Krajobraz po bitwie – UFC Fight Night 90: dos Anjos vs. Alvarez & TUF 23: Finale #77

LAS VEGAS, NV - JULY 07:   (R-L) Eddie Alvarez punches Rafael Dos Anjos of Brazil in their lightweight championship bout during the UFC Fight Night event inside the MGM Grand Garden Arena on July 7, 2016 in Las Vegas, Nevada. (Photo by Jeff Bottari/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images)
Getty images / UFC

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo podczas weekendowych eventów?

UFC Fight Night 90

Zacząć można nie inaczej jak tylko od Eddiego Alvareza, Amerykanin to nowy król kategorii lekkiej. 32-latek podczas czwartkowej gali wręcz zdeklasował Rafaela dos Anjosa odprawiając go ciosami w I rundzie. Były mistrz organizacji Bellator w połowie pierwszej odsłony trafił mocnym prawym, który zamroczył mistrza, następnie Eddie ruszył za ciosem i po kilkunastu celnych uderzeniach sędzia przerwał pojedynek. Dla Alvareza to 28 zwycięstwo w zawodowej karierze. W pierwszej obronie pasa Amerykanin najprawdopodobniej zmierzy się z Khabibem Nurmagomedovem.

Alan Jouban i Belal Muhammad stoczyli bardzo mocną, 15-minutową batalię. W pierwszej i drugiej rundzie dominował Brahma, który 3-krotnie ciosami posyłał swojego rywala na deski, z kolei w ostatnich pięciu minutach stery pojedynku przejął debiutujący w największej organizacji MMA na świecie Muhammad. Belal był w stanie naruszyć Joubana jednak Alan dotrwał do końcowej syreny a wygrane dwa pierwsze starcia zapewniły mu zwycięstwo na kartach sędziów. W kolejnych pojedynkach obaj zawodnicy powinni mierzyć się ze strikerami, będzie to gwarancja dobrych widowisk.

Joseph Duffy dopisał do swojego rekordu szybkie zwycięstwo poddając Mitcha Clarke’a. Irlandczyk rozpoczął pojedynek od stójkowej ofensywy i posłania rywala na deski, w parterze Irish Joe szybko zajął plecy i zmusił Clarke’a do klepania. W ten sposób Irlandczyk udanie odkuł się za bolesną przegraną poniesioną w styczniu z rąk Dustina Poiriera. W kolejnym boju Joseph mógłby zmierzyć się ze zwycięzcą walki: Thiago Silva vs. Al Iaquinta.

Alberto Mina w dalszym ciągu legitymuje się niesplamionym porażkami rekordem. W czwartek Brazylijczyk rozprawił się z doświadczonym Mikem Pylem nokautując go w II rundzie efektownym latającym kolanem. Dla 34-latka to trzynasta wygrana w karierze i trzecia pod szyldem największej organizacji MMA na świecie. W kolejnej walce Alberto mógłby zmierzyć się z Colbym Covingtonem, który na UFC Fight Night 89 pokonał Jonathana Meuniera.

Do zadowolonych ze swojego występu na pewno nie należy Rafael dos Anjos. Brazylijczyk, który zdaniem wielu przez długi czas miał dzierżyć mistrzostwo wagi lekkiej stracił pas na rzecz Eddiego Alvareza. Dos Anjos w połowie pierwszej odsłony przyjął cios, który mocno go zamroczył. Rafael chciał przetrwać, walczył do końca jednak ofensywa Alvareza była zbyt silna i sędzia musiał przerwać walkę. W najbliższych pojedynkach Rafael będzie mierzył się z topowymi lekkimi by udowodnić to, że zasługuje na walkę o pas, w kolejnym boju mógłby zmierzyć się z Tonym Fergusonem lub wygranym walki: Edson Barboza vs. Gilbert Melendez.

Roy Nelson nie zachwycił podczas walki z Derrickiem Lewisem. Big Country jak tylko mógł unikał walki w stójce z Czarną Bestią – klinczował i obalał jednak poza tym nie był w stanie zagrozić rywalowi. Z 40-tką na karku Royowi zapewne nie pozostało wiele walk, teraz Nelson mógłby zawalczyć z Gabrielem Gonzagą lub wygranym walki Alexey Oliynyk vs. Daniel Omielańczuk.

Mitch Clarke miał być zawodnikiem na odbudowanie dla Josepha Duffy’ego jednak zapewne nie wielu się spodziewało tego, że Danger Zone polegnie w 25 sekund. Już na początku pojedynku Amerykanin padł na deski po uderzeniach rywala a szybka akcja w parterze dopełniła dzieła zniszczenia. Dla Clarke’a to druga z rzędu przegrana, w kolejnym boju najprawdopodobniej zawalczy o pozostanie w UFC.

Mike Pyle stoi już u progu końca swojej sportowej kariery. Podczas czwartkowej gali 40-latek zaliczył kolejną (szóstą już) przegraną przez nokaut tym razem z rąk Alberto Miny. Quicksand zapewne ma jeszcze potencjał na stoczenie kilku dobrych pojedynków tylko czy powinien to robić?

TUF 23 Finale: Jędrzejczyk vs. Gadelha

Joanna Jędrzejczyk podczas piątkowej gali pokazała dlaczego jest mistrzynią kategorii słomkowej. Polka przegrała pierwszą i drugą rundę z mocno napierającą Gadelhą jednak gdy Brazylijka opadłą z sił w klatce dominowała Jędrzejczyk. Mistrzyni pewnie zwyciężyła w trzech kolejnych odsłonach tym samym zapewniając sobie zwycięstwo na kartach wszystkich sędziów punktowych. W kolejnym boju Polka mogłaby zawalczyć z wygraną boju: Rose Namajunas vs. Karolina Kowalkiewicz.

Dzięki show The Ultimate Fighter dywizja słomkowa UFC zyskała nowy, młody talent. Mowa o Tatianie Suarez, która pięknym duszeniem poddała Amandę Cooper i zwyciężyła 23 edycję show. Czekamy na kolejne walki 25-letniej Amerykanki.

Will Brooks z małym wyprzedzeniem wziął debiutancką walkę w największej organizacji MMA na świecie. Co prawda w klatce nie pokazał wielkiego kunsztu, ale bez większych problemów pokonał przyzwoitego rywala w osobie Rossa Pearsona. Anglik przegrał, ale zasługuje na słowa uznania, walczył z bardzo mocnym rywalem i zapewne da jeszcze kilka dobrych walk w UFC. Teraz Brooks czeka przeprawa z o wiele mocniejszym przeciwnikiem, w kolejnej walce Brooks mógłby zmierzyć się z Rashidem Magomedovem.

Doo Ho Choi po raz trzeci wystąpił w oktagonie i po raz trzeci w pierwszej rundzie odprawił rywala ciosami. Tym razem ofiarą 25-letniego Koreańczyka został Thiago Tavares. Choi początkowo przegrywał pojedynek, ponieważ Brazylijczyk zdobył sprowadzenie i kontrolował walkę będąc z góry. Gdy piórkowi powrócili do wymian ciosów w stójce Doo szybko udowodnił swoją wyższość posyłając rywala na deski i kończąc pojedynek. Za swój świetny występ Koreańczyk otrzymał pogalowy bonus w wysokości 50 000 dolarów. W kolejnym boju 25-latek mógłby zmierzyć się z Mirsadem Bekticiem lub Brianem Ortegą.

Gray Maynard w końcu przerwał passę porażek pokonując na piątkowej gali Fernando Bruno. Amerykanin nie zaprezentował się rewelacyjnie, przyjął kilka mocnych uderzeń od Brazylijczyka jednak przewaga zapaśnicza i kondycyjna wystarczyły by pokonać rywala.

Kevin Lee na pewno jest zadowolony ze swojego piątkowego występu, 23-letni Amerykanin rozprawił się z Jakem Matthewsem. Lee dominował od pierwszych sekund pojedynku obalając i kontrolując rywala w parterze. W czwartej minucie pojedynku Kevin zajął plecy i mocnymi uderzeniami zmusił sędziego do interwencji, dla 23-latka to już szósta wygrana w UFC. W kolejnej walce Amerykanin mógłby zmierzyć się z Johnem Makdessim.

Claudia Gadelha po raz drugi była blisko zdobycia mistrzostwa kategorii słomkowej jednak ponownie została pokonana przez Joannę Jędrzejczyk. Brazylijka zdominowała Polkę w pierwszej i drugiej odsłonie jednak później w klatce dominowała mistrzyni, która zachowała zdecydowanie więcej sił. Claudia znajduje się teraz w mało komfortowej sytuacji, ponieważ szybko o pas nie zawalczy a potencjalne konfrontacje z innymi zawodniczkami kategorii -52kg nie powinny być dla niej trudne.

Thiago Tavares zaliczył kolejną bolesną przegraną, Brazylijczyk szybko poległ w starciu z Doo Ho Choiem. Początek walki i zapaśnicza dominacja Tavaresa nie zwiastowały szybkiego końca jaki Thiago zaserwował młody Koreańczyk.

John Moraga zaliczył drugą z rzędu porażkę przegrywając na punkty z Matheusem Nicolau. Amerykanin zawalczył dosyć pasywnie, pozwalał się obijać rywalowi i nie umiał sprowadzić walki do parteru. Po 15 minutach walki sędziowie niejednogłośnie uznali, że zawodnikiem lepszym był Matheus, w ten sposób Moraga zaliczył bolesną przegraną i teraz czeka go walka o pozostanie w największej organizacji MMA na świecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *