Fighting and Entertainment Group (FEG), spółka-matka DREAM i K-1, w zeszłym tygodniu ogłosiła bankructwo. Zatem określenie „zawodnik K-1” już nie będzie miało takiego prestiżu, jak kiedyś.
Ze względu na spadek popularności i zainteresowania oraz ocen telewizyjnych, K-1 i DREAM zostały usunięte z japońskiej telewizji w 2011 roku. Próbując pozyskać wsparcie fanów i przyciągnąć firmy sponsoringowe, FEG oznajmiło w lipcu 2010 roku wejście w parterstwo z bankiem inwestycyjnym Puji Capital. Jednakże, zarzuty niepłacenia przez FEG wypłat dla zakontraktowanych zawodników, takich jak Gary Goodridge i Bibiano Fernandesa pod koniec 2010 i na początku 2011, poddały w wątpliwość tą transakcję.
Kiepskie sprawozdania finansowe K-1 zaczęły stanowić kopalnię złota dla dużych inwestorów – przynajmniej tak było według Joe Rogana, który próbował (bezskutecznie) przekonać szefów Zuffa, aby dodali kolejnego promotora do swojego portfolio.
K-1 Global Holdings Limited, ogłaszając przejęcie Mirko Filipovicia i Badra Hari, pracuje nad odbudową marki K-1 marki poprzez serię planowanych na rok 2012 gal. Oczekuje się, że hiszpańska gala 27 maja odbędzie się zgodnie z planem.
(mmamania.com)
K-1 World GP nie w Japonii to tak jak nie K-1, nie da się odbudować czegoś, co już nie istnieje.
Chociaż może jak sprowadzą tych zawodników, których anonsują to nie będzie tak źle.
Crocop odchodzi na emeryture sportową czy nie?w każdym bądź razie nie osiągnie już tyle w K1 co kiedyś.Tego Lorena z Hiszpanii pewnie wypunktuje.Ale z Hari i innymi nie widze go jako zwycięzcy.
Ten sport już upada
Nie przesądzaj od razu bo jeszcze nic nie jest pewne. Przeczytaj sobie kolejny news o przyszłości K-1 >> https://www.fight24.pl/dalsze-informacje-na-temat-przyszlosci-k-1/
Jeśli nadchodząca gala K-1 Rising 2012 w Madrycie odniesie sukces to ludzie przybędą także na kolejne gale. Jeżeli faktycznie szefowie wyłożą tyle kasy na organizację i nagrody dla zawodników to może znów młodzi będą chcieli walczyć w K-1.