„Zanim stanie się na macie trzeba najpierw stoczyć walkę z samym sobą” – Rick Young

(fot. inosanto.com/Rick Young z Guru Danem Inosanto)

Rick Young wywiad
18 Lipiec 2010

David Webb

Kiedy wpadłem na pomysł wywiadów dla KombatClinic.com miałem całą listę wymarzonych osób
z którymi chciałem porozmawiać. Wszystkich tych, których jako dziecko oglądałem na kasetach video.
Tych którzy mnie trenowali w całej Wielkiej Brytanii. Choć nigdy nie miałem okazji ćwiczyć pod okiem największych mistrzów sztuk walki, to przeczytałem i obejrzałem mnóstwo materiałów z Rickiem Young’iem w akcji.

Po raz pierwszy przeczytałem o Ricku Youngu kiedy byłem świeżo upieczonym karateką. Było to w legendarnym magazynie ‘Terry O’Neill Fighting Arts International Magazine’ („wciąż mam jego wydanie z wczesnych lat 90-siatych „) wystarczy tylko spojrzeć na życiorys Ricka  żeby się przekonać o jego światowej sławie w sztukach walki.

– 2nd degree black belt in Wado Ryu Karate
– Black belt Judo
– Brazilian Jiu Jitsu black belt under Professor Mauricio Gomes
– Full instructor Jun Fan Gung Fu (Jeet Kune Do) under Sifu Dan Inosanto
– Full instructor Filipino martial arts under Sifu Dan Inosanto
– Level IV instructor Majapahit martial arts under Sifu Dan Inosanto
– Senior instructor Jun Fan Gung Fu (Jeet Kune Do) under Sifu Larry Hartsell
– Full instructor Progressive Fighting Systems under Sifu Paul Vunak
– Full instructor JKD/Kali/Muay Thai/Wing Chun under Sifu Rick Faye
– Associate instructor Combat Submission Wrestling under Sensei Erik Paulson
– British, European, 3 x Pan-Am & 3 x Masters & Seniors World Jiu Jitsu champion
– Instructor credentials in Muay Thai
– Senior instructor within the British Combat Association

Nie tylko życiorys Ricka mówi o jego umiejętnościach, z uznaniem wypowiadają sie o nim Geoff Thompson, Neil Adams i w zasadzie wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli z nim styczność. KombatClinic.com udało się porozmawiać z Rickiem o jego doświadczeniach ze sztukami walki o ludziach z którymi trenował i o aspektach walki Judo i BJJ.

Wywiad prowadzi , David Webb. Środa 16ty Lipiec 2010

DW: Witaj Rick, dziękuje za spotkanie i czas który znalazłeś aby udzielić wywiadu. Mam świadomość tego, że prowadzisz seminaria i nauczasz w swojej Akademii w Edynburgu. Jak rozwija się ta akademia, jak dzielisz czas pomiędzy zajęcia z grapplingu i BJJ?

RY: Przede wszystkim dziękuję za poświęcenie czasu, aby przeprowadzić ze mną wywiad. W Akademii dzieje się naprawdę dobrze. Mamy 200 dorosłych studentów i niewielki ale entuzjastyczny program dla dzieci. BJJ to najważniejsza dziedzina sztuk walki , to na nią kładzie się największy nacisk. 6 zajęć tygodniowo i 3 MMA , NO Gi submission wrestling. Na zajęciach BJJ uczestniczy 10-40 osób. Mamy tez zajęcia z Filipińskich sztuk walki, Muay Thai i Jeet Kune Do.

DW: Wydaję mi się, że większość naszych czytelników w Wielkiej Brytanii i większości tych z zagranicy słyszała o Profesorze R. Youngu, bądź w związku z Twoimi treningami pod okiem Guru Dan Inosanto, L. Hartsella, R.Faye i innymi sławami sztuk walki, lub dzięki Twoim światowym sukcesom w BJJ. Pamiętam ze czytałem o R.Youngu we wczesnych latach 90-siątych w jednym z wydań ” Terry O’Neill’ Fighting Arts International.”, gazecie która już nie jest w druku. Rozpocząłeś swoją karierę w sztukach walki pod okiem Shauna Stanleya, prawda? Masz z nim kontakt i czy to on wszczepił Ci to poświecenie, pasje , zacięcie do treningu oraz czy wie kim jesteś teraz?

RY: Shaun niestety doznał kontuzji, w 1989 roku, z powodu których nie był w stanie trenować. Szkolenia i doradztwo które mi dawał od 1975 r. są nadal fundamentem, na którym opiera się wiele moich szkoleń – nawet do dnia dzisiejszego. Trenowałem już z wieloma mistrzami ale nikt nie wpłynął na mnie tak jak Shaun. Prezentował bardzo wysoki poziom psychiczny i fizyczny. Kiedy zaczynał mnie uczyć wiedział już bardzo dużo o szeroko pojętych sztukach walki. Boksował, ćwiczył karate, był świetnym judoką, zaczynał w wieku 5-ciu lat. Uczył go G.Kerr ( 10-ty dan), M.Allan ( wygrał mistrzostwa świata Sambo w 1975 – choć były to dopiero jego 2- gie mistrzostwa w Sambo) i J.Delaney specjalizujący się w rzutach i sprowadzaniu przeciwników na ziemię. Wszyscy ci ludzie byli bestiami maty i wszystko czego uczyli się zostało mi przekazane przez  Shauna. Shaun podkreślał jak istotne jest zachowanie w walce na ziemi, jak ważne jest uderzenie z ziemi. Podkreślał również rzuty w stylu Judo – rzuty na ulice i ich niewiarygodna efektywność, szczególnie przy rzucaniu przeciwnika na powierzchnię betonową. Widziałem dwie walki w których zwyciężał jednym jedynym rzutem. Właśnie tak efektowne mogą być rzuty w Judo, a Shaun wykonywał je doskonale

Dzięki treningom z nim kiedy ruszyły turnieje UFC, nie mogłem zrozumieć czemu ludzie się dziwili mojej walce – byłem tak szkolony od początku. Czuję się zaszczycony, że byłem jego uczniem, kształtował mnie na wszechstronnego zawodnika ( w pełni ukształtowanego zawodnika).

(fot. rick-young.co.uk

Rick Young, Erik Paulson, Dan Inosanto, Rick Faye)

DW: Wytrenowany przez Mauricio „Motta” Gomesa zdobyłeś czarny pas w BJJ ale masz tez Dana w Judo dzięki treningom w edynburskim klubie Judo. W tym klubie ćwiczyło wiele sław ; olimpijczycy J.Millar. Sarah Clark i E. Burton – to ci współcześni, ale i takie legendy jak G. Kerr 10-ty Dan Judo. Masz jeszcze czas żeby trenować w edynburskim klubie Judo, czy tez ten czas który ci pozostaje po powrocie z podróży i seminariów poświęcasz w całości swojej Akademii?

RY: To zbieg okoliczności ze pytasz o Sensei Kerra, właśnie dziś go spotkałem I milo sobie pogawędziliśmy. Wkrótce odwiedzi moją Akademie z wykładem o Judo, treningach i różnych aspektach swojego życia. Tak jak wspomniałeś to człowiek legenda i bardzo go podziwiam. Tak naprawdę edynburski klub judo został zamknięty w 2004 roku, ale dziecięcy program został przeniesiony do mojej Akademii. Judo dla dorosłych jest teraz prowadzone w Ratho, na przedmieściach Edynburga.

Uwielbiam treningi w Edynburgu I mam wspaniałe wspomnienia z tamtych czasów. Trening był tam zawsze intensywny, pełen rywalizacji ale również relaksujący. Kiedy zaczynałem w 1990 roku B.Cusak i M.Preston byli najlepszymi zawodnikami i obydwaj byli moimi nauczycielami. Obaj maja światową klasę w Ne- Waza (walka na ziemi) . Przez 4 lata Bralem prywatne lekcje u Marea, głownie w Ne-Waza po 2-4 razy w tygodniu. Mogłem płacić za lekcje bo pracowałem. Po ok. 2 latach regularnych zajęć I prywatnych lekcji zacząłem trenować z grupa. Najlepszy ze wszystkich wtedy był G.Randall, który wygrał mistrzostwa świata. To był dla mnie doskonały czas, nauczyłem się wtedy mnóstwo o walce z ziemi, o rzutach i chwytach. Ćwiczyłem dużo Ne- wazy z Graeme’m, Biliy’m i innymi zawodnikami grupy. Miałem również możliwości ćwiczenia z także z zawodnikami najwyższej klasy: Yasuhiro Yamashita, Nobuyuki Sato, Hidetoshi Nakamura, Peter Seisenbacher, Kenzo and Yukimasai Nakamura, Udo Qualmaz, Steven Gawthorpe, Neil Adams itd. Oczywiście nie miałem takich możliwości jak oni, ale poprzez obserwacje i wspólne treningi mogłem poczuć jak to jest być zawodnikiem światowej klasy.

DW: Wraz z ciągle rosnącą na całym świecie popularnością MMA , wzmaganą takimi imprezami jak UFC, mnóstwo osób bądź z własnego wyboru bądź często z braku wiedzy i ignorancji na ten temat, podejmuje treningi bez GI. Lekceważą korzyści płynące z nauki kontroli , dźwigni i inteligencji płynącej z ćwiczenia w Gi. Światowej sławy instruktorzy , trenerzy i zawodnicy wielokrotnie mówili o korzyściach dla wszechstronnego rozwoju płynących z trenowania w Gi . Trenowanie bez Gi ich nie satysfakcjonuje ( ostatnio wspominał o tym J.J Machado w odcinku 213). Z Twoim doświadczeniem w judo i jak się domyślam innymi formami „walki w Gi” jak również biorąc pod uwagę Twoje doświadczenie z 'Combat Submission Wrestlingiem’ Erika Paulsona , jakie jest Twoje stanowisko w sporze o Gi lub jego braku w treningu.

RY: Gi daje więcej możliwości kontroli walki I szanse na przedłużenie walki, eksperymentowanie.  Można również dzięki Gi spowolnić walkę i robi się to znacznie łatwiej niż bez Gi. Dla mnie osobiście nie mam znaczenia czy walczę w Gi czy bez. Chociaż uważam, że łatwiej jest przejść z umiejętności walki z Gi na walkę bez Gi, w druga stronę nie jest to już takie proste. Właśnie dlatego uczę w mojej Akademii w 70% chwytów Gi. Jeśli ktoś rzeczywiście nie mam ochoty ćwiczyć w tym ćwiczyć a chce tylko szkolić się w „submission wrestlingu ” mi to nie przeszkadza. Wyjaśniam jednak, ze moim zdaniem trenowanie z Gi pozwala na pełniejsze zrozumienie walki. Myślę, że sposób w jaki ktoś trenuje zależy od tego co jest powodem dla którego trenuje. Jeśli komuś nie odpowiada Gi to w porządku, ale jak wspomniałem daje to płytsze spojrzenie na walkę niż przy trenowaniu w obu technikach (Gi i No Gi).

DW: Zostałeś pełnym instruktorem (Erika Paulsona „Combat Submission Wrestling”) i starszym instruktorem ( wyszkolonym przez zmarłego L.Hartsella) w grapplingu. Co otworzyło ci oczy na nowe techniki? Czy było to może wszystko co wiązało się z grapplingiem przed BJJ czy tez może właśnie BJJ pełne dźwigni i mechaniki?

RY: S.Hartsell zachęcił mnie do głębszego poznawania grapplingu na długo przed tym jak te techniki stały się popularne. Pierwszy raz zacząłem się u niego uczyć w 1984r. i przynajmniej połowa zajęć była poświęcona ćwiczeniom na ziemi. Zawsze podkreślał prace na ziemi i wypracowanie przejścia z góry na dol. Mnóstwo zawdzięczam Harsellowi i bardzo mi go brakuje. Poznałem Erika w 1989 roku i nawet wtedy brał lekcje u Ricksona Gracie i trenował w Shooto z Y. Nakamura – strzelcem klasy A. Chodziliśmy z Erikiem do parku w Manhattan Beach w LA. Rozkładaliśmy maty i ćwiczyliśmy pozycje Judo, shoot wrestlingu i BJJ. Również Guru Dan Inosanto bacznie przyglądał się BJJ od 1987 r.
ale formalnie zaczął trenować dopiero 1995 z braćmi Machado. Inosanto zawsze stosował grappling i podkreślał jak trudno jest sobie poradzić z dobrym zawodnikiem wałczącym na ziemi. Przez moje treningi z Shaunem, grappling zawsze mi towarzyszył I stanowił nieodłączny składnik niezbędny by stać sie w pełni wykształconym zawodnikiem. Dzięki moim wcześniejszym doświadczeniom z Judo i treningom z Shaunem, Sifu Larry’m i Guru Danem , BJJ było dla mnie w pełni zrozumiale. Dźwignie , mechanika niewiele różniły się od tego czego wcześniej się nauczyłem ponieważ Judo na swoim najwyższym poziomie jest tak pełne technicznych, mechanicznych elementów jak żadna inna dziedzina sztuk walki, która znam. Moim zdaniem jeśli ćwiczy się Judo z trenerem światowej klasy, jest ono równie techniczne jak BJJ. Ale pomimo technicznych zalet Judo brakuje mu rozmachu oferowanego przez BJJ na ziemi. Tak czy inaczej Judo i BJJ są spokrewnione ze sobą i poprawiają możliwości techniczne zawodników.

DW: Kiedy rozmawiałem z kilkoma świetnymi brytyjskimi sportowcami, mistrzami sztuk walki o zawodnikach, którzy byli dla nich wzorem – Twoje nazwisko było często wspominane. Rekomendowali Ciebie jako osobę do której należy zgłaszać się po wskazówki. Takie sławy jak G.Thompson bez końca wyliczał Twoje zasługi i umiejętności trenerskie. Co takiego kojarzy się z Toba ze takie sławy jak Geoff tak dobrze się o Tobie wyrażają i kto Ciebie inspirował w Twojej karierze?

RY: Dziękuje za komplementy. Naprawdę milo je otrzymywać ale szczerze mówiąc czuję się cały czas jak początkujący i trudno mi przyjmować komplementy. Ponieważ poszukuje najlepszych mistrzów sztuk walki, z którymi mógłbym ćwiczyć , kiedy już z nimi jestem czuje się jak początkujący. Ostatnio np. ćwiczyłem Braulio Estima i czułem się jak posiadacz białego pasa! Estima prezentuje zupełnie inny świat (poziom), nie mogłem w żaden sposób dać mu rady, no chyba że dawał mi fory.

Pamiętam jak trenowałem na uniwersytecie Tokai w Japonii i jakiś Japończyk zaczął mną rzucać jak jakaś postacią z kreskówki. Kiedy zerknąłem na zegar okazało się ze czas z 5 minut zmienił się zaledwie na 4.42, co oznaczało ze zostaje rzucony w 8 sekund i rzucaniu nie było końca, aż do momentu kiedy włączył się brzęczyk. Potem dopiero zdałem sobie Sprawę, że ćwiczyłem z Mistrzem Olimpijskim Kenzo Nakamura i znów poczułem się jak małe dziecko. Cały czas ćwiczę, czuje ze to wciąż początki. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mam pewne umiejętności ale kiedy wie się jak dobrzy są ci najlepsi to dopiero wtedy wiadomo ile pracy ma się jeszcze przed sobą. Guru Dan Inosanto podziwiałem I podziwiam od zawsze. Ma taką wielką wiedzę dotycząca sztuk walki, że nikt nie śmie się z nim równać. Jego sposób nauczania, etyka pracy, umiejętności łączenia stylów i technika nie maja sobie równych – to po prostu inny świat. Jest również wspaniałym człowiekiem i uosobieniem najlepszych cech mistrza sztuk walki. Mauricio Gomes inspiruje mnie a jego Jiu- Jitsu jest na światowym poziomie i jestem dumny ze mogę być jego uczniem. Również jego zachowanie na macie jest dla mnie ogromna inspiracja.

DW: Czy ta inspiracja ewoluuje od momentu kiedy zaangażowałeś sie bardziej w grappling i BJJ?

RY: Mógłbym pisać tu I mówić cały dzień o ludziach którzy zainspirowali mnie w sztukach walki ale muszę tu wspomnieć o mojej mamie, która była moja największą inspiracją. W zasadzie wychowała 6-cioro dzieci jednocześnie pracując na dwa etaty. Kiedy okazało się że ma raka mózgu, postanowiła natychmiast zmienić swoja dietę aby nabrać więcej siły do walki z nowotworem. Zaczęła ćwiczyć z ciężarami i ćwiczyła Tai Chi. 68-letnia matka 6–stki dzieci. Była prawdziwym „wojownikiem” i całe życie poświęcała swojej rodzinie. Nie ma nikogo innego na świecie kto byłby dla mnie największą inspiracja.

DW: Kontynuując temat BJJ jesteś wielokrotnym Mistrzem Masters & Seniors Świata, Championem Pan-Amerykanskich zawodów jak również mistrzostw Europy i Wielkiej Brytanii. Wiele osób które trenują BJJ z rożnych powodów nie bierze udziału w zawodach. Czy uważasz ze współzawodnictwo związane z udzialem w zawodach jest niezbędnym elementem służącym rozwojowi zawodnika?

RY: Żałuje że kiedy byłem młody nie brałem udziału w zawodach częściej. Uważam, że współzawodnictwo, rywalizacja dają szersze spojrzenie na sztukę walki i bardzo wyraźnie uwydatniają ewentualne niedociągnięcia. Będąc nauczycielem można i warto doradzać swoim uczniom by brali udział w zawodach. Ale rywalizacja nie dla wszystkich jest dobrym rozwiązaniem i dlatego nikt nie powinien czuć się zmuszony do brania udziału w zawodach. Zawody to nie tylko obecność na miejscu i gotowość stoczenia walki. Trzeba przygotować się psychicznie i fizycznie aby być w formie i walczyć. To 8-tygodniowe przygotowania przed zawodami mówią o tym czy walkę uda się wygrać czy nie.
Stacza się przede wszystkim walkę wewnętrzna a nie zewnętrzna. Zmienia się dietę wręcz nawet styl życia tak aby skoncentrować się wyłącznie na sobie. Zanim stanie się na macie trzeba najpierw stoczyć walkę z samym sobą.

Niektórzy mówią ze grupa wiekowa seniorów do której już wchodzę nie bardzo się liczy i dlatego wygranie w tej klasyfikacji to nic szczególnego. Rzeczywiście jeśli porównać to do Mundialu gdzie walczą najlepsi to maja racje. Jednak kiedy ja walczę, traktuje każde starcie jak finały olimpijskie i daje z siebie wszystko. Czasem się wygrywa czasem nie, ale zawsze trzeba walczyć na 100% wtedy schodzi się z maty ze świadomością dobrze wykonanego zadania. Powtarzam to moim uczniom. Niezależnie od tego w jakiej kategorii się walczy – z białym, niebieskim , purpurowym, brązowym czy czarnym pasem – trzeba podchodzić do zadania poważnie i dawać z siebie wszystko, tak aby po zejściu z maty wiedzieć ze poświecenie było pełne. Wygrana i przegrana należy przyjąć jednakowo i traktować jako kolejny etap na swojej drodze.

(fot. rick-young.co.uk/

złoty medalista Rick Young i jego nauczyciel Mauricio Gomes)

DW: Jesteś takim prawdziwym wojownikiem, lubisz rywalizacje , a jesteśmy świeżo po Mundialu – czy kolejna wygrana Rogera Gracie i „Jiu Jitsu 101” zaskoczyły Cię? Czy myślisz ze znajdzie się ktoś kto pokona go w kolejnych latach?

RY: Znam Rogera od czasów kiedy był 17-letnim chłopcem z niebieskim pasem. Nigdy się nie zmienił. Jest niesamowicie utalentowany , skromny ( trzymający się na uboczu) i jest świetnym zawodnikiem sztuk walki BJJ ( i nie tylko). Z zachwytem obserwowałem go na ostatnich mistrzostwach świata, niesamowicie radzi sobie z grapplerami światowej klasy. Zawsze mogą mu zagrażać jacyś młodzi „depczący ” mu po pietach ale jeśli cały czas będzie w formie i w pełni skoncentrowany, to nieprędko znajda się tacy którzy go pobija.

DW: Jakiś czas temu Fight works podcast przeprowadziło wywiad z Richardem Bresslerem, który był jednym z uczniów Roriona Gracie z czasów kiedy Rorion prowadził zajęcia w swoim garażu. Ty otrzymałeś czarny pas w 2005 roku, a niewiele osób wie, że byłeś w jednej z pierwszych grup ćwiczących BJJ w Stanach na przełomie lat 80/90–tych i na długo przed tym jak BJJ przybyło do Wielkiej Brytanii. Czy mógłbyś sie podzielić swoimi doświadczeniami z treningów z braćmi Gracie I Machado?

RY: Po raz pierwszy zetknąłem sie z BJJ w L.A w lipcu 1989 roku. Znajomy który bral prywatne lekcje u Royca Gracie, wziął mnie ze sobą na zajęcia. Odbywały się w domu w którym mieszkali bracia ( wtedy nie mieli jeszcze swojej Akademii). Royce demonstrował kilka podstawowych pozycji i uników. Podobało mi się to ale, ćwiczyłem wtedy w Ne-waza i to co zobaczyłem nie było dla mnie czymś odkrywczym. Później poznałem Ricksona, on rzeczywiście się wyróżniał i jego zachowanie na macie było niesamowite. Pierwszy raz wałczyłem z Ricksonem ze złamanym barkiem ( miałem wypadek samochodowy w L.A). Wcale nie miałem zamiaru ćwiczyć , przyszedłem wtedy tylko na prywatna lekcje Paula Vunaka ale Rickson spojrzał na mnie i zapytał „Chcesz poćwiczyć ?” Zanim zdążyłem się zorientować nieźle mnie sponiewierał.

Nie czuję się na tyle kompetentny, by oceniać jak dobry jest Rickson, ale widziałem jak błyskawicznie stłukł Royca oraz jak rozgromił Fabio Gurgel’a. Kiedy się spotykamy z Ricksonem jest on niezwykle miły. Kilka lat temu na Pan Ams zwyciężyłem i schodziłem z maty. Gratulowali mi B.Estima i E.Paulson. I kiedy juz szedłem żeby odpocząć, zobaczyłem kogoś zbiegającego ze schodów i krzyczącego cos w moim kierunku. To właśnie był Rickson, uścisnął mi rękę ze słowami „Świetna robota Rick” – to było naprawdę cos, znalazł czas by mi pogratulować. choć nie jestem jego uczniem.

Kiedyś też zapytał mnie, czy chciałbym pojechać na zawody które organizował jego brat – zawody te miały promować Gracie Jiu Jitsu na świecie. To był rok 1993, w którym zdążyłem być dwukrotnie w Stanach I byłem po uszy w długach, wiec odmówiłem. Okazało się, że były to pierwsze UFC! Jak patrzę z perspektywy na tamte lata to rzeczywiście był to interesujący okres – wtedy nie zdawałem sobie sprawy w co wchodzę i kto był kim w tym całym przedsięwzięciu. Ale Rorion już wtedy miał wizje tego jak Gracie Jiu Jitsu będzie się rozwijało i jak będzie odbierane.

Zawsze kiedy byłem w L.A aż do roku 1996, kiedy poznałem braci Machado trenowałem u Ricksona. Lubiłem treningi u niego i często się zdarzało tak, że kiedy ja byłem w Stanach, jego akurat nie było. Bracia Machado zawsze byli dla mnie mili i otwarci. Ich JJ jest na najwyższym poziomie, chętnie dzielą się swoja wiedza i umiejętnościami. Ćwiczyłem z Johnem – technicznie znakomitym i chyba najmniej docenianym z braci ; Jeanem Jacquem – bardzo płynnym w ruchach i Riganem , który kiedyś ważył o wiele mniej niż teraz a i tak świetnie radził sobie z punktem podparcia i balansem ciężaru.Kiedy pierwszy raz siłowałem się z Riganem, nie mogłem uwierzyć jak silne i celne były jego chwyty. Jeśli chodzi o innych, którzy trenowali w tamtym okresie – tak jak wspomniałem – E. Paulson był juz bardzo zaawansowany w BJJ. Ale nazwisko Gracie dopiero pojawiło się i wiele osób myliło braci, ponieważ było ich tak wielu. Ćwiczyłem z wieloma osobami, ale było to wtedy normalne i  nikt specjalnie się nie wyróżniał. Pamiętam jak Erik przedstawił mnie zapaśnikowi, który dawał mu prywatne lekcje i zaproponował żebym z nimi potrenował. Zaczęliśmy walkę z kolan, a kiedy uścisnęliśmy sobie dłonie zdałem sobie sprawę że pokonał mnie szybciej niż ktokolwiek kiedykolwiek wcześniej. Do momentu kiedy Erik ogłosił koniec czasu – stoczyliśmy dobrą 20 – minutowa walkę. Dopiero jakieś 3 lata później zdałem sobie sprawę, że wałczyłem z R. Chipparellim. Pamiętam też Randy’ego Couture jak trenował w Akademii Inosanto ale wtedy nie wałczył jeszcze w MMA. Był jednym z wielu top – zawodników którzy odwiedzali Akademie.

DW: Poza tym ze regularnie podróżujesz do Stanów Zjednoczonych robisz tez nawet dwa razy w roku wypady do Brazylii – kolebki BJJ.W jakiej Akademii można Cie tam spotkać i czy jest to inne miejsce niż to w którym ćwiczyłeś przy okazji swojej podroży?

RY: Kiedy po raz pierwszy udałem się do Rio na początku 2002 trenowałem głównie w szkole Marcelo Yogui w Ipanema, jak również w Barra Tijuca. Marcelo jest wielkim nauczycielem i choć jego szkoła była bardzo mała, to doskonałe miejsce z dobrymi partnerami. To była moja pierwsza podroż tam, ćwiczyłem i byłem nagrywany prze Cafe Dantas., Bralem prywatne lekcje z Marcelo które głownie koncentrowały się na podstawach i było świetnie. Podczas tej podroży jak i kolejnych trenowałem w szkole Marcelo i Akademii Rillion Gracie, ale to było później w Leblon. Jest świetnym instruktorem i bardzo przyjaźnie mnie przywitał. Sprawiało mi wielka przyjemność trenowanie z nim . Trenowałem jeszcze w głównej szkole Gracie Barra, ale to odbywało się głownie rankami ponieważ bardzo dużo czasu zajmował mi dojazd z Barra do Ipanema. Aktualnie trenuje z Ze Teixeira w jego Akademii w Gavea. On również jest świetnym instruktorem i panuje równie miła atmosfera w jego szkole. Oczywiście mój instruktor Mistrz Gomes był tam zawsze do mojej dyspozycji żeby aranżować sesje z innymi instruktorami i z nim samym. Gdyby nie Mauricio nie miąłbym nigdy możliwości trenować z tyloma świetnymi ludźmi w Bazylii.. Byłem w Rio już 12 razy i nie mogę się doczekać żeby tam wrócić.

DW: Przy tak napiętym harmonogramie w Twojej Akademii skąd bierzesz tyle siły żeby brać udział w seminariach poza krajem. Czy stosujesz jakieś specjalne treningi na wytrzymałość i kondycje.

RY: Mając 48 lat utrzymywanie dobrej formy jest sprawa priorytetowa. Mam 2 małych synów, więc nie chcę wyglądać jak sflaczały materac, kiedy dorosną. Obecnie mam kontuzje kolana Której się nabawiłem w styczniu i czekam na operacje. Dlatego mam ograniczone możliwości treningu. Ćwiczę tez jogę dzięki czemu pozwala mi to podnieść gibkość jak i również pomaga mi to kontrolować oddech. Pierwszy raz zostałem wprowadzony w jogę przez swojego przyjaciela Terrego Baretta. Dopiero w przeciągu ostatnich trzech lat zacząłem ją trenować na poważnie. Trenuje również z ciężarami Kettlebell’s dla zwiększenia siły i kondycji. Przedłużający się trening z partnerami jest również treningiem kondycyjnym. Trenuje tez na worku 4-8 rund, 3-5 razy w tygodniu

DW: Tego roku Mauricio „MOTTA ” Gomes zdobył czerwono-czarny pas ( 7 stopnia) w BJJ. Faktem jest ze Mauricio jako pierwszy promował Gracie Barra JJ w Wielkiej Brytanii. Również Maurico był odpowiedzialny za stworzenie nowej generacji czarnych pasów Gracie Barra w 2005 roku. Od czasu Twojej promocji wraz z Marc’iem Walder’em i Jude Samuel’em BJJ zyskało sobie wielka popularność. Przyjazd do Wielkiej Brytanii Mauricio w 1990r spowodował wielki postęp w dziedzinie BJJ w tym kraju Twoim zdaniem co trzeba robić aby osiągnąć wysoki poziom i podnieść swoje kwalifikacje. Co sądzisz o poziomie BJJ w Wielkiej Brytanii ?

RY: Przede wszystkim muszę powiedzieć, jak wielkim wydarzeniem było obejrzeć Mestre Mauricio Gomes’a nominowanego na czerwono-czarny pas. Byłem bardzo zadowolony z niego. On jest najlepszym instruktorem BJJ z jakim kiedykolwiek miałem przyjemność trenować, czuję że nic nie wiem o BJJ, kiedy on mnie uczy. Również jego ogromny wkład w rozwój BJJ w Wielkiej Brytanii nie powinien pozostać niezauważony i niedoceniany. Myślę, że poziom BJJ w Wielkiej Brytanii jest wysoki i jest coraz lepszy. Jest wielu wspaniałych zawodników BJJ w Wielkiej Brytanii. Teraz można tylko iść pozytywnie do przodu i mam nadzieje że nie zaczną sie walki pomiędzy klubami i organizacjami. Jestem zdumiony jak wielu utalentowanych zawodników powstaje w coraz w krótszym okresie czasu, to jest niesamowite oglądać rozwój sztuki i osób uprawiających BJJ. Sztuka będzie rosnąć zarówno w liczbie talentów i organizacji. Ilość czarnych, brązowych i purpurowych pasów rośnie, po prostu musimy się upewnić, że jest to wzmocnienie pozytywne dla BJJ. Jeśli będziemy się trzymać razem i unikniemy osobistych i politycznych konfliktów to wszystko pójdzie w siłę i na dłuższą metę , wszyscy będą z tego korzystać niezależnie od przynależności.

(fot. inosanto.com/Mauricio „Motta” Gomes i Rick Young)

DW: Rick, bardzo dziękuję za czas, który poświeciłeś odpowiadając na moje pytania. Czy jest coś, co chciałbyś, aby dodać ?

RY: Chciałbym tylko powiedzieć, że uważam, że byłoby wspaniale, gdybyśmy wszyscy koncentrowali się na pozytywnych aspektach tego, co sztuka walki ma nam do zaoferowania Nie martwić się o to, kto jest przegranym, kto ma wyższy pas. Tak długo, jak uczysz się na treningach, szkoleniach  i jesteś wierny swojej drodze do celu oraz będziesz dążył w kierunku realizacji swojego osobistego potencjału i celów , które w końcu przyniosą korzyści nie tylko Tobie, ale także tych wokół ciebie to dalej jesteś w grze. Chciałbym podziękować wszystkim moim instruktorom którzy podzielili się ze mną swoja wiedza na temat sztuk walk. Jak patrzę wstecz na ostatnie 35 lat treningu czuję się naprawdę błogosławiony ćwicząc z tak dobrymi instruktorami co daje mi motywacje do dalszego szkolenia tutaj w 2010 r. i w przyszłości.

DW: Dziękuje Rick

RY: Dziękuje Ci David

Tłumaczenie Gladio Dr W

((fot. rick-young.co.uk

Mauricio „Motta” Gomes ze swoimi czarnymi pasami)

6 thoughts on “„Zanim stanie się na macie trzeba najpierw stoczyć walkę z samym sobą” – Rick Young

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *