Krajobraz po bitwie – UFC 210: Cormier vs. Johnson 2

Yahoo Sports

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Daniel Cormier w świetnym stylu obronił mistrzostwo wagi półciężkiej UFC. Reprezentant American Kickboxing Academy najpierw obronił się przed nieco zaskakującą taktyką Anthony’ego Johnsona a następnie robiąc to co umie najlepiej zamęczył i poddał rywala jeszcze szybciej niż w ich pierwszym pojedynku na UFC 187. Ciężko zrozumieć czemu DC nie cieszy się ogromną sympatią fanów, ma ciekawą osobowość, jest dobrym zawodnikiem, walczy niezwykle inteligentnie – miejmy nadzieję, że to w niedalekiej przyszłości zwiększy liczbę fanów niecierpliwie oczekujących jego kolejnych pojedynków. Teraz nie ma innej opcji jak zestawienie Cormiera do walki z powracającym w lipcu po karze zawieszenia Jonem Jonesem. Gdyby jednak wydarzyło się coś, co stanie na drodze takiemu pojedynkowi pozostaje walka Daniela z Jimim Manuwą.

Anthony Johnson po przegranej nieco zaskoczył zgromadzoną publiczność ogłaszając zakończenie swojej kariery. Rumble ma obecnie 31 lat i nie ulega wątpliwości, że mógłby stoczyć jeszcze kilka walk, Johnson jednak podjął decyzję i nie mamy kompetencji by ją podważać. Anthony pozostawia za sobą niesamowitą historię zawodnika, którzy opuszczał UFC w 2012r. w atmosferze skandalu by wrócić do największej organizacji MMA na świecie w 2014r. i dojść niemal na sam szczyt kategorii półciężkiej. Jego nokauty w starciach z Alexandrem Gustafssonem, Jimim Manuwą czy Gloverem Teixeirą na dług pozostaną w pamięci.

Gegard Mousasi wygrał pojedynek z Chrisem Weidmanem, ale tak naprawdę jest to zwycięstwo tylko „na papierze”. Fakt, Dreamcatcher po przegranej pierwszej rundzie odrabiał straty, ale plany nieco pokrzyżował sędzia pojedynku, który przerywając walkę w dziewiątej minucie doprowadził do dużego bałaganu. Trudno by Mousasi po takiej wygranej, zwłaszcza w obecnej sytuacji w wadze średniej, otrzymał walkę o pas. Moim zdaniem sprawiedliwym rozwiązaniem będzie rewanżowe starcie z Chrisem.

Cynthia Calvillo pnie się w górę dywizji słomkowej, podczas wczorajszej gali reprezentantka Team Alpha Male dopisała do swojego rekordu drugą wygraną w UFC przed czasem. Calvillo dominowała w starciu z Gonzalez niemal cały czas, ale pojedynek zdołała zakończyć dopiero w przedostatniej minucie. W kolejnej walce Cynthia mogłaby zmierzyć się z wygraną walki Jessica Penne vs. Danielle Taylor, która odbędzie się podczas UFC Fight Night 108.

Thiago Alves na UFC 210 pokonał Patricka Cote i w ten sposób zdobył pierwszą od ponad dwóch lat wygraną w klatce UFC. Brazylijczyk prezentował się znakomicie od strony uderzanej a przecież rywalizował z mocnym w tej płaszczyźnie Patrickiem. Dodatkowo w ostatniej odsłonie Alves zaprezentował umiejętności zapaśnicze i dobre g’n’p. Czy to oznacza powrót 'starego’, dobrego Thiago? Moim zdaniem wiele na to wskazuje, w kolejnym pojedynku Alves mógłby zawalczyć z wygranym starcia Jake Ellenberger vs. Mike Perry.

Patrick Cote zakończył zawodową karierę po przegranej walce z Thiago Alvesem. Kanadyjczyk ma za sobą bogatą karierę i dobrze, że nie ma zamiaru rozmieniać się na drobne, odszedł z twarzą i to bardzo się ceni.

Passę przegranych przerwał wczoraj także Charles Oliveira. Powracający do kategorii lekkiej Brazylijczyk szybko i efektownie poddał Willa Brooksa dopisując do swojego rekordu dziesiątą wygraną w największej organizacji MMA na świecie. W kolejnej walce Do Bronx mógłby podjąć Evana Dunhama lub Beneila Dariusha.

Kamaru Usman pozostaje niepokonany w UFC, wczoraj pochodzący z Nigerii zawodnik zaliczył dziesiątą zawodową wygraną pewnie na punkty pokonując Seana Stricklanda. Co więcej, w poczynaniach Usmana widać ciągły progres umiejętności a także oktagonową inteligencję, która sprawia, że Kamaru ani na sekundę nie traci kontroli nad wydarzeniami w klatce. W kolejnej walce Usman mógłby zmierzyć się z Ryanem LaFlare lub Santiago Ponnibbio.

Shane Burgos nadal może szczycić się nieskażonym porażkami rekordem. Wczoraj 26-latek zanotował kolejną wygraną przed czasem nokautując w trzeciej odsłonie Charlesa Rosę. Początkowo Burgos miał problemy z nieco chaotycznym stylem rywala, ale w drugiej rundzie przejął inicjatywę a w ostatnich pięciu minutach serią mocnych uderzeń zmusił sędziego pojedynku do ochronienia Charlesa przed przyjmowaniem kolejnych obrażeń. W kolejnym pojedynku Shane mógłby zawalczyć z wygranym konfrontacji Chas Skelly vs. Jason Knight.

Gregor Gillespie zaliczył drugą wygraną w UFC w ekspresowym tempie nokautując Andrew Holbrooka. Amerykanin potrzebował na to tylko 21 sekund i nadal pozostaje niepokonany w zawodowej karierze.

Chris Weidman na pewno nie będzie mile wspominał występu na UFC 210. All-American rywalizował z Gegardem Mousasim, wygrał pierwszą rundę, ale w drugiej do głosu zaczął dochodzić jego rywal. Niestety, w wyniku dość kuriozalnej sytuacji, w której udział wziął sędzia Dan Miragliotta, Amerykanin został ogłoszony jako przegrany pojedynku przez techniczny nokaut. Tak jak napisałem wyżej, najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem będzie ponowne zestawienie Weidmana z Mousasim.

Will Brooks zaliczył kolejną przegraną przed czasem odklepując w pierwszej rundzie duszenie zza pleców w wykonaniu Charlesa Oliveiry. Będąc od razu wciągniętym do walki na chwyty Amerykanin nie miał wiele do powiedzenia w konfrontacji z mocnym w tej płaszczyźnie Brazylijczykiem. Zapewne UFC jeszcze nie zwolni byłego mistrza organizacji Bellator, ale Brooks musi wygrać kolejną walkę. W następnym pojedynku Will mógłby zawalczyć z Magomedem Mustafaevem lub Scottem Holtzmanem (jeśli pokona on Michaela McBrde’a na UFC Fight Night 108).

Charles Rosa kontynuuje przeplatanie zwycięstw z porażkami, wczoraj 30-latek nie sprostał wyzwaniu w osobie Shane’a Burgosa. Rosa dobrze rozpoczął pojedynek punktując w stójce, ale wraz z upływem czasu radził sobie co raz gorzej ostatecznie przegrywając przez TKO w trzeciej rundzie.

O swoją posadę w UFC może drżeć Jan Błachowicz. Polak miał swoje momenty w konfrontacji z Patrickiem Cumminsem, ale Amerykanin szybko odrabiał straty ostatecznie przekonując do siebie większość sędziów punktowych. Błachowicz przegrał cztery z pięciu ostatnich walk i w przypadku kolejnej porażki na pewno pożegna się z największą organizacją MMA na świecie.

Swojego jutra w UFC nie może być pewna także Irene Aldana. Meksykanka przegrała wczoraj z Kaltyn Chookagian notując kolejną porażkę w UFC.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *