Krzysztof Jotko wskazał dwóch zawodników z którymi chciałby się zmierzyć. Liczy na walkę z Derekiem Brunsonem lub rewanż z Seanem Stricklandem

Kilka lat temu Krzysztof Jotko miał za sobą trzy przegrane walki z rzędu i nie wyglądało to dobrze. Obecnie wydaje się, że ten okres ma już za sobą, odnosi kolejne zwycięstwa i chce kolejnych wyzwań.

W sobotę Jotko (24-5 MMA, 11-5 UFC) otrzymał solidny test w walce z Geraldem Meerschaertem (35-15 MMA, 9-7 UFC) na otwarcie głównej karty UFC on ESPN 35 w Las Vegas. Jotko wyszedł z walki zwycięsko, pewnie wygrywając na kartach punktowych.

„Byłem przygotowany, żeby go znokautować – bardzo się starałem, żeby go znokautować” – powiedział Jotko na konferencji prasowej po gali. „Ale walka to walka. To twardy facet. Stoczyliśmy dobrą walkę, a ja zrobiłem wszystko, żeby ją wygrać. Po dwóch rundach myślałem, że może jest 50-50 – nie byłem pewien, czy wygram. W ostatniej rundzie postanowiłem go dwa razy obalić, żeby być pewnym, że wygram walkę”.

Zwycięstwo Jotko było jego drugim z rzędu po przegranej przez decyzję z silnym Seanem Stricklandem rok temu. Tamta porażka przerwała passę trzech wygranych walk przez decyzję, która nastąpiła po trzech porażkach z rzędu, z których dwie były przez nokaut.

Jotko powiedział, że przegrana ze Stricklandem była spowodowana tym, że w ostatnich dniach obozu był chory. Powiedział, że to osiągnięcie, że dotarł do walki ze Stricklandem, którego zwycięstwo nad nim było częścią jego obecnej passy sześciu wygranych walk, dzięki której wszedł do gry o tytuł wagi średniej.

Kiedy padło nazwisko Stricklanda, Jotko powiedział, że bardzo chciałby się z nim zmierzyć, ale jest realistą co do szans na to w najbliższym czasie.

„Sean Strickland. Sean Strickland. Powiem ci: lubię go” – powiedział Jotko. „Lubię go, ale kiedy z nim walczyłem, byłem w bardzo, bardzo złym stanie. Mój żołądek był w bardzo złym stanie. Wymiotowałem, nie mogłem zrobić wagi. Miałem fatalny obóz, ale mimo to poszedłem na walkę. On i tak wygrał przez decyzję.

Wiem, że teraz nie mam szans na walkę z nim, bo jest sklasyfikowany na 4. lub 5. miejscu, ale mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli się zmierzyć. Mam wobec niego wielki szacunek i lubię jego gadanie. Czasami mówi tak, jakby miał jakiś problem w głowie, ale szanuję to. Jest zabawny. Jest spoko.”

Być może jednak bardziej realistycznym potencjalnym przeciwnikiem jest Derek Brunson. Brunson w lutym przerwał passę pięciu wygranych walk przez porażkę z Jaredem Cannonierem. 38-latek powiedział, że może stoczyć jeszcze tylko jedną walkę, zanim zakończy karierę.

Jotko powiedział, że będzie szczęśliwy, jeśli to on będzie walczył z Brunsonem w jego ostatniej walce, zwłaszcza, że ich pojedynek miał się odbyć prawie siedem lat temu w Berlinie.

„Będę walczył z każdym, kogo UFC postawi przede mną” – powiedział Jotko. „Ale chcę znów być w rankingach i walczyć z kimś z rankingiem. Chcę walczyć tak szybko, jak to możliwe. Gdyby UFC zadzwoniło do mnie dzisiaj i powiedziało, że będę walczył w przyszłym miesiącu, to przełożyłbym urlop i walczyłbym w przyszłym miesiącu. Czuję się dobrze, jestem zdrowy, nie mam żadnych kontuzji.

Jeśli Brunson chce walczyć w ostatniej walce w swojej karierze, to ja go szanuję. Mieliśmy walczyć w Berlinie, w Niemczech, ale on był kontuzjowany, więc nigdy nie walczyliśmy. Jeśli chce ze mną walczyć, to niech walczy”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *