Jedno zwycięztwo nie tworzy kariery

Najwyżej usytuowany kandydat do tytułu wagi półciężkiej, Rashad Evans, doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest najbardziej lubianym facetem w UFC. Jednakże czuje, że jest jedynie źle odbierany. Mistrz programu „The Ultimate Fighter 2” został okrzyknięty jako „Snowboater” (określenie człowieka chcącego skupić na sobie uwagę, poprzez ostentacyjne zachowanie) i „Hot Dog” (określenie kogoś lubiącego popisywać się) przez trenera drużyny przeciwnej, Matt’a Hughes’a, w trakcie programu. W efekcie, nie był w stanie pozbyć się tych przydomków, od tamtego czasu (ciągną się za nim, niczym przysłowiowy smrud po gaciach).

„Wiecie, ludzie nie więdzą co myśleć o mnie,” tłumaczy Evans. Pod pewnym względem mnie nie nawidzą, ponieważ nadal postrzegają mnie jako postać z tamtego widowiska. To właśnie tam byłem przedstawiany jako 'showboater’, od momentu kiedy tak o mnie powiedział Matt Hughes. Niektórzy mówią, że nie jestem tak dobry, bo leżę i się modlę – ledwo wygrywam. W pewnym sensie widzę część z ich krytycyzmu i ignoruję to, kontynuując robienie tego co do mnie należy.”

Jego ostatnim „co do mnie należy” było znokałtowanie byłego mistrza Chuck’a Liddell’a podczas UFC 88. Evans pokazał światu MMA, iż posiada umiejętności uderzacza umożliwiające mu stawienie czoła każdemu na Ziemi. Jednakże, ciągle nie dostaje tej miłości, na jaką zasługuje.”Ale muszę Wam powiedzieć, te fora internetowe są brutalne,” powiedział Evans. „Moja żona odwiedza je czasem, i wtedy jest jak kiedyś: 'O mój Boże, nie mogę uwierzyć, że nazwali mnie natrętną suką’; a ja wtedy mówię jej, że nie powinna czytać tych rzeczy. One doprowadzą Cię do szaleństwa. Byli ludzie piszący naprawde rasistowskie teksty, jak 'ty czarna małpo, ty…’, różnego rodzaju obelgi. Ludzie byli wkurzeni, że dokopałem Chuckowi.”

Takie właśnie doświadczenia mogły wywrzeć na niego wpływ w przeszłości. Jednak Evans jest teraz szczególnie skupiony na przyszłości. On zdaje sobie sprawę, że jedno zwycięztwo nie tworzy kariery, ale jedna porażka potrafi ją zakończyć.

„W tej grze, w szczególności UFC, zawsze jesteś o jedno zwycięztwo, bądź jedną porażkę od wylecenia stamtąd. W taki właśnie sposób zarabiam swoje pieniądze. Tak długo jak tylko wygrywam, nie mogą mnie tak naprawdę wykopać. Jeśli jednak zacznę przegrywać, lepiej uwierz, że wtedy się mnie pozbędą.”

W tą Sobotę podczas UFC 92, Evans nie będzie walczył jedynie, by zabezpieczyć swoją przyszłość. Przede wszystkim, wyjdzie do ringu by stoczyć bój o pas, który jest obecnie w posiadaniu Forrest’a Griffin’a.

Kochaj go, bądź nienawidź. On nigdzie się nie wybiera.

źródło: 5thround.com

3 thoughts on “Jedno zwycięztwo nie tworzy kariery

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *