Giga Chikadze odpowiada na komentarz „sk**la bez zasad” Chana Sung Junga i obiecuje odbić się po porażce na UFC on ESPN 32

Chris Unger/Zuffa LLC

Giga Chikadze bardzo dobrze poradził sobie z przegraną z Calvinem Kattarem na UFC on ESPN 32 – z wyjątkiem, gdy chodziło o jedną osobę.

Perfekcyjna passa Chikadze (14-3 MMA, 7-1 UFC) w Oktagonie dobiegła końca w sobotę, kiedy to na gali w UFC Apex w Las Vegas przegrał przez jednogłośną decyzję z Kattarem (23-5 MMA, 7-3 UFC). Jego twarz została rozcięta w kilku miejscach podczas pięciorundowej walki wieczoru, a to zatrzymało cały impet, który zbudował w poprzednich zwycięstwach.

Jedna z narracji przed UFC on ESPN 32 skupiała się na tym, że Chikadze chciał walczyć o tytuł w wadze piórkowej, jeśli odniesie zwycięstwo. Chikadze chciał, aby organizacja zaczekała, jak potoczy się jego walka, zanim ogłosi zastępstwo dla mistrza Alexandra Volkanovskiego po tym, jak Max Holloway wypadł z walki, ale UFC nie zgodziło się na to i na UFC 273 zaplanowanej na 9 kwietnia nowym pretendentem został Chan Sung Jung.

Chikadze rzucił kilka ostrych słów w stronę „Koreańskiego Zombie” po tym jak wcześniej określił go „łatwym zadaniem” dla Volkanovskiego. Naturalnie, gdy Chikadze przegrał, Jung (17-6 MMA, 7-3 UFC) skorzystał z okazji, by zrewanżować uszczypliwym wpisem na Twitterze.

Chikadze, który wykazał się pokorą po porażce, pozując z Kattarem do zdjęcia w szpitalu po 25 minutach walki, pokazał pozytywne nastawienie po trudnym momencie w swojej karierze. Obiecał, że wróci silniejszy, ale nie mógł powstrzymać się od skrytykowania Junga za rozkoszowanie się jego przegraną.

„Dziękuję wam moi prawdziwi fani! Kocham was wszystkich i jestem wam winien szybki powrót.

Jest dużo fałszywych ludzi wokół, ale jest w porządku!

Również pie**ol się Koreański Zombie! Ciesz się z czyjejś przegranej ty sku**lu bez zasad.”

Z ilością obrażeń jakie odniósł w porażce, może minąć trochę czasu zanim Chikadze wróci do Oktagonu na walkę. W międzyczasie na UFC 273 odbędzie się walka Volkanovski vs. Jung.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *