Dustin Poirier jest wkurzony na siebie, że otworzył drzwi do walki z „fałszywym” Colbym Covingtonem, ale potrzebuje aktywności

Dustin Poirier nadal nie chce dawać Colby’emu Covingtonowi atencji i blasku, dzieląc z nim oktagon. Jednak jego cierpliwość jest już na wyczerpaniu.

Poirier (28-7 MMA, 20-6 UFC) od kilku miesięcy błaga UFC, aby po raz pierwszy od czasu walki z Charlesem Oliveirą na UFC 269 w grudniu, stanął do walki w wadze lekkiej. Pojedynek z Nate’em Diazem był jego priorytetem, ale organizacja nie była skłonna zestawić tej walki, ponieważ Diazowi kończy się kontrakt.

W związku z tym „The Diamond” musi daleko szukać kolejnego przeciwnika. Niedawno wystosował otwarte zaproszenie do walki z kimkolwiek w wadze lekkiej lub półśredniej i choć otrzymał kilka odpowiedzi, nadal pozostaje bez oficjalnej rezerwacji.

Poirier zaskoczył wiele osób, gdy w weekend zamieścił w mediach społecznościowych informację, że chce zmierzyć się z wrogiem, Colbym Covingtonem.

„Nie nienawidzę nikogo”, powiedział Poirier w poniedziałek w programie „The MMA Hour” z Arielem Helwanim. „Ale gdyby była jakaś linia przed nienawiścią, to Colby tam stoi. Naprawdę nie lubię tego gościa i od dawna powtarzam, że nie chcę, aby zarobił na walce ze mną choćby dolara.

Zaproponowali mi go w zeszłym tygodniu. (…) Albo do końca roku będę walczył o miano pretendenta numer jeden w wadze lekkiej, albo do końca lipca i to jest nazwisko, które mi dali. To nie jest wyzywanie go. Nie zamierzam się wychylać. Nie chcę z nim walczyć. Nie chcę, żeby czerpał ze mnie jakiekolwiek zyski. Ale jeśli nie chcą mi dać walki do końca roku, a wy mi ją dajecie, to muszę zrobić to, co muszę. Nie chcę siedzieć w zawieszeniu. Walczyłem w grudniu, nie chcę siedzieć w zawieszeniu przez 10, 11 miesięcy”.

Covington nie jest preferowanym przez Poiriera następnym przeciwnikiem. Mówił o tym jednoznacznie, ale Poirier jest głodny rywalizacji. Dochodzi do takiego etapu swojej frustracji, że rywal stojący naprzeciwko niego staje się coraz mniej ważny, bo on chce po prostu walczyć.

Ostatecznie emocje Poiriera wzrosły do tego stopnia, że powiedział, iż Covington jest dla niego realną walką, nawet jeśli nie jest do niej przekonany.

„Jestem trochę wkurzony na siebie, że powiedziałem, że to zrobię” – powiedział Poirier. „Nie chodzi o to, że martwię się o tego gościa, o jego umiejętności czy coś w tym stylu. Po prostu nie chcę, żeby ten cholerny gość prosperował, bo zgodziłem się na walkę z nim. Nie chcę tego. Nie chcę, żeby zarobił choćby dolara na czymkolwiek, co zrobiłem, albo na walce ze mną, kropka. Ale dostajesz szklankę whiskey. Dzwonią do ciebie kilka dni wcześniej. Coś się dzieje, a potem walczysz. Więc pieprzyć to. Przynajmniej jeśli do walki dojdzie, to nie odniosę w niej żadnych obrażeń w starciu z tym pieprzonym gościem”.

Jeśli jednak do walki dojdzie, to będzie to uzasadniony pojedynek dwóch nienawidzących się facetów. Covington w ostatnich miesiącach powiedział kilka bardzo osobistych rzeczy o Poirierze i jego rodzinie, kwestionował osobistą uczciwość Poiriera i wiele innych.

33-letni Poirier powiedział, że jest głuchy i ślepy, jeśli chodzi o „trash talk” i inne podobne rzeczy, które go rozpraszają. Już wcześniej wyraził swoją opinię o 34-letnim Covingtonie, a teraz można powiedzieć wiele, co mogłoby przechylić szalę w jedną lub drugą stronę.

„On jest wszystkim tym, czego nie lubię w mieszanych sztukach walki” – powiedział Poirier. „Jest jak postać z kreskówki. Wszystko, co robi, robi dla dodatkowego kliknięcia, obejrzenia. Nic z tego nie jest autentyczne. Potrafi walczyć w zapasach. Jest twardy. Jestem przy nim od lat, znam go z klubu od 2012, 2013 roku. On jest po prostu fałszywy, udaje.

To jest pokręcone. Nie mówi się o rodzinie innych ludzi, ale wiem, że to tylko gra i charakter. Ale są pewne granice, których się nie przekracza. Niektórzy to robią. To samo z Conorem. Mówienie o mojej żonie. Oni wiedzą, że już mnie to nie obchodzi. Powiedziałem to po tym, jak znokautowałem Conora w Dubaju. (…) Więc próbują podczepić się pod rzeczy, o których wiedzą, że mnie obchodzą, czyli moją rodzinę, moją córkę”.

Nie wiadomo jeszcze, czy walka Poirier vs. Covington dojdzie do skutku. Covington jeszcze nie wypowiedział się publicznie na temat tej możliwości, ale Poirier jest gotowy, aby jak najszybciej podpisać umowę na walkę.

„To ja mówiłem ludziom, że mogą mi zaoferować 10 milionów dolarów, a ja nie będę z nim walczył” – powiedział Poirier. „Ale ja chcę walczyć. Będę walczył z Michaelem Chandlerem, będę walczył z Justinem Gaethje. Jeśli Tony (Ferguson) wróci do 155 funtów i wygra, zawalczę z nim. Będę walczył z każdym. Z kimkolwiek. Z każdym, z kim walka ma sens”.

Poirier powiedział jednak, że w idealnym świecie, Diaz wciąż jest tym, z którym chce walczyć.

„Ja i Nate Diaz walczymy w Dallas w 170 funtach”, powiedział sarkastycznie Poirier. „Bum. Załatwione. Zakreślcie swoje kalendarze.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *