powinno być żadnych kontroli 🙂 wtedy „mordowaliby” się spektakularnie w klatkach a wszyscy kibice byliby zadowoleni 😉

    moze to i jest troche jak „granie na kodach” ale co ma powiedziec ktos kto ma gorsze geny? kiedy nie brakuje mu samozaparcia, silnej woli ale ciagle cos jest nie tak? czy ma zrezygnować z marzeń, planów sportowych?

    temat rzeka o moralności, hipokryzji i biznesie 🙂 grubym biznesie.

  20. funavi:
    moze to i jest troche jak “granie na kodach” ale co ma powiedziec ktos kto ma gorsze geny?

    Dobry argument, już na starcie niektórzy są przekreśleni przez to, że natura gorzej ich wyposażyła. Mam znajomego, który po 3 latach poprawnego intensywnego treningu na siłowni na mase, dobrym odżywianiu się, unikaniu używek dosłownie się NIE ZMIENIŁ (porównywaliśmy foty, rozmiary, masę ciała). No, może łapa mu urosła o 1cm! I nie piszcie, że coś robił źle, bo naprawdę ćwiczył fachowo pod kontrolą intruktorów, wiele razy próbując czegoś nowego.
    Gdyby brał nielegalne wspomaganie na pewno byłby teraz większy, bo akurat masę najłatwiej nielegalnym wspomaganiem zwiększyć.
    Można napisać, że nie każdy jest stworzony do sportu na poziomie, przecież zamiast tego mógłby np. zająć się fotografią artystyczną, szachami;)
    Szkoda jedynie właśnie jego marzeń, syzyfowej pracy włożonej w nieudany proces treningowym, pieniędzy wydanych na treningi, zdrową żywność, odżywki itp.

  21. Perla83CK:
    I nie piszcie, że coś robił źle.

    Na pewno zrobił coś źle, bo nie wyeliminował negatywnego czynnika, który blokował przyrosty. Mógł to być stan zdrowotny, np niewłaściwy poziom hormonów, problemy z trawienie, pasożyt, choroby żołądka i setki innych powodów. Odżywiał się dobrze, ale może nie w wystarczającej ilości. Gdzieś tkwił problem, a to, że przez 3 lata go nie znalazł, zdecydowanie uznałbym za błąd.

  22. Ok, B-REAL, możesz mieć rację – nikt wtedy w sumie nie pomyślał, że gość, którego przykład dałem może mieć problemy ze stanem zdrowia (on sam też nie, albo coś ukrywał). Ale ktoś inny nie stosując dobrej diety, ćwicząc byle jak osiągnął przez pół roku duuuużo więcej niż przez 3 lata mój znajomy, tylko dlatego, że miał dużo lepszą genetykę. Niesprawiedliwość matki natury widoczna jest tu jak na dłoni.
    Sterydy mogłyby być takim sposobem kompensowania braków, wyrównywania słabych punktów, które zawodnik słabszy genetycznie ma, bo taki się urodził.
    Oczywiście, taka sytuacja dopuszczalna byłaby TYLKO w sporcie zawodowym, pod kontrolą lekarza.
    W tej wypowiedzi chodziło mi głównie o pokazanie pozytywnego z punktu widzenia etyki aspektu „grania na kodach” (jak niektórzy – też bardzo trafnie – określają doping), jako sposobu na wyrównywanie szans sportowców różnie wyposażonych przez naturę.

  23. Jeśli chodzi o kulturystykę, to akurat genetyka ma tu bardzo duże znaczenie, ale na poziomie amatorskim każdy może wypracować sobie zdrową i silną sylwetkę z 6- pakiem 😉

    Co do niesprawiedliwości to nie nazwałbym tak tego. Myślę, że jest to po prostu zróżnicowanie genetyczne, bo tak naprawdę każdy ma jakieś predyspozycję, tylko trzeba umieć je wykorzystać do odpowiednich sportów. Tak samo z inteligencją, którą posiada każdy (no prawie każdy ;)). Jedni mają rozwiniętą muzyczną, drudzy lingwistyczną, inni kinestetyczną czy interpersonalną. Dlatego między innymi test IQ nie jest obiektywny, bo bada głównie wizualno-przestrzenną i logiczno-matematyczną.

    Sorry za off topa 😉

  24. Ok. Każdy ma jakieś predyspozycje. Ale wyobraźmy sobie takiego gościa: ma słuch absolutny, zna cały kalendarz na pamięć, umie chodzić po linie, jest najlepszy na wsi w scrabble ale to wszystko pierd…i bo od małego chciałby zostać ZAWODNIKIEM MMA(!) Zapisuje się na boks – trener mówi, że ma za słabe cardio, bo na 1000m w szkole miał czas 7 minut. Koleś zapisuje się na zapasy – trener po kilku treningach stwierdza, że koleś jest za słaby, bo na klatę bierze 20 kg przy swojej wadze 80 kg. Na bjj trener mówi, że jest zbyt mało zwinny, a na kick-boxingu, że za wolny itd. A jego wielkim marzeniem jest: ZOSTAĆ FIGHTEREM MMA…, bo od dziecka oglądał wszystkie gale i jest w 9 różnych fanclubach i jak był mały to zawsze pokonywał swoją młodszą siostrę.

    Myślę, że jeżeli naprawdę chcę być fighterem i tylko w ten sposób mógłby się samorealizować – nie powinien mieć skrupułów i z czystym sumieniem może (mając na uwadze, że szkodzi swojemu zdrowiu) trochę sobie „pomóc”;)

    W niektórych zdaniach celowo posłużyłem się wyolbrzymieniem i przesadą;)

  25. Coś za duże te twoje wyolbrzymienia.
    „bo na 1000m w szkole miał czas 7 minut” Na piechotę szybciej przejdę %-)
    Nie sądzę żeby wyrzucili kogoś, bo mało bierze na klate, bo ma słabe cardio itp. Przecież po to przychodzi się na trening żeby wyćwiczyć swoje słabe strony. A jeśli się ćwiczy intensywnie zawsze można zostać amatorem, choćbyś był największa dupa na świecie, kompletne bez talencie przy ciężkiej pracy poziom amatorski jest osiągalny. No chyba, że ma się jakieś przeciwwskazania np. zbyt duża wada wzroku lub inne.

    „Mam znajomego, który po 3 latach poprawnego intensywnego treningu na siłowni na mase, dobrym odżywianiu się, unikaniu używek dosłownie się NIE ZMIENIŁ (porównywaliśmy foty, rozmiary, masę ciała). No, może łapa mu urosła o 1cm!”

    Niewierze, niemożliwe. C***owy coś ten trening, dieta. Przez 3 lata musiało coś urosnąć. Jeśli naprawde trening był dobry i dieta z bilansem dodatnim to nie uwierze. No chyba, że to co Pisał B-REAL pasożyty itp.

  26. „Myślę, że jeżeli naprawdę chcę być fighterem i tylko w ten sposób mógłby się samorealizować – nie powinien mieć skrupułów i z czystym sumieniem może (mając na uwadze, że szkodzi swojemu zdrowiu) trochę sobie “pomóc”;)”
    I to ma być sposób ?? Nie rozumiem bo jeśli chodzi się trenować to po to żeby się „wytrenować” tak jak pisałeś : cardio – da się poprawić, wystarczy częściej biegać, jeśli jest za słaby wystarczą podstawowe ćwiczenia takie jak pompki, drążek i przysiady, zwinność i szybkość wystarczy np. na worku wyprowadzać szybkie ciosy w 5-15 sec. i 40-60 sec. przerwy, możemy też jeśli będziemy to robić dłużej poprawiać wytrzymałość, a do zwinności wystarczą sparingi 🙂 .. także jak widzisz wcale nie trzeba se „pomagać” używając dopingu.

  27. mershero: Niewierze, niemożliwe. C***owy coś ten trening, dieta. Przez 3 lata musiało coś urosnąć. Jeśli naprawde trening był dobry i dieta z bilansem dodatnim to nie uwierze. No chyba, że to co Pisał B-REAL pasożyty itp.

    Wiem, że po raz kolejny piszę nie na temat, ale taki gość na prawdę istniał, miał niezły zapał i energię do pracy nad sobą, niestety, nie miał efektów; przez to był obiektem kpin na mojej starej siłowni. Co do diety i systemów, które stosował w 100% ręczę – no, nie wiem jak mi ufacie, jeżeli chodzi o mój poziom wiedzy. Niemniej, to nie tylko moje zdanie, gość był znany jako ewenement bo każdego bardziej doświadczonego pakera pytał o rady, pomoc i nikt mu pomóc nie umiał. Mam nadzieję, że nie czyta Fight24.pl;)

    MAsz0T: “Myślę, że jeżeli naprawdę chcę być fighterem i tylko w ten sposób mógłby się samorealizować – nie powinien mieć skrupułów i z czystym sumieniem może (mając na uwadze, że szkodzi swojemu zdrowiu) trochę sobie “pomóc”;)”
    I to ma być sposób ?? Nie rozumiem bo jeśli chodzi się trenować to po to żeby się “wytrenować” tak jak pisałeś : cardio – da się poprawić, wystarczy częściej biegać, jeśli jest za słaby wystarczą podstawowe ćwiczenia takie jak pompki, drążek i przysiady, zwinność i szybkość wystarczy np. na worku wyprowadzać szybkie ciosy w 5-15 sec. i 40-60 sec. przerwy, możemy też jeśli będziemy to robić dłużej poprawiać wytrzymałość, a do zwinności wystarczą sparingi .. także jak widzisz wcale nie trzeba se “pomagać” używając dopingu.

    Podałem charakterystykę startową, a powinienem pokazać progres zawodnika, który w wyniku konwencjonalnych metod byłby zbyt słaby. Ale niech będzie. Masz rację, że poprzez te ćwiczenia, które wymieniłeś, polepszają się parametry zawodnika.
    Powstaje dylemat: ciężka, ciężka i jeszcze raz ciężka i długotrwała praca, czy pójście na łatwiznę i koksy.
    Dla porównania zawodnik lepiej wyposażony genetycznie przy byle jakich ćwiczeniach, byle jakiemu zaangażowaniu i dzięki dużo mniejszej pracy osiągnie dużo więcej.
    Można to porównać do słabego intelektualnie studenta, który ma dylemat – ciężko i długo harować i napisać samemu pracę mgr czy iść na łatwiznę i zapłacić komuś, żeby za niego napisał. BTW student lepszy napisze pracę samemu dużo mniej się męcząc i nie musząc za nią płacić (czyli brać koksy).
    Porównanie to jest o tyle nietrafne, że łapówka nie szkodzi zdrowiu a doping szkodzi, niemniej jednak mechanizm działania podobny.
    Chodziło mi głównie o dylemat moralny – CZY BĘDĄC GORZEJ WYPOSAŻONYM PRZEZ NATURĘ MOŻNA dać sobie etyczną dyspensę na „troszeczkę wspomagania”, żeby być taki jak ci genetycznie lepsi.
    Z Waszych komentarzy wynika, że raczej jesteście odmiennego zdania. Czyli, że każdy powinien pracować na takim warsztacie, który ma. Może to i racja. Nie mówię, że nie. B-REAL, mershero, MAsh0T – dzięki za posty, trochę dały mi do myślenia.

  28. „Powstaje dylemat: ciężka, ciężka i jeszcze raz ciężka i długotrwała praca, czy pójście na łatwiznę i koksy.” , „Chodziło mi głównie o dylemat moralny – CZY BĘDĄC GORZEJ WYPOSAŻONYM PRZEZ NATURĘ MOŻNA dać sobie etyczną dyspensę na “troszeczkę wspomagania”, żeby być taki jak ci genetycznie lepsi.”

    Rozumiem twój punkt widzenia i ja mowie tylko to co myślę a każdy ma swój rozum i sam powinien zdecydować co woli wybrać 🙂 pozdrawiam 🙂

  29. A ja sie wylamie i powiem ze jestem przeciw.

    Faktem jest ze doping moze zaszkodzi a nieodpowiedni doping moze bardzo zaszkodzic. Zgadzacie sie?
    Chyba kazdy zna kogos kto ma przez „koksy” jakies problemy, mozliwe ze to przez nieodpowiednie srodki/przyjmowanie, ale zastanowcie sie ile czy znacie kogos kto mial takie problemy przez odzywki…
    Do problemow nie zaliczam czestych wizyty w toalecie.
    I teraz wniosek skoro odzywki sa ogolnodostepne a do sterydow dostep jest utrudniony i mimo wszytsko potrafia wyrzadzic wiecej szkody to co by bylo jak by byly dostepne bez recepty od lekarza?
    Ktos kto sie nie zna teraz kupi sobie puche kreatyny albo masowki i nic mu nie powinno grozic, a jak by koksy byly legalne to kupi sobie troche metki albo omki bo tanie i dobre, spyta sie kumpla ktorego brat juz to bral i tyle…

    Jestem przekonany ze duzo osob by pozniej zalowalo…

    Druga sprawa to ze osoba ktora nie chce brac dopingu miala by trudniej…
    Jezeli bylo by full legal kazdy zawodnik musial by brac.

    A jeszcze jedna sprawa piszecie ze doping pomoglby osoba z gorsza genetyka wyrownac szanse…
    A co jesli osoba z wlasnie ta dobra genetyka tez bedzie uzywala dopingu? W jaki sposob zaniknie ta roznica?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *