Dana White – nigdy więcej nie dam walki wieczoru Amandzie Nunes

Josh Hedges/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Dana White zapowiedział, że odmowa walki ze strony mistrzyni wagi koguciej Amandy Nunes jest równoznaczna z tym, że już nigdy nie zawalczy w głównym pojedynku wieczoru jako mistrzyni.

Amanda Nunes wypadła z głównej walki wieczoru gali UFC 213 na 11 godzin przed pojedynkiem rewanżowym w obronie pasa z Valentiną Shevchenko.

Odnosząc się do odmowy walki przez Nunes, Dana White twierdzi, że w 90 procentach powodem był jej stan mentalny i być może tylko 10 procent leżało w kwestiach fizycznych. To sprawia, że White nie pokłada już wiary w Brazylijce i nie chce zostawiać jej walki jako starcia wieczoru. Pomimo tego szef organizacji nie ma w planach pozbawić Nunes tytułu, ale jest zniesmaczony jej decyzją.

— Takie sytuacje pojawiają się cały czas. Nie wiem, czy kiedykolwiek była taka sytuacja jak dzisiaj, pomimo tego, że fizycznie była w stanie walczyć.

Biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację, Dana White dodał, że zawiódł się na Amandzie Nunes.

— Dostałem telefon, że Nunes nie czuje się najlepiej i pojawiły się wątpliwości, czy w ogóle pojawi się na ceremonii ważenia, ponieważ lekarz musiał ją zbadać i muszą dowiedzieć, co się z nią dzieje. Przeszła badania. Wszystko było dobrze. Dzisiaj rano budzę się i dowiaduję się, że ona nie czuje się zbyt dobrze — nie, nie czuje się najlepiej i najprawdopodobniej nie zawalczy.

— Zapytałem lekarzy, co jest z nią nie tak. Była przebadana i dopuszczona do walki. Fizycznie było z nią wszystko OK. Nie znaleźli żadnych problemów, ale ona nie czuła się dobrze.

Przypominamy tylko, że prezydent UFC Dana White zarzekał się w ubiegłym roku po gali UFC 200, że nigdy więcej nie zaryzykuje zestawienie Jona Jonesa w walce wieczoru. Niewiele ponad rok od tamtego czasu Jon Jones stoczy walkę o pas wagi półciężkiej z Danielem Cormierem w głównym pojedynku gali UFC 214, która odbędzie się 29 lipca.

2 thoughts on “Dana White – nigdy więcej nie dam walki wieczoru Amandzie Nunes

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *