Justin Gaethje zniszczył Jamesa Vicka w pierwszej rundzie – „czas na poważne rozmowy biznesowe z UFC”

Mike Roach/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Justin Gaethje nie potrzebował zbyt wiele czasu na rozprawienie się z Jamesem Vickiem w walce wieczoru gali UFC Fight Night 135 w Lincoln. Wystarczył jeden potężny cios, aby zakończyć walkę.

Justin Gaethje (19-2 MMA, 2-2 UFC) pokonał Jamesa Vicka (13-2 MMA, 9-2 UFC) przez nokaut po wystrzeleniu piekielnie mocnego prawego overhanda dzięki któremu zakończył pojedynek w pierwszej rundzie w 1:27.

Vick zamarkował frontalne kopnięcie na początku walki, a potem wyprowadził kopnięcie na tułów. Po wymianie kilku ciosów, Vick ponownie wyprowadził trzy kopnięcia na nogę, tułów i gardę rywala. Kilka sekund później Gaethje zaatakował kombinacją lewy prawy i tym piekielnie mocnym prawym overhandem trafił czysto Vicka kładąc go na macie po czym sędzia przerwał pojedynek. Vick jeszcze długo dochodził do siebie po tym ciosie.

Oto, co Gaethje powiedział po walce:

„To, co robimy, ta gra jest bezlitosna – to mogłem być ja, mogłem być na jego miejscu. Jestem najmniej fałszywą osobą w tym sporcie. Biorę wszystko osobiście do siebie. Przyjąłem wszystko, co on powiedział (przed walką). I cieszę się, że ułożyłem go do snu. Będzie mu ciężko spojrzeć jutro w lustro. To był mój plan. Chcę, żeby jutro spojrzał na siebie w lustrze. On tego nie zrobi. Nie chcę jeszcze bardziej go dołować. On sam ma już dość. Musisz być szczery wobec siebie. Jeśli to byłby James, to ***** go. Nie sądzę jednak, żeby był takim typem faceta. Cieszę się, że dałem mu lekcję.”

Dla Justina Gaethje było to bardzo cenne zwycięstwo po dwóch porażkach z rzędu z Eddie Alvarezem i Dustinem Poirierem. Z kolei dla Vicka, ta przegrana zakończyła serię czterech zwycięstw z rzędu i jest jego drugą porażką w karierze.

Po efektownym zwycięstwie przez nokaut na Jamesie Vicku, Justin Gaethje chce rozmawiać o pieniądzach.

„Powinno się odbyć biznesowe spotkanie z UFC. Sposób, w jaki wygrałem, potrzebuję wszystkich moich pieniędzy z góry. I tak to powinno działać dla ludzi takich jak ja.”

Były mistrz WSOF wyjaśnił, że niekoniecznie jest niezadowolony z rywalizacji w UFC. Chodzi jednak o to, że jego wcześniejsze osiągnięcia zawodowe umożliwiły mu zdobycie wyższej puli płac niż olbrzymia większość innych zawodników, nie mówiąc już o przeciwnikach, których otrzymał na początku. Mimo to, Gaethje ma wrażenie, że praca, którą wykonuje w Oktagonie, powinna być punktem odniesienia.

„Powinni mnie wykorzystać jako przykład. Jeśli chcesz wszystkie swoje pieniądze, walcz jak Justin Gaethje.”

Dzięki temu zwycięstwu, Gaethje może rozpocząć nowy rozdział swojej kariery po dwóch porażkach z rzędu. Mimo, że Gaethje wyzwał do pojedynku byłego tymczasowego mistrza Tony’ego Fergusona, „El Cucuy” ma już zestawioną walkę z Anthonym Pettisem na gali UFC 229. Z kolei Gaethje będzie chciał teraz trochę odpocząć.

„Walczyłem cztery razy w ciągu 13 miesięcy – daj mi spokój. Nigdy nie byłem na Hawajach, nigdy nie byłem na Jamajce, nigdy nie kupiłem domu. Pozwól mi zrobić kilka rzeczy, zanim wrzucisz mnie na następny obóz treningowy.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *