(fot. http://cdn3.sbnation.com)Po porażce z Brettem Rogersem, miałem spotkanie ze wszystkimi moimi trenerami i dali mi wiele ultimatum. Powiedzieli, że muszę robić to ich sposobem, albo mogę zacząć szukać nowych trenerów. Kiedy walczyłem z Rogersem nie trzymałem się mojego game planu i nie brałem go poważnie. Nic nie dzieje się bez powodu i teraz jestem bardziej zdyscyplinowany. Zdecydowanie będę się trzymać mojego game planu. Nigdy więcej latających kolan jak w walce przeciwko Emelianenko. Nigdy więcej opuszczonych rąk jak to zrobiłem przeciwko Rogersowi. Nigdy więcej porażki. Po prostu nie mogę przegrać ponownie. Przegrywanie walk jest dla mnie bardzo dramatyczne i chce wspinać się z powrotem na szczyty. To będzie bardzo trudna i ważna dla mnie walka.
Andrei Arlovski: „nigdy więcej latających kolan”
http://cdn3.sbnation.com
Słowa słowa słowa…
Mógłby to wprowadzić w życie, bo lubię go, a szkoda żeby zniknął całkiem ze sceny.
Też go lubię, całkiem sympatyczny gościu, a do tego wszechstronny zawodnik. Z jednej strony można mówić o jego słabej szczęce, ale mało który zawodnik wytrzymałby po takich ciosach. Mimo wszystko, lepiej jakby go Antonio nie trafił
Antonia spokojnie przejdzie, imo nic na Andrew nie ma.
ta fota mnie rozwala kompletnie, jest kosmicznie smieszna :p