Gdyby ktoś się zastanawiał, co porabia Nick Diaz w przerwach pomiędzy zdrowotnym popalaniem trawki (podczas gdy jego prawnik użera się z Komisją Sportową Stanu Nevada [NSAC]) – już nie musi łamać sobie tym głowy.
Otóż były mistrz wagi półśredniej Strikeforce uczy się tricków na deskorolce
Kogo to obchodzi.
No proszę. Nawet nadęty bufon potrafi robić coś poza krzywieniem mordy i postękiwaniem – bo z wypowiadaniem się nie ma to nic wspólnego – że wszystkich jest w stanie pokonać.
Nick Diaz ma malo wspolnego z zawodnikiem, wiecej mu do wojownika mniej kalkulacji wiecej samego siebie. Dlatego nie jest na szczycie spolecznych frazesow, gdyz w szablonach mieszcza sie ci ktorymi da sie sterowac.