Gilbert Burns spodziewa się wojny w walce z Khamzatem Chimaevem na UFC 273

UFC

Gilbert Burns jest bardzo szczery w ocenie swojej nadchodzącej walki z Khamzatem Chimaevem i liczy się z tym, że ten pojedynek będzie dużym wyzwaniem.

Na gali UFC 273 zaplanowanej na 9 kwietnia Burns (20-4 MMA, 13-4 UFC) spotka się z niepokonaną wschodzącą gwiazdą Chimaevem (10-0 MMA, 4-0 UFC), który jak do tej pory niszczył swoją konkurencję. Burns, były pretendent do tytułu UFC w wadze półśredniej, to dla Chimaeva znaczący krok naprzód. Jednak w przeciwieństwie do Chimaeva, „Durinho” spodziewa się walki na całego.

„Widzę, że będzie bardzo ciężko” – powiedział Burns w rozmowie z Helen Yee. „Szczególnie na początku może być bardzo silny. Sądzę, że będzie trochę uderzał, ale wierzę, że będzie też walczył w zapasach. Będzie próbował mnie obalić, będzie napierał z góry, ma dobre ground-and-pound i myślę, że to właśnie będzie robił.

Myślę, że będę miał wiele odpowiedzi, obronę przed obaleniami, podnoszenie pozycji, dużo uderzeń. Widzę wojnę. Nie sądzę, że będzie to dla mnie łatwe. Nie sądzę, że będzie to łatwe dla niego. Uważam, że będziemy ostro walczyć i widzę moją rękę w górze, ale myślę, że to będzie wojna.”

Prezydent UFC Dana White ogłosił walkę Burns vs. Chimaev jako walkę o miano pretendenta numer jeden. Jednak Burns, który został pokonany przez mistrza Kamaru Usmana w zeszłym roku na UFC 258, nie jest tego do końca pewien.

„Tak, ale Dana powiedział też, że kobiety nigdy nie będą walczyć w MMA (UFC)” – śmiał się Burns. „Szanuję to, gdy masz jedną opinię, ale później ją zmieniasz. On też może to zmienić. Zobaczymy. Myślę, że wszystko jest kwestią występu. Muszę tam pojechać i skończyć walkę, a wtedy będę miał szansę na tytuł, ale teraz wszystko zależy od występu. Jeśli walka będzie nudna lub nie będzie taka, jakiej oczekują ludzie, to na pewno musimy stoczyć jeszcze jedną walkę”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *