Krajobraz po bitwie – UFC 198: Werdum vs. Miocic #73

Gleidson Venga / sherdog.com
Gleidson Venga / sherdog.com

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Stipe Miocic jest niezaprzeczalnie największym wygranym wczorajszej gali, na „198” chorwacki Amerykanin zdobył mistrzostwo kategorii ciężkiej UFC. Początkowe wymiany uderzeń nie zwiastowały tak szybkiego i ciężkiego zakończenia wieczoru dla mistrza, Miocic tuż po przepuszczeniu szarży Fabricio ulokował na jego szczęce mocny prawy sierpowy, który kompletnie ściął go z nóg i zakończył pojedynek. Dla 33-latka to trzecia wygrana z rzędu od czasu porażki poniesionej z rąk Juniora dos Santosa w grudniu 2014r. W pierwszej obronie tytułu Stipe powinien zawalczyć z Alistairem Overeemem.

Bardzo udany występ zaliczył także Ronaldo Souza, Aligator nie pozwolił Vitorowi Belfortowi na wiele odprawiając go ciosami w piątej minucie walki. Souza od początku kontrolował to co działo się w oktagonie, po udanym obaleniu 36-latek przed długi czas obijał rywala a gdy zdobył dosiad i nadal mocno atakował, sędzia – widząc zakrwawionego i bezradnego Belforta – przerwał walkę. Dla Souzy to szósta wygrana w siedmiu walkach w UFC (przegrał tylko z Yoelem Romero, który po walce zaliczył dopingową wpadkę) i przepustka do walki z wygranym boju Luke Rockhold vs. Chris Weidman 2.

Cris Justino w końcu zadebiutowała w największej organizacji MMA na świecie, Brazylijka nie miał żadnych problemów z rozmontowaniem Leslie Smith. Od pierwszych sekund pojedynku to Cyborg dyktowała warunki a jej rywalka odczuwała każde celne uderzenie. Po ostrej szarży złożonej głównie z sierpów Amerykanka padła na deski a Cris ruszyła za ciosem i dobiła Smith w parterze. W kolejnej walce Brazylijka mogłaby zawalczyć z Germaine de Randamie.

Mauricio Rua po raz pierwszy od 2009r. zaliczył passę dwóch kolejnych zwycięstw, na wczorajszej gali Brazylijczyk niejednogłośnie na punkty pokonał Coreya Andersona. Walka półciężkich była wyrównana i mogła pójść na konto Amerykanina jednak dwóch sędziów wypunktowało wygraną Shoguna, który dzięki temu tymczasowo zabezpieczył swój byt w największej organizacji MMA na świecie.

Bryan Barbarena dopisał do swojego rekordu kolejną znaczącą wygraną, po pokonaniu medialnego Sage’a Northcutta Bam Bam wypunktował przyzwoitego sportowo Warlleya Alvesa. Początkowo walkę zdominował Brazylijczyk, który szukał firmowej gilotyny jednak wraz z upływem czasu i postępującego zmęczenia do głosu dochodził Barbarena, Bryan w drugiej rundzie dobrze punktował rywala w stójce i zasłużenie zwyciężył na kartach sędziów. W kolejnym boju Amerykanin mógłby zawalczyć z Santiago Ponzinibbio.

Demian Maia wdrapuje się po drabince rankingu wagi półśredniej, na wczorajszej gali Brazylijczyk poddał Matta Browna. 38-latek zamęczył rywala próbami obaleń i kontrolą w parterze, przez długi czas Demian przebywał wpięty za plecami rywala a kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną zmusił Amerykanina do poddania się. W kolejnej walce Brazylijczyk mógłby zmierzyć się z Carlosem Conditem lub wygranym walki: Johny Hendricks vs. Kelvin Gastelum.

Thiago Santos zbliża się do czołowej piętnastki wagi półśredniej, po efektownym nokaucie zafundowanym Steve’owi Bosse i punktowej wygranej z Eliasem Theodorou Marreta ciosami odprawił Nate’a Marquardta. Od początku walki reguły gry narzucał Santos, 32-latek w swoim stylu atakował mocnymi sierpami i kopnięciami na korpus, gdy kilka uderzeń doszło celu Amerykanin walczył o przetrwanie jednak Thiago nie pozwolił mu wyjść z opresji i zakończył bój w czwartej minucie. W kolejnym boju Santos mógłby zawalczyć z przegranym konfrontacji Jorge Masvidal vs. Lorenz Larkin.

Francisco Trinaldo przedłużył swoją passę zwycięstw do sześciu po pokonaniu Yancy’ego Medeirosa. Na wczorajszej gali Brazylijczyk stoczył mocny bój z twardym Hawajczykiem, co prawda po jednym z uderzeń Trinaldo padł na deski jednak zdołał się pozbierać i wygrać na punkty. W kolejnej walce Francisco mógłby zmierzyć się z przegranym walki Dustin Poirier vs. Bobby Green.

Po dwóch z rzędu przegranych zwycięstwo odniósł Antonio Rogerio Nogueira, Brazylijczyk na UFC 198 niespodziewanie znokautował Patricka Cumminsa. Pojedynek półciężkich przez niemal cały czas był toczony w stójce a tam dominował mocny boksersko Antonio. Pod koniec pierwszej rundy Nogueira naruszył rywala i poszedł za ciosem co dało efekt w postaci wygranej przez nokaut. Podobnie jak w przypadku Shoguna, wygrana ta przedłuża nieco byt 39-latka w UFC.

Zapewne inaczej pierwszą obronę mistrzowskiego pasa wyobrażał sobie Fabricio Werdum. Vai Cavalo padł już w trzeciej minucie walki po prawym sierpie Stipe Miocicia wyprowadzonym w odpowiedzi na szarżę mistrza, po tym uderzeniu Brazylijczyk padł na matę zaliczając drugą w karierze przegraną przez nokaut. Po przegranej Werdum mógłby zawalczyć np. z Benem Rothwellem.

Dla Vitora Belforta przeszkoda w osobie Ronaldo Souzy okazała się być nie do przejścia. Mocny grapplersko Jacare obalał rywala a w parterze lokował na głowie Belforta mocne uderzenia, gdy Souza z dosiadu obijał zakrwawionego Vitora sędzia podjął słuszną decyzję o przerwaniu pojedynku. Tym samym wizja walki Belforta o pasa daleko się odsunęła a zważywszy na to, że przed tym bojem 39-latek mówił o zakończeniu kariery to wielce prawdopodobnym jest, że po kolejnym pojedynku (z mniej wymagającym rywalem) Vitor zakończy sportową karierę.

Swój nienaganny rekord splamił wczoraj Warlley Alves, Brazylijczyk nie poradził sobie z Bryanem Barbareną. Noszący przydomek Bam Bam Amerykanin w drugiej i trzeciej odsłonie ciosami pewnie wypunktował zmęczonego już rywala i to on mógł cieszyć się tego wieczora ze zwycięstwa. Dla Brazylijczyka to pierwsza przegrana w UFC po czterech z rzędu wygranych.

Matt Brown nie miał nic do powiedzenia w starciu z Demianem Maią, Amerykanin został stłumiony przez grapplerskie umiejętności Brazylijczyka. Nieśmiertelny nie mógł rozwinąć skrzydeł, ponieważ Maia szybko sprowadzał walkę do parteru gdzie dysponował sporą przewagą i w ostatniej minucie pojedynku zmusił Matta do klepania.

Na gali UFC 198 Nate Marquardt zaliczył kolejną przegraną przez nokaut, wczoraj Amerykanin padł pod naporem ciosów Thiago Santosa. Od początku walki Nate zdawał się nie mieć koncepcji na starcie z Marretą i skończył na deskach. Z 37 latami na karku i ponad 50 zawodowymi walkami w rekordzie może warto zastanowić się nad sportową emeryturą.

Patrick Cummins przegrywając z Antonio Rogerio Nogueirą zaliczył trzecią porażkę przez nokaut w czterech ostatnich walkach co stawia go w bardzo trudnej sytuacji. Najprawdopodobniej w kolejnej walce Patrick zawalczy o utrzymanie swojego kontraktu z UFC.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

One thought on “Krajobraz po bitwie – UFC 198: Werdum vs. Miocic #73

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *