Krajobraz po bitwie – UFC 199: Rockhold vs. Bisping 2 #75

Getty images / UFC
Getty images / UFC

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Michael Bisping na UFC 199 zaliczył występ swojego życia. Anglik, który był skreślany przez niemal wszystkich a eksperci licytowali się o czas jaki 37-latek wytrzyma z mistrzem wagi średniej w klatce zszokował świat odprawiając Luke’a Rockholda już w pierwszej rundzie. Hrabia perfekcyjnie wykorzystał szansę, która nadarzyła się po prawym prostym zawodnika AKA, Anglik trafił mocnym lewym będącym początkiem końca Rockholda, Bisping poszedł za ciosem i zakończył pojedynek tym samym stając się nowym mistrzem dywizji -84kg. Sama walka i cała jej otoczka sprawia, że wygrana ta jest mocnym kandydatem do sensacji roku. W pierwszej obronie tytułu Michael powinien zawalczyć z Ronaldo Souzą.

Dominick Cruz w jasny i czytelny sposób udowodnił, że jest lepszy od Urijaha Fabera i miejmy nadzieję, zakończył rywalizację pomiędzy tymi dwoma zawodnikami. The Dominator przeważał nad rywalem w każdej płaszczyźnie i ani przez chwilę nie był zagrożony. Jeśli kontuzje nie pokrzyżują planów w kolejnej obronie pasa Dominick powinien zmierzyć się z wygranym boju, który odbędzie się na UFC 200: T.J. Dillashaw vs. Raphael Assuncao.

Max Holloway przedłużył swoją niesamowitą passę zwycięstw do dziewięciu dzięki pokonaniu Ricardo Lamasa. Hawajczyk zaliczył kolejny dobry występ, w stójce po raz kolejny zaprezentował niesamowite umiejętności i udanie bronił się przed próbami obaleń ze strony rywala. Co więcej, Błogosławiony ani myślał spokojnie rozgrywać ten pojedynek, raz po raz Hawajczyk wchodził w szalone wymiany uderzeń, z których wychodził zwycięsko. Niestety sytuacja w czubie wagi piórkowej nie sprzyja komuś takiemu jak Holloway, w kolejnym boju Max powinien zawalczyć z wygranym walki Jose Aldo vs. Frankie Edgar 2 lub z Conorem McGregorem.

Dan Henderson mając 45 lat na karku dopisał do swojego rekordu kolejne spektakularne zwycięstwo w UFC, na sobotniej gali Amerykanin ciężko znokautował Hectora Lombarda. Walka średnich obfitowała w mocne uderzenia, obaj zawodnicy zaliczali knockdowny, ale ostatecznie to Dan wyszedł z tej potyczki zwycięsko trafiając rywala wysokim kopnięciem a następnie łokciem. Dla Hendersona była to ostatnia walka w kontrakcie i jak mówi sam zainteresowany – może ostatnia w karierze. Jednak jeśli nie to Hendo mógłby teraz zmierzyć się z Thiago Santosem.

Dustin Poirier jak burza idzie przez kategorie lekką, Diament w sobotę zanotował czwarte z rzędu zwycięstwo w dywizji -70kg z czego trzecie przez nokaut w pierwszej rundzie. Na gali UFC 199 27-latek mierzył się z Bobbym Greenem, King prowokował rywala do ataku rozkładając ręce i gestykulując a chwilę później już leżał na deskach, zdołał wrócić na nogi jednak nie wiele później Poirier ponownie zafundował mu knockdown a uderzeniami w parterze zakończył pojedynek. Dustin już udowodnił swoją wartość w wadze lekkiej, pora na mocne zestawienie, w kolejnej walce Poirier mógłby zmierzyć się z kimś z top10 kto jeszcze nie ma zaplanowanej walki czyli Anthonym Pettisem, Michaelem Johnsonem, Beneilem Dariushem lub Khabibem Nurmagomedovem. Wydaje się, że ta ostatnia opcja jest najbardziej prawdopodobna.

Trzecie zwycięstwo w kategorii piórkowej odnotował Brian Ortega, 25-latek w sobotę odprawił Claya Guidę. T-City toczył z doświadczonym rywalem wyrównany bój, ale w ostatniej rundzie zdecydowanie przyspieszył i 20 sekund przed końcową syreną kolanem znokautował Carpentera. Wygrane sprawiają, że Ortega puka do bram top15 wagi piórkowej, w kolejnym boju Brian mógłby zawalczyć z Yairem Rodriguezem – takie zestawienie jest gwarancją efektownej walki.

Beneil Dariush udanie odkuł się po przegranej poniesionej z rąk Michaela Chiesy, na UFC pochodzący z Iranu zawodnik nie miał problemów z odprawieniem Jamesa Vicka. 27-latek mocno ruszył na rywala nie pozwalając mu dojść do słowa i ostatecznie nokautując go w piątej minucie walki. W kolejnej walce Dariush mógłby zmierzyć się z jeszcze jednym zawodnikiem aspirującym do zajęcia miejsca w top15 wagi lekkiej, może pora na pojedynek z Rustamem Khabilovem lub Mairbekiem Taisumovem?

Jessica Andrade w starciu z Jessicą Penne była zawodniczką nieporównywalnie bardziej agresywną i to zaprowadziło ją do zwycięstwa. Brazylijka bez skrupułów mocnymi sierpami atakowała chowającą się za podwójną gardę rywalkę aż w końcu znokautowała ją w trzeciej minucie walki notując w ten sposób bardzo udany debiut w kategorii słomkowej. W kolejnym boju Andrade mogłaby zmierzyć się z Valerie Letourneau lub Karoliną Kowalkiewicz.

Bardzo dobry występ na sobotniej gali zaliczył Alex Caceres, Bruce Leeroy w dominującym i efektownym stylu wypunktował Cole’a Millera. Dla 27-latka to druga wygrana w kategorii piórkowej i być może początek dłuższej passy, w kolejnej walce zapewne Alex zmierzy się z nieco lepszym rywalem, np. z Ronym Jasonem lub Andre Filim.

Świetne rozpoczęcie gali zafundowali kibicom Marco Polo Reyes i Dong Hyun Kim. Lekcy stoczyli istną wojnę na wyniszczenie, w której lepszy okazał się Meksykanin, Reyes znokautował Koreańczyka w III rundzie pojedynku. Obaj zawodnicy zasłużenie zgarnęli po 50 000 dolarów bonusu za najlepszą walkę gali.

Pomiędzy miejscami dla wygranych i przegranych gali umieściłbym Ricardo Lamasa, The Bully co prawda przegrał pojedynek z Maxem Hollowayem, ale zaprezentował się dobrze w starciu z tak topowym piórkowym. Lamas pokazał mocną stójką, niesamowitą twardość i nieustępliwość, nadal należy do czołówki zawodników kategorii -66kg na świecie. W kolejnym boju mógłby zawalczyć z Charlesem Oliveirą lub Jeremym Stephensem.

Bezapelacyjnie największym przegranym gali UFC 199 jest Luke Rockhold. Zawodnik AKA będąc po znakomitej wygranej z Chrisem Weidmanem przystępował do walki z Michaelem Bispingiem jako ktoś, kto nie ma jak tego pojedynku przegrać. Okazało się, że może przegrać a narzędziem mordu okazały się być lewe sierpy Anglika. W kolejnej walce Rockhold najprawdopodobniej zmierzy się z Chrisem Weidmanem lub Vitorem Belfortem.

Urijah Faber przegrał kolejny bój o najwyższe trofeum i wydaje się, że wizja titleshota w kolejnych latach mu nie zagraża. The California Kid nie miał wiele do zaoferowania w starciu z Dominickiem Cruzem i zasłużenie przegrał. Mający 37 lat Faber zapewne stoczy jeszcze kilka walk, ale o rywalizacji o najwyższe cele może zapomnieć. Zapewne w kolejnym boju zmierzy się z niżej notowanym rywalem, np. z Takeyą Mizugakim lub Johnnym Eduardo.

Po sobotniej gali przyszłość Hectora Lombarda nie rysuje się w jasnych barwach, Kubańczyk zaliczył kolejną bolesną przegraną przez nokaut i pozostaje bez zwycięstwa od marca 2014r. W walce z Hendo Hector miał swoje momenty – zwłaszcza wtedy gdy posyłał rywala na deski czy gdy próbował go poddać dźwignią na rękę – jednak ostatecznie to on skończył nieprzytomny na deskach po wysokim kopnięciu i uderzeniu łokciem. Póki co Lombard nie powinien mierzyć się z zawodnikami z czołowej piętnastki rankingu wagi średniej, może pora na konfrontację z kimś pokroju Caio Magalhaesa?

Bobby Green powrócił do oktagonu po ponad 1,5 rocznej przerwie i nie zaliczy tego występu do udanych. King od początku walki prowokował Dustina Poiriera do ataku a jak wiadomo – Diament specjalnego zaproszenia nie potrzebuje. Chwilę później Green już zapoznawał się z deskami oktagonu po mocnych uderzeniach rywala, udało mu się wrócić na nogi jednak niedługo potem padł ponownie a sędzia musiał przerwać pojedynek.

Nie najlepiej wygląda sytuacja Claya Guidy, The Carpenter w czterech ostatnich walkach odnotował tylko jedno zwycięstwo – w starciu z Robbiem Peraltą. W starciu z Brianem Ortegą co prawda nie szło mu najgorzej, ale tylko do momentu, w którym rywal przyspieszył a 34-latek skończył na deskach. W kolejnym pojedynku Guida zawalczy o utrzymanie kontraktu z UFC, zapewne ze słabszym rywalem.

James Vick należy do tej grupy zawodników, których rekord słabo oddaje ich prawdziwe umiejętności. 29-latek miał za sobą 5 z rzędu wygranych w UFC, ale jego pochód skończył się z hukiem w starciu z Beneilem Dariushem, który w pierwszej rundzie znokautował Vicka. Teraz James mógł zawalczyć z Chrisem Wadem lub Johnnym Casem.

Jessica Penne przegrana drugą z rzędu walkę będąc kompletnie zdominowaną przez agresywniejszą w stójce rywalkę. 33-latka nie potrafiła znaleźć sposobu na mocno nacierającą Jessicę Andrade aż w wyniku przyjętych uderzeń padła w trzeciej minucie drugiej rundy.

Ze swojego występu na pewno nie jest zadowolony też Cole Miller, doświadczony Amerykanin nie sprostał walczącemu na niesamowitym luzie Alexowi Caceresowi. To trzecia z rzędu walka Cole’a bez zwycięstwa, kolejny bój Miller musi wygrać.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

4 thoughts on “Krajobraz po bitwie – UFC 199: Rockhold vs. Bisping 2 #75

  1. Nie wiadomo jak tam Weidman po operacji, Przepuchlina szyji to nie żarty. Luke z Vitorem bym obejrzał, ale Vitor jest teraz w spadku i jak dla mnie to powinien już odejść. Ma już swoje lata i niesamowity przebieg!!! tego sie nie przeskoczy 🙁

    Co d Rokholda, to dał się złapać jak dzieciak. Kibicuje mu, ale tak bezczelnie zlekceważył Chrabiego że mu się należało. Mam nadzieję że wróci silniejszy i zacznie doceniać przeciwników. Jeśli tego nie robisz zawsze przegrasz. Aldo vs Rudy, Ronda vs Holm, Werdum vs Miocic itd… W mojej ocenie nie mieli oni respektu do przeciwników i to ich położyło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *