Renato Moicano nie żałuje, że walczył z Rafaelem dos Anjosem z krótkim wyprzedzeniem: „Trzeba wykorzystywać okazje”

Chris Unger/Zuffa LLC

Renato Moicano, mimo że nie osiągnął oczekiwanego rezultatu i został mocno rozbity, nie żałuje przyjęcia walki z Rafaelem dos Anjosem z zaledwie pięciodniowym wyprzedzeniem.

Moicano nie żałuje, że zdecydował się na walkę w co-main evencie gali UFC 272, nawet po przegranej przez decyzję z byłym mistrzem wagi lekkiej, dos Anjosem. Dla Moicano (16-5-1 MMA, 8-5 UFC) była to od początku trudna walka, ponieważ miał tylko pięć dni na przygotowanie się do swojej pierwszej pięciorundowej walki w UFC, a do tego doszła podróż z Brazylii do Las Vegas i zbijanie wagi do 160 funtów.

Była to napięta sytuacja, ale taka, którą Moicano bardzo sobie cenił.

„Mój menadżer wysłał do mnie wiadomość: „Co sądzisz o stylu dos Anjosa?” Odpowiedziałem: „Jest dobry, ale mogę go pokonać. Jeśli będę miał dobry obóz treningowy, mogę być gotowy”” – powiedział Moicano w rozmowie z MMA Junkie, wspominając moment, w którym skontaktowano się z nim w sprawie walki na UFC 272.

„Potem powiedział, że on (dos Anjos) szuka przeciwnika na pięć dni przed walką. Pomyślałem: „Człowieku, jestem ciężki. Ważę 180 (funtów).” Powiedział, że zaproponujmy to UFC, a ja powiedziałem: „Zaproponujmy to i zobaczymy, co powiedzą. Po prostu powiedz im, że jestem ciężki”.

Powiedzieliśmy im, że ważę 180 funtów, a oni powiedzieli: „Dobra, pomyślimy o tym, bo jest w to zaangażowanych wiele osób. Wielu ludzi odpowiedziało na wezwanie, aby z nim walczyć”. Czekałem więc i nie myślałem o tym zbyt wiele, bo kiedy nadarza się okazja, trzeba zaryzykować”.

Moicano uważał tę walkę za dobrą okazję dla swojej kariery i szczerze sądził, że może pokonać swojego kolegę z Brazylii nawet bez obozu treningowego. 32-latek wiedział, że nie jest w 100 procentach przygotowany do walki, ale to nie zamierzało go powstrzymać.

„Nienawidzę wymówek. Naprawdę nie znoszę wymówek, ale oczywiście nie byłem w 100 procentach gotowy” – powiedział Moicano. „Oczywiście, nie ma co do tego wątpliwości. Ale jeśli podejmę walkę, zawsze wierzę w siebie i zawsze wierzę, że mogę pokonać każdego w UFC. Wiem o tym. Więc tak naprawdę nie przejmuję się zbytnio przegraną i tym, czy mam, czy nie mam obozu treningowego. Nawet jeśli nie mam obozu treningowego, mogę walczyć z każdym i pokonać każdego na świecie.”

Nawet po porażce, Moicano wierzy, że udowodnił wiele światu MMA w tym skuteczność swoich umiejętności na UFC 272. Wierzy, że wciąż jest na fali wznoszącej i chce, aby UFC zarezerwowało mu kolejną pięciorundową walkę – ale tym razem z porządnym obozem treningowym.

„Chcę znowu walczyć na dystansie pięciu rund, ale w mojej najlepszej formie, kiedy jestem ostry, gotowy do występu i gotowy na to, aby fani bili brawo i szaleli. Chcę być znany wśród kibiców i chcę zarabiać pieniądze. A co jest lepszego niż walka wieczoru? Czuję, że to może być mój bonus, jeśli UFC tak uzna. „Walka wieczoru, ty vs. Bobby Green na gali UFC Fight Night. Lecimy.””

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *