Michael Chiesa lepszy parterowo od Rafaela dos Anjos w pojedynku na UFC Fight Night 166

Jeff Bottari/Zuffa LLC via Getty Images

Michael Chiesa wypracował sobie zwycięstwo w walce z Rafaelem dos Anjos w pojedynku co-main event gali UFC Fight Night 166 w Raleigh. Jego kontrola w parterze była kluczowym czynnikiem dającym mu wygraną w tym pojedynku.

Michael Chiesa (16-4 MMA, 10-4 UFC) powiększył swój bilans walk do 3-0 od momentu przejścia do dywizji półśredniej w grudniu 2018 roku, pokonując byłego mistrza wagi lekkiej Rafaela dos Anjos (29-13 MMA, 18-11 UFC) przez jednogłośną decyzję.

Na początku walki, RDA wywierał presję na rywalu, ale Chiesa był przygotowany na agresywny styl walki. „Maverick” skrócił dystans i zepchnął byłego mistrza wagi lekkiej pod siatkę. Był w stanie sprowadzić Brazylijczyka do parteru, zajść mu za plecy i spróbować duszenia zza pleców, ale RDA sprytnie uciekł z tej pozycji. Wracając na nogi, RDA wyprowadził kilka niskich kopnięć, ale Chiesa ponownie skrócił dystans przed syreną kończącą pierwszą rundę.

W drugiej rundzie, Chiesa poszedł w klincz, aby móc znowu obalić rywala, ale nie udało mu się to. RDA zerwał klincz, żeby wrócić do pełnego dystansu. Chiesa trzymał się swojego gameplanu i ponownie sprowadził walkę do parteru rozpoczynając ostrą rywalizację w grapplingu. Obydwaj zawodnicy mieli mocne momenty w tej dosyć wyrównanej rundzie.

Chiesa szybko poszedł po sprowadzenie w trzeciej rundzie. Był w stanie utrzymać RDA w półgardzie i kontrolować go z góry. Mimo to Brazylijczyk był aktywny z pleców. Chiesa chwycił dos Anjos’a, ale ten natychmiast przejął nogę Amerykanina. Niestety dla RDA, próba założenia dźwigni na kolano nie powiodła się podobnie jak poprawienie swojej pozycji. Chiesa zaczął zadawać ciosy z góry. Koniec walki!

Finalnie, Michael Chiesa pokonał Rafaela dos Anjos przez jednogłośną decyzję (30-27,29-28,29-28).

Po zwycięstwie, Chiesa nie poświęcił zbyt wiele czasu na wywiad po walce i jedyne co zrobił, to wskazał swojego kolejnego przeciwnika, wymieniając nazwisko byłego pretendenta do tytułu wagi półśredniej i byłego tymczasowego mistrza, Colby’ego Covingtona.

„Chciałbym skrócić ten wywiad i wyzwać do walki następnego przeciwnika. Colby Covington, zobaczymy się w lipcu.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *