Simonides po powrocie z Chin

Witam,
Właśnie wróciłem z Chin, gdzie walczyłem na Gali. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z relacją oraz kilkoma zdjęciami 🙂

Simonides walczy w Chinach !!!!!!!

Dyskwalifikacja Rafała po uderzeniu łokciem, który rozcina czoło i łuk brwiowy przeciwnika uniemożliwiając kontynuowanie walki.

„Nie przejmuje sie werdyktem , ponieważ o zmianach co do reguł walki dowiedziałem się po ważeniu. Okazało sie , że nie można używać łokci, ograniczone są kolana i klincz a są rzuty. Walka była bardzo ostra i kiedy doszło do wymiany w 3 rundzie automatycznie wyprowadziłem uderzenie łokciem, które okazało się bardzo skuteczne, ponieważ twarz przeciwnika zalała się krwią i lekarze nie dopuścili go do walki . Sędziowie przerwali i zakończyli pojedynek. Gdyby jednak walka zakończyła się regulaminowo to przewaga punktowa należała do Chińczyka. Po zakończeniu show  zawodnicy wyszli na hale , gdzie tłum ludzi robił sobie z nami zdjęcia i nie schodziliśmy prze godzinę, a jedno zdjęcie spodobało mi się na tyle że postanowiłem je wziąć na pamiątkę ;)”

Podróż i przygoda w Chinach zajęła mi 7 dni, muszę przyznać, że wydarzyło się w tym czasie więcej rzeczy i różnych zdarzeń niż dzieje się zazwyczaj w tydzień co dostarczyło wielu wrażeń. Pierwszym zaskoczeniem była pogoda, wychodzimy z lotniska a tu mroźna zimowa pagoda. Natychmiast wyciągnąłem 3 pozostałe koszulki i włożyłem na siebie bo było bardzo zimno. Chiny to ogromny kraj w jednym regionie jest ciepło a w innym zima! Sama podróż wewnątrz Chin była dłuższa niż lot z Tajlandii do nich. Przylecieliśmy do Ganghzou, stamtąd lecieliśmy do Zenghzou a tam 5 godzin autokarem do Hai Pei miejsca docelowego. organizatorzy Gali od razu po przyjeździe zaopatrzyli mnie w ciepłe rzeczy ale nie był to koniec moich mroźnych problemów. Hotel , gdzie nas zakwaterowano był dobrej klasy ale i tak było zimno jak wszędzie w tej miejscowości! Co do samej Gali to trzeba przyznać , że Chińczycy maja rozmach i wszystko było  przygotowane na dużą skalę! Nie mogę nie wspomnieć o imprezie po Gali czyli tzw. afterparty , które muszę przyznać przyćmiło moje dotychczasowe i tak bogate doświadczenia 🙂 Z powodu regulacji wizowych musiałem zostać w Chinach jeszcze nieco dłużej, co również zaowocowało kolejnymi podróżami i przygodami.

Serdecznie pozdrawiam
RS

6 thoughts on “Simonides po powrocie z Chin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *