„Wiem, że tam jesteś, nie możesz uciekać, nie możesz się schować” – Clay Guida wciąż dąży do rewanżu z Natem Diazem

Jeff Bottari/Zuffa LLC

Od pierwszego spotkania Claya Guidy z Nate’em Diazem na UFC 94 minęło już prawie 13 lat, ale Guida wciąż dąży do rewanżu, o ile Diaz jest na to gotowy.

Po swoim świetnym zwycięstwie przez poddanie w walce z Leonardo Santosem na UFC on ESPN 31 w sobotnią noc, Guida był jak zawsze energiczny, gdy mówił o swoim występie i o tym, co go czeka w przyszłości. Guida jest bardzo zajęty w 2021 roku, stoczył już trzy walki i bardzo chciałby ponownie zmierzyć się z Nate’em Diazem, po tym jak wygrał z nim przez niejednogłośną decyzję w ich pierwszym starciu w 2009 roku.

„Chcemy po prostu pozostać w gazie”, powiedział Guida na konferencji prasowej o tym, co go czeka w przyszłości. „Chcę pozostać aktywnym i wciąż jest tam jeden koleś. Już raz go pokonałem. Dam mu jeszcze jedną szansę.

Nate Diaz, wiem, że tam jesteś. Nie możesz uciekać. Nie możesz się ukryć. Wiem, że odrzucisz walkę i prawdopodobnie nawet nie będziesz wiedział, że chcę z tobą walczyć, ale jeśli kiedykolwiek będziesz chciał to zrobić ponownie, kolego, dam ci szansę. Daj mi znać.”

To nie jest pierwszy raz kiedy Guida sugeruje Diaza jako przeciwnika, ponieważ wielokrotnie wymieniał nazwisko zawodnika ze Stockton jednocześnie ciągle oferując mu szansę na odkupienie w rewanżu.

Oczywiście Diaz nigdy tak naprawdę nie odpowiedział na wyzwania, dlatego Guida się uśmiechał, ale też realistycznie oceniał szanse na to, czy w ogóle dojdzie do tej walki w przyszłości.

Jeśli Diaz nie będzie dostępny lub nie zechce przyjąć wyzwania, Guida wie, że będąc członkiem UFC Hall of Fame jest mnóstwo innych dostępnych opcji, a on sam wciąż mocno się trzyma mimo, że za kilka dni będzie obchodził 40 urodziny.

„Będziemy walczyć z każdym,” powiedział Guida. „UFC o tym wie. Nie jestem pewien co zrobił dziś (Chris) Gruetzemacher. Przegrał? Miałem zamiar przekonać się, czy chcą zrobić walkę najbrzydszych facetów w UFC, dwóch najbrzydszych jaskiniowców. Jeśli on chce to zrobić, możemy to zrobić. Nie wiem jak zestawiają gościa, który wygrał z gościem, który przegrał, ale myślę, że to dobre wyczucie czasu.

Zawsze podobała mi się ta walka. Fajnie się go ogląda. Wygląda jak ja. Ma trochę więcej włosów niż ja. Może uda nam się zarezerwować tę walkę w przyszłości lub z tym gościem, z którym walczył (Claudio Puelles). Jestem chętny na walkę z kimkolwiek.”

Niezależnie od tego czy będzie to Diaz, Gruetzemacher czy ktoś inny, Guida zdecydowanie zasługuje na odrobinę czasu na odpoczynek, ponieważ poświęci teraz przynajmniej kilka chwil na świętowanie prawdopodobnie jednego z największych powrotów na ścieżkę zwycięstw po poddaniu Leonardo Santosa.

Nic nie przyszło Guidzie łatwo po tym, jak kopnięcie na korpus niemal złożyło go na pół w pierwszej rundzie, ale udało mu się przetrwać do czasu, gdy w końcu stanął na nogi.

Następnie w pełni wykorzystał fakt, że Santosowi zabrakło gazu, a Guida polegał na swoich zapasach, które pomogły mu skończyć wielokrotnego mistrza brazylijskiego jiu-jitsu, odnosząc drugie zwycięstwo w trzech ostatnich walkach.

„Dosłownie się śmiałem. Nie tak miał się skończyć ten rok” – powiedział Guida o swoim nokdaunie w pierwszej rundzie. „Nie przed publiką, przed którą walczyłem od 2019 roku, nie przed moimi rodzicami, trenerami, krajową telewizją ESPN. No dalej Clay, zbierz się do kupy. Zachowaliśmy spokój i tak jak powiedziałem, słuchałem moich trenerów. Wszystko wyraźnie słyszałem. Mówili, że on się załamuje, że jest zmęczony, że już to spieprzył i po prostu zostań przy nim i tak właśnie zrobiłem. Musiałem przetrwać tę burzę. Nie ma czegoś takiego jak rezygnacja. Nie znam definicji tego słowa. Nie znamy definicji zmęczenia czy zatrzymania się, a to wszystko dzięki zapasom.

Na początku drugiej rundy wiedziałem, że go mam. Po prostu zacząłem na niego nacierać i wymachiwać paskudnymi overhandami i tak naprawdę nie wiem czy któryś z nich trafił. Trener mówi, że trafiłem kilka razy. Myślę, że pamiętam, że jeden prawy trafił, ale on się cofał, a kiedy już przejąłem jego plecy i wróciłem na matę, on po prostu nie ruszał się, nie skręcał się, nie robił nic i wówczas pomyślałem sobie, że w porządku, mamy to.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *