Marcin Tybura pokonał Bena Rothwella na gali UFC Fight Night 179

Josh Hedges/Zuffa LLC via Getty Images

Marcin Tybura (20-6 MMA, 7-5 UFC) odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu, pokonując Bena Rothwella (38-13 MMA, 8-7 UFC) na gali UFC Fight Night 179 na Fight Island w Abu Zabi. Po początkowej przewadze Rothwella, Tybura zachowując więcej siły coraz bardziej dominował w pojedynku.

Od początku pierwszej rundy obydwaj zawodnicy narzucili wysokie tempo. Rothwell ruszył do przodu pokazując swoje bokserskie umiejętności. Był agresywny, dopóki mocny cios Tybury nie sprawił, że Amerykanin zyskał trochę szacunku do swojego rywala. Mimo to, Rothwell wciąż atakował. Tybura był nieco ostrożniejszy. Obydwaj na zmianę wymieniali się ciosami i żaden z nich nie myślał o przejściu do parteru. Rothwell zadał więcej ciosów i wygrał tę rundę.

Rothwell rozpoczął drugą rundę z dużą presją zadając równie dużo ciosów. Obydwaj weszli w klincz i Tybura zdołał zadać kilka dobrych ciosów, w tym kolano w twarz. Rothwell ciągle wyprowadzał ciosy, niezależnie od tego, czy dochodziły do celu, czy nie. Amerykanin był już wyraźnie zmęczony i jego ataki straciły znacznie na szybkości i sile. Tybura ulokował kolejne czyste kolano w twarz rywala i zaczął celniej obijać zmęczonego Rothwella.

Tybura okazał się zdecydowanie świeższym zawodnikiem wchodzącym w ostatnią rundę. Rothwell nadal napierał do przodu, ale był coraz częściej kontrowany. Tybura dobrze poruszał głową unikając ciosów i systematycznie obijał przeciwnika ciosami prostymi. W połowie rundy Marcin poszedł po obalenie, które zakończyło się sukcesem i Tybura kontrolował akcję obijając Rothwella z góry do końca rundy.

Marcin Tybura pokonał Ben Rothwell przez jednogłośną decyzję (29-27 x3).

Dla Marcina Tybury jest to trzecie zwycięstwo z rzędu. Wcześniej Tybura pokonał przez jednogłośne decyzje Sergeya Spivaka i Maxima Grishina. Dla Bena Rothwella jest to porażka po dwóch wygranych walkach ze Stefanem Struve przez TKO w drugiej rundzie i Ovincem St. Preux przez jednogłośną decyzję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *