Kolejne problemy zawodnika z Irlandii.
Godziny po twitterowym ogłoszeniu zakończenia kariery przez Conora McGregora (21-4, 9-2 w UFC), świat obiegła kolejna informacja. Dwa miesiące temu irlandzkie media podały informację o podejrzeniu zgwałcenia młodej kobiety przez osobę wówczas określaną jako gwiazdę sportu, okazało się, że chodzi właśnie o byłego mistrza wagi piórkowej i lekkiej UFC.
Ofiara twierdzi, że do zajścia doszło w hotelu Beacon położonego na obrzeżach Dublina. Jako dowody w sprawie mają posłużyć zeznania pracowników hotelu, którzy widzieli tam zawodnika a także miał on być nagrany na kamery monitoringu. W tej sprawie Conor został na krótko zatrzymany 17 stycznia a sprawa została przekazana do rozpatrzenia.
Karen Kessler, rzeczniczka McGregora, w przekazanym do stacji ESPN oświadczeniu zaprzeczyła jakoby zakończenie kariery przez Irlandczyka było spowodowane zarzutami o napaść na tle seksualnym.
Ta historia krąży od jakiegoś czasu i nie jest jasne dlaczego właśnie teraz jest o niej mowa. Założenie, że informacje o zakończeniu kariery przez Conora właśnie przez związki z tym zarzutem są nieprawdziwe. Jeśli Conor będzie walczył w przyszłości to musi być w środowisku, w którym zawodnicy są szanowani za swoją wartość, umiejętności, ciężką pracę i poświęcenie dla sportu.
Jeżeli doniesienia okażą się prawdziwe będzie to już kolejna w ostatnim roku sytuacja kiedy McGregor zachował się nagannie. Zła passa została zapoczątkowana przez rzucenie wózka w autobus z zawodnikami przed UFC 223, później było zawieszenie za bójkę po walce na UFC 229 oraz oskarżenie o napad z bronią w ręku i zniszczenie telefonu innej osoby pod nocnym klubem w Miami.
Teraz się zacznie było nie było czy to ma związek z końcem kariery? Jeślichodzi o mnie dopóki nie ma formalnego oskarżenia to nic nie można powiedzieć.
Za swoją wartość. No faktycznie facet się prezentuje, agresywny bufon z ego większym od czarnej dziury. Zero poszanowania dla przeciwnika czy fana.