Rose Namajunas: „Jeszcze będą mnie porównywać do Rondy Rousey”

Rose Namajunas (2-2 MMA, 0-1 UFC) jawiła się jako faworytka 20 sezonu The Ultimate Fighter. Nie tylko poddała wszystkie swoje przeciwniczki w drodze do finału, ale też została określona przez Danę White jako „Ronda Rousey wagi słomkowej”. Sama Rousey potwierdziła, że Rose „jest wyjątkowa”.

Jednak na drodze do pasa mistrzowskiego wagi słomkowej stanęła jej Carla Esparza (10-2 MMA, 1-0 UFC). W finale TUF 20 to właśnie była mistrzyni tej wagi Invicta okazała się lepsza, poddając Namajunas duszeniem zza pleców. Po walce Rose określiła tą porażkę jako inwestycję na przyszłość. Ponadto przyznała, że nie mogła się w pełni skupić na zadaniu zostania mistrzynią UFC, bo brakowało jej trochę zdyscyplinowania, nie pomagał jej też szum wokół jej osoby podczas kręcenia TUF.

„Zrozumiałam, że jest ogromna różnica między walką na małym show, a walką na największym show świata, o pas mistrzowski w walce wieczoru na UFC.”

Dodając do tego odwołania do bycia drugą Rondą Rousey, można sobie tylko wyobrazić, jak wielką presję czuła na sobie Namajunas wychodząc do walki w finale TUF 20.

„To zaszczyt być porównaną do Rondy Rousey. Spowodowało to jednak ogromną presję i było dla mnie przytłaczające. (…) Myślę, że byłam zbyt niecierpliwa w tej walce. Zostałam pokonana przez weterankę. Ona broniła swojego pasa, spotykała się z najlepszymi z najlepszych. Dla mnie było to pierwsze takie doświadczenie.”

Namajunas jest jedną z zawodniczek, które z TUF wyniosły dobre wspomnienia. Uważa, że jeśli zawodnik chce odciąć się od wszystkiego, co go rozprasza w życiu codziennym i chce coś zmienić w swoich przygotowaniach, to show jest idealnym miejscem do tego. Dla niej było to idealny czas w idealnym miejscu.

„To było dobre, bo mogłam się skupić tylko i wyłącznie na zadaniu, które jest przede mną. Dla mnie to było dobre, bo postawiło mnie w pozycji narażonej na niebezpieczeństwo, ale uważam, że ranne zwierzę jest bardziej groźne. Trenowanie poza Grudge Training Center też było dobre, bo mieliśmy z Patem [Barry] nasze wzloty i upadki i chyba potrzebowaliśmy chwili odpoczynku od siebie, bo przecież przebywamy ze sobą 24/7. TUF nauczył mnie, że mogę polegać na sobie. Denerwowałam się idąc do domu TUF, nie wiedziałam, czy będę OK, ale okazałam się silna w tej sytuacji i jestem z siebie dumna.”

Po porażce z Esparzą porównania Rose do Rondy Rousey nieco ucichły, ale Namajunas wierzy, że za jakiś czas świat MMA znów zacznie o niej mówić w ten sposób.

„Rozumiem, skąd się wzięły te porównania i myślę, że potrafię udowodnić, że nie były na wyrost. Potrzebuję po prostu trochę bardziej się rozwinąć i stać się lepszym człowiekiem.”

One thought on “Rose Namajunas: „Jeszcze będą mnie porównywać do Rondy Rousey”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *