Dana White: „Muszę odebrać tytuł Conorowi McGregorowi, dywizja lekka nie może być jego zakładnikiem”

Brandon Magnus/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Prezydent UFC, Dana White jest zdecydowany na podjęcie odpowiedniej decyzji mającej uchronić dywizję lekką przed zatorem, co będzie wiązało się z pozbawieniem Conora McGregora tytułu mistrza.

Conor McGregor jest w tej chwili największą gwiazdą organizacji UFC i dzięki temu miał wiele przywilejów jak chociażby możliwość stoczenia walki bokserskiej z Floydem Mayweatherem kosztem zastoju w dywizji lekkiej i brakiem obrony mistrzowskiego tytułu przez grubo ponad rok.

Jako mistrz, Conor McGregor ani razu w swojej karierze nie obronił tytułu mimo, że był posiadaczem tytułu wagi piórkowej i obecnie lekkiej. Taki stan rzeczy nie podoba się wielu fanom MMA i im dłużej trwa taka sytuacja, tym większe jest niezadowoleni. Najwyraźniej Dana White dostrzega ten problem i zapowiedział już kilka dni temu, że będzie zmuszony odebrać tytuł McGregorowi o który mają zawalczyć Tony Ferguson i Khabib Nurmagomedov.

White szerzej skomentował swoją decyzję o odebraniu pasa Conorowi McGregorowi w programie Toucher i Rich.

„On nie może zatrzymać tytułu, nie może wstrzymywać całej dywizji. Jest wielu zawodników z którymi mam do czynienia każdego dnia, którzy nie są winni pogorszenia sytuacji w dywizji. Ten dzieciak jest wart tego i mam dla niego wiele szacunku za to, co osiągnął, co zrobił. Jeśli chce spędzić resztę życia w dostatku na emeryturze, nie winię go za to. Jeśli chce wrócić i walczyć, weźmiemy go z powrotem. On po prostu nie może trzymać dywizji jako zakładnika.

Po prostu oddajesz pas. W każdym sporcie, NBA, NFL, hokej, cokolwiek to może być. Nikt nie może trzymać całego sportu jako zakładnika. Po prostu tak może być. Kiedy Conor szykował się do walki z Mayweatherem, już planowałem, że on nigdy nie wróci. Firma i interes kręcą się dalej i będą inne gwiazdy. NBA nie upadło kiedy Jordan odszedł na emeryturę. I nie zrobią tego, kiedy LeBron odejdzie. Lista jest długa.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *