Arena MMA – nowy gracz na rynku wysublimowanego MMA

Na słowo MMA każdy wytęża słuch, nie ważne czy jest fanem sportów walki od lat, czy sam walczy, czy jest zupełnie niedzielnym fanem tego widowiska. Nie da się ukryć, że koło tej nazwy nie da się przejść obojętnie i obecnie jest ona bardzo trendy. Właśnie na popularności tej dyscypliny bazują sezonowcy, którzy wzięli się z nikąd i wraz z zakończeniem się 'boomu’ na MMA , odejdą w siną dal do nowej, wylansowanej dyscypliny.

Na pierwszy rzut oka organizatorzy Areny MMA to typowi przedstawiciele grupy sezonowców. Nic w życiu mi nie wyszło, więc spróbuję w tym MMA, bo to modne, nowe i nie trzeba się na tym znać, bo niewielu jest znawców. A jak się będzie trzeba znać, to się poznam i tak nie mam nic do stracenia. Ale powtarzam, na pierwszy rzut oka. Jak się okazuje, nie są oni jednak takimi żółtodziobami, bowiem mają za sobą już organizacje gali, chodzi o ostatni event w Garwolinie i walkę tam najlepszego zawodnika ostatnich Mistrzostw Polski Kickboxing Low Kick, Kamila Rutę. Nie są oni kompletnie zieloni i mają za sobą jak widać, organizacje jakiejś gali.

Ich druga gala będzie organizowana z podobnym rozmachem, ale z mniejszą ilością ludzi. Ostatnio modne są gale Exclusive, na których śmietanka towarzyska zabawia się oglądając przy okazji zmagania gladiatorów. Zakrapiana alkoholem impreza niewiele ma ze sportem. Prym w tych imprezach wiedzie organizacja Fight Exclusive Night, w której miałem niewątpliwą przyjemność uczestniczyć i będę uczestniczył, nawet jeśli zorganizują swój event na księżycu. Wróćmy jednak do Areny MMA, a raczej do oceny ich możliwości.

Pierwsze co rzuca się w oczy to korzystanie z wypromowanych twarzy przez inne organizacje. O ile wartość sportowa Bartosza Fabińskiego nie podlega najmniejszej dyskusji, bowiem jest on zaraz za tymi najlepszymi, niestety niedostępnymi dla organizatorów zawodnikami. Wartość medialna zawodnika niestety nie jest już tak wysoka i wiele więcej w promocji tego sportu robi niesławny Michał Piszczek, czy Piotr Witczak. Joanna Jędrzejczyk to twarz kojarzona z Arrachionem i ciężko będzie zmienić jej wizerunek, zwłaszcza, gdy organizacja debiutuje na rynku. Tomasz Janiszewski miał być twarzą Fighters Areny, ale o tej organizacji nic nie słychać, i doskonały chwytacz zawalczy w Warszawie. Ponadto na karcie zobaczymy zawodników znany z Profesjonalnej Ligi MMA.

Krew mnie zalewa, gdy w każdej nowej organizacji widzę te same stare twarze. Dlaczego? Panowie dlaczego? Dlaczego żaden z was nie wypromuje nowej twarzy, jak to chociażby było w przypadku KSW, które jest kojarzone z Materlą, Mamedem i Błachowiczem? PLMMA też wykreowała swoje twarze w osobach: Mariana Ziółkowskiego, Michała Pasternaka czy braci Rajewskich. Przecież mamy wielu mocnych i medialnych zawodników, żeby wymienić chociaż Emila Różewskiego. Ale to tylko moje pobożne życzenia, bowiem organizatorzy wolą postawić na stare, sprawdzone i niezbyt medialne konie, kojarzone w środowisku z zupełnie kimś innym. Kontrakty też nie będą na wyłączność, więc spodziewajmy się wymieniania zawodników między różnymi organizacjami, a nie kojarzeniem zawodnika z jakąś organizacją.

Oczywiście mały błąd w kreowaniu swojego wizerunku nie rzutuje na sportową stronę tego wydarzenia. Walki wieczoru to chyba najmocniejsze zestawienia, jakie można było zrobić w debiucie organizacji. Walki wieczoru to majstersztyk, przez co chylę czoła managerowi Sebastianowi Żelisko i organizatorom. Co jeszcze bardziej ciekawe, obyło się bez freaków, co się bardzo chwali, chociaż ostatnia gala MMA Exclusive Night w Wasilkowie również stała na wysokim poziomie sportowym. Cieszy mnie brak freaków, ale łokcie w parterze wśród laików nie są dobrze przeze mnie, i szefów jednej z telewizji, mile widziane. Mam nadzieję, że inwestorzy, którzy mają być klientem zainteresowanym wejściówkami na gale, nie zniechęcą się, gdy jeden z największych specjalistów od walki łokciami w Polsce, Bartosz Fabiński, będzie otwierał twarz rywala i chlapał krwią na lewo i prawo, jak to miało miejsce na PLMMA 26.

Jak więc widzę debiut Areny MMA? W różowych barwach. Cieszy mnie, że powstaje nowa organizacja z potencjałem i mam nadzieje, że jedna gala, będzie motorem napędowym do kolejnych gal. By dorównać innym organizacjom droga jest jeszcze daleka, ale najważniejsze, by nasi zawodnicy mieli gdzie walczyć, a najlepiej nie w kółko Ci sami, a wtedy każdy z fanów będzie zadowolony. Rozpiska jest powalająca i mam nadzieję, że kolejna będzie równie dobra, czego sobie, fanom i organizatorom życzę.

3 thoughts on “Arena MMA – nowy gracz na rynku wysublimowanego MMA

  1. Rozpiska wygląda nieźle, ale trochę irytuje mnie to, że widzę te same twarze w różnych galach. Szczerze mówiąc to nie wróżę im sukcesu na miarę PROMMAC. No chyba, że zainwestują trochę w rozreklamowanie gali. Dobrze, że jest coraz więcej graczy na rynku i zawodnicy mogą trochę zarobić. Czas jednak pokaze co z tego będzie. Imo w PL jest miejsce dla 2 dużych organizacji, a pozostałe nie będą mogły się przebić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *