Talent Fight24.pl: Adam Jankowski

Wracamy z kolejną odsłoną naszego autorskiego cyklu „Talent Fight24.pl”. Tym razem będziecie mogli zapoznać się z sylwetką zawodnika, który od kilkunastu lat trenuje stójkę i jest jednym z nielicznych przedstawicieli sportów udarzanych w MMA. Obecnie trenuje pod okiem Roberta Jocza w warszawskim klubie S4. Przedstawiamy wielokrotnego medalistę imprez Viet Vo Dao, Adama 'Jankesa’ Jankowskiego (1-2-1).

„Dlaczego Viet Vo Dao? Była to dyscyplina, która jako pierwsza mnie zainteresowała. Rozpocząłem treningi jako młody chłopak w moim rodzinnym Ełku, a moim pierwszym trenerem był Mirosław Falaciński. Dlaczego akurat Viet Vo Dao? Było to coś egzotycznego, jak wiadomo, to azjatycka sztuka walki. Ponadto zawsze oglądałem filmy z Jackie Chanem, Van Dammem i Seagalem. Rozpocząłem treningi za namową kolegi w wieku 13-stu lat. Tak zacząłem i trwam w tym sporcie do dzisiaj. Mam na swoim koncie wiele medali ze wszystkich imprez Viet Vo Dao. Walczyłem również w Kickboxingu w różnych formułach.”

Z czasem Adam zaczął walczyć w Kickboxingu. Ma na koncie Mistrzostwo Polski w K-1, medale w formule full contact oraz low kick. Co jednak pchnęło go w stronę MMA?

„Jak się zacząłem rozwijać w K-1 i wchodzić w MMA, to znalazłem ogłoszenie w internecie, że są pierwsze zawody w MMA. Wiadomo, pierwszych mistrzów się pamięta. Wtedy jeszcze uważano, że walki w klatkach są walkami kogutów. Mnie bardzo zaciekawiła konfrontacja sportów walki. Chciałem się przekonać, jaka dyscyplina jest najlepsza. Ja dochodzę do wniosku, że to jednak człowiek, nie sztuka walki wygrywa. Zmieniałem więc preferencje treningowe, teraz poprawiam parter i chcę wystartować na zawodach BJJ bez kimon.”

Viet Vo Dao nie jest sportem mainstreamowym jak MMA, ale jest to ciekawa sztuka walki. Zasady rywalizacji sportowej i ogólnie charakterystykę samego sportu najlepiej przedstawi wam sam zainteresowany:

„Są dwie odmiany Viet Vo Dao. Jest tradycyjne, czyli Vovinam Viet Vo Dao i międzynarodowa odmiana tego sportu. Aktualnie trenuję International Viet Vo Dao, ale bywam na zawodach rozgrywanych według zasad Vovinam. W Vovinam walczy się w niebieskich kimonach. Ponadto jako ciekawostkę powiem, że niedługo Vovinam Viet Vo Dao będzie dyscypliną Igrzysk Azjatyckich. W Vovinam walczy się w stójce w dystansie lub półdystansie. Nie można przechwytywać nogi, nie ma walki w parterze. Jeśli chodzi o parter to jest chivat, czyli odmiana chińskich zapasów, gdzie walczy się w samych spodniach od kimona. Dozwolone są wszystkie duszenia i dźwignie, ponadto można wygrać zarówno przez trzymanie jak w Judo, jak i przez poddanie.”

Jak wspomina swój pierwszy trening?

„Mój pierwszy trening był bardzo ciężki. Akurat w klubie, w którym trenowałem kładziono ogromny nacisk na kondycję, koordynację i przygotowanie gimnastyczne. Było wiele ćwiczeń, które wtedy były dla nas śmieszne, ale okazały się przydatne: np rzucanie i łapanie piłeczek ping-pongowych. Trenowaliśmy również dużo na basenie, wiele ćwiczeń robiliśmy w wodzie, co też pomogło nam rozwijać bazę kondycyjną.”

Wietnamska sztuka walki do dzisiaj jest obecna w życiu zawodnika S4 Fight & Cross Gym. Nie zawsze jednak Adam trenował jedynie Viet Vo Dao, a łączył od dłuższego czasu treningi jeszcze innych sztuk walki. Nie unikał nawet BJJ:

„Samo Viet Vo Dao jest sportem bardzo wszechstronnym. Mamy elementy walki w stójce, jest chivat, czyli wietnamskie zapasy, są elementy parteru, są elementy walki z bronią: nóż, kij, nunchaku. Sam potrafię walczyć bronią. Mam pierwszy dan w Viet Vo Dao, a by otrzymać ten stopień, trzeba znać queny, czyli coś podobnego do kata w Karate. Dwa razy byłem w Wietnamie i ta dyscyplina jest sportem narodowym Wietnamczyków. Viet Vo Dao do Polski przywiózł do Polski w czasach komunistycznych Ryszard Jóźwiak, który teraz prowadzi swoją szkołę na warszawskim Bemowie. Za dwa lata będziemy mieli 30-lecie Viet Vo Dao w Polsce. Do skończenia szkoły średniej trenowałem głównie Viet Vo Dao, ale nie unikałem Judo, które mi się spodobało i submission u Krzysztofa Sosnowskiego. Chodziłem czasami również na treningi do MMA Team Ełk, ale wszystko się skończyło, gdy wyjechałem do innego miasta. Jeździłem na studia do Białegostoku i chodziłem do Pawła Zalewskiego na treningi.”

Skoro już wspomnieliśmy o K-1, nie wypadało zapytać podopiecznego Roberta Jocza, jak przebiegały owe Mistrzostwa Polski K-1, na których zdobył złoto. Ponadto udało nam się pociągnąć Adama za język i usłyszeć o walce z jednym z najbardziej utytułowanych zawodników Kickboxingu Full Contact, Marcinem Niziołkiem:

„Od 2009. roku zacząłem trenować w UKS Wilk Grajewo u Ernesta Wircha, który ma dobrych wychowanków. Stójkę później doszlifowywałem stójkę w Humanie Białystok, gdzie jeździliśmy na sparingi. Po dwóch latach treningów zdobyłem Mistrzostwo Polski w K-1. Tamte zawody odbywały się w Gdańsku, stoczyłem na nich chyba pięć walk, a finał miałem z zawodnikiem ze Śląska, który potem brał udział w programie MMAster. Startowałem również w formule low-kick, też byłem na pudle. W full contact walczyłem z Mistrzem Świata, Marcinem Niziołkiem, udało mi się nawet posadzić go na dechy. Pamiętam, że trener nie powiedział mi, z jak utytułowanym zawodnikiem walczę, żebym się niepotrzebnie nie spiął. Walkę przegrałem, bo Marcin lepiej rozłożył siły, ale pojedynek z mistrzem świata to cenne doświadczenie.”

Pierwsze zawody, to zawsze pierwszy stres. Adam jako 17-latek po raz pierwszy walczył w pełnokontaktowej formule Viet Vo Dao. Ponadto wspomina swoje pierwsze zawody MMA, na których wywalczył brązowy medal:

„Mój pierwszy start w zawodach Viet Vo Dao w formule pełnokontaktowej miał miejsce w wieku 17-stu lat. Udało mi się wywalczyć miejsce na podium, co jeszcze bardziej mnie pchnęło w kierunku startów. Byłem wtedy dobrze prowadzony przez trenera Mirosława Falacińskiego. Nie dopuścił do przetrenowania i kontuzji, co teraz by się na mnie odbijało. Ja jestem zdrowy, a młodsi ode mnie mają operacje na kolana, barki. Jeśli chodzi o MMA, to pierwszy start miał miejsce w Toruniu na bodajże pierwszych Mistrzostwach Polski Amatorskiego MMA. Pamiętam, że gdy wróciłem do domu, to miałem siatkę odciśnięta na plecach. Udało się zdobyć brąz, miałem cztery lub pięć walk w formule pełnokontaktowej. Nie chciałem walki w ograniczonej formule, bo dla mnie to nie jest rywalizacja, zawsze chcę się bić na pełnych zasadach, z dobrymi zawodnikami, a nie się ograniczać. Nie byłem wtedy początkującym, więc nie startowałem w ograniczonej formule. Do tej pory stoczyłem w amatorskim MMA około 50-ciu walk, a chcę jeszcze walczyć, bo mam ambicję zostać Mistrzem Polski.”

Co raz więcej zawodników sportów uderzanych garnie się do MMA, jednak gdy zostają sprowadzeni do parteru. Jak więc wyglądały pierwsze kulanki Adama, który z parterem zbyt wiele wspólnego nigdy nie miał?

„Jako uderzacz nie miałem problemów z parterem, bo w Viet Vo Dao, mimo, że okrojony, to parter był. Potrafiłem przejść do bocznej, zdobyć dosiad, poddać rywala duszeniem czy balachą. Zawsze jednak chciałem walczyć w stójce, bo jest to bardziej efektowne, zwykle wysokim kopnięciem lub kolanem, bo taki KO fajnie wygląda. 🙂 Początki moich zapasów robiłem w Ełku na sekcji Submission Fightng, gdzie walki zawsze zaczynaliśmy ze stójki, a nie z kolan. Obecnie szlifuje swoje zapasy w klubie S4 Warszawa z Tomaszem Janiszewskim i Robertem Joczem. Czuję progres w tej płaszczyźnie cały czas, mimo, że nie trenuję z nimi zbyt długo.”

Po przyjeździe do Warszawy 'Jankes’ długo nie mógł znaleźć odpowiedniego dla siebie klubu. Jak doszło do tego, że zaczepił się w końcu w S4?

„Przez pierwszy rok w Warszawie tułałem się po klubach. Byłem w Palestrze, w Copacabanie i kilka innych mniejszych klubów. Bardziej szukałem klubu z dobrą lokalizacją do mojego domu. Otrzymywałem propozycje od innych znajomych zawodników, jak Marcin Naruszczka.”

Jako zawodnik z niewielkim doświadczeniem zawodowym w MMA, Jankowski pasuje do profilu zawodnika Profesjonalnej Ligi MMA. Co zawodnik z Ełku sądzi o organizacji sterowanej przez Mirosława Oknińskiego?

„Bardzo szanuję Mirosława Oknińskiego za to co robi z Profesjonalną Ligą MMA i za cały jego wkład w rozwój tego sportu. Robi gale w mniejszych miejscowościach, gdzie ludzie poznają co to MMA, ma dobrą frekwencję na galach. Robert Jocz, mój trener, jest cały czas w kontakcie z Panem Oknińskim i może kiedyś zawalczę na jednej z gal PLMMA.”

Jak wiadomo, w MMA można zdobyć przewagę nad rywalem zbijając nieco wagi i odrabiając utracone kilogramy przed walką. Jak wygląda dieta i suplementacja zawodnika trenującego w Warszawie i ile waży poza okresem startowym?

„Na co dzień ważę 82-83 kg, czasami nawet 84 kg. Nigdy nie lubiłem dużo zbijać wagi, nie lubię tego, max 6-7 kg mogę zbijać, bo tak naprawdę nie ma z czego u mnie zbijać. Zrzucając wagę do 70 kg nic bym nie zyskał praktycznie, więc nie zrzucam. Odżywiam się zdrowo, waga stoi w jednym miejscu, nie zażywam wielu suplementów, bo mam odpowiednio zbilansowaną dietę, dzięki której dostarczam wszystkich makro i mikroskładników. Moim podstawowym suplementem jest kreatyna, preferuje te nowsze formy kreatyny. Na studiach kolegowałem się z zawodnikami podnoszenia ciężarów i to oni polecili mi kreatynę, jako suplement, który zwiększa siłę, nie zwiększając znacząco masy ciała. Ponadto stosuje zestawy witaminowo-mineralne i carbo oraz jakiś suplement na stawy.”

„Moim wzorem jeśli chodzi o polską scenę jest Mamed Chalidow. Jeśli chodzi o zawodników spoza Polski, to lubię styl Alistaira Overeema oraz Mike’a Tysona. Lubię nokauty, a ich walki nigdy nie trwało długo. Lubię również Mirko Cro Copa, który oprócz bycia zawodnikiem był również członkiem jednostki specjalnej.

„Trzykrotnie startowałem na Mistrzostwach Polski Amatorskiego MMA, trzykrotnie byłem trzeci, zwykle przegrywałem małą różnicą punktów. To we mnie siedzi i chcę w końcu wygrać. Jeśli chodzi o zawodowe MMA to chciałbym stoczyć walkę na jakiejś dużej gali z mocnym przeciwnikiem.”

Jak wiadomo, bez odpowiedniego wsparcia nie da się osiągnąć sukcesu. Kto więc pomaga zawodnikowi z Ełku w realizowaniu swoich sportowych celów?

„Chciałbym podziękować Robertowi Joczowi, Kamilowi Umińskiemu, Damianowi Matwiejczukowi, Tomaszowi Janiszewskiemu, zawodników Alliance Warszawa. Wszystkim, którzy mnie wspierają, szczególnie Tomasz Marszałek, Ryszard Jóźwiak, Mirka Falacińskiego, Ernesta Więcha, ale szczególne podziękowania dla mojej małżonki, która znosi to wszystko.”

5 thoughts on “Talent Fight24.pl: Adam Jankowski

  1. W Viet Vo Dao tak, w końcu to zdobywca pucharu Europy, ale Viet Vo Dao to nie to samo co MMA. Z resztą w wywiadzie o tym pisał.

    Chyba gdzieś błąd musi być bo ostatnie 2 walki w MMA przegrał. Pierwsza to na Arenie Berserkerów 4 w turnieju, w którym najpierw wygrał w ćwierćfinale, a potem przegrał w półfinale. A druga przegrana na gali TFL 2 w listopadzie 2013 na której walczył Kita.

    Z tym Mamedem by mógł sobie darować 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *