Wywiad z Remym Bonjaskym po losowaniu finałowej drabinki K-1 Final GP 2008

Holenderski kickbokser Remy Bonjasky zmierza po swój trzeci tytuł mistrza K-1. Głównym sprawdzianem czekającym „Latającego Dżentelmena” będzie ćwierćfinałowy pojedynek z Jerome Le Bannerem.

 — Miałeś ciężka walkę przeciwko Pawłowi Słowińskiemu podczas eliminacji. 

Bonjasky: Nie jestem zadowolony z tej walki. Z moją siłą i techniką powinienem znokautować go w pierwszej rundzie. 

— Jak uważasz dlaczego nie mogłeś go znokautować? 

Bonjasky: Prawdę mówiąc, zachorowałem dwa tygodnie przed walką. Miałem nudności tuż przed samą walką. Jednakże, patrząc wstecz widzę, że wyraźnie wygrałem tą walkę pomimo niejednogłośnej decyzji (nie pamiętam czy tak było i nie mogę znaleźć info ale tak rozumiem „close result”). 

— Wygląda na to, że wracasz do swojej dawnej formy. Fani z pewnością będą chcieli oglądać twoje ekscytujące nokauty. 

Bonjasky: To jest to z naprawdę chce dać ludziom. Chcę pokazywać piękne nokauty. Trenowałem ciężko prze kilka miesięcy przed walką i czułem się dobrze gotowy do walki. Jednakże, zachorowałem i to tak niefortunnie, że nie mogłem utrzymać się w dobrym stanie. 

— Ważysz teraz 114kg, przybrałeś ze 105kg… 

Bonjasky: Celowo przybrałem na wadze. Jestem cięższy ale moja prędkość i skoczność wcale się nie zmieniły. 

— Na losowaniu drabinki do K-1 World GP wybrałeś czwarty pojedynek. Możesz nam powiedzieć jaki jest powód?

Bonjasky: Właściwie, był to problem z komunikacją z moim trenerem. Powiedział by wybrać Ruslana Karaeva, Gokhana Saki lub Ewertona Teixeira. Z powodu hałasu nie mogłem go usłyszeć. Myślałem, ze powiedział by nie wybierać Ruslana Karaeva więc wybrałem wolne pole.

— Dlaczego wybrałeś czwarty pojedynek a nie pierwszy?

Bonjasky: Kiedy wybiera się pierwszy pojedynek ma się więcej czasu na odpoczynek po walce. Ale z drugiej strony gdy walczy się w czwartym ćwierćfinale jest się rozgrzanym i gotowym do kolejnej rundy.

— Jeśli mógłbyś wybierać spośród siódemki zawodników czy jest ktoś w szczególności chciałbyś wybrać?

Bonjasky: Cóż, to jest turniej. To nie jest pokaz jak silny jesteś ale jak sprytny. Myślę, że żaden sprytny koleś nie wybrałby najsłabszego zawodnika na swojego pierwszego przeciwnika.

— Istotnie, twoim pierwszym przeciwnikiem jest Jerome LeBanner.

Bonjasky: Przywitałbym każdego. Walczyłem już wcześniej z Jeromem, i wtedy myślałem, ze wygrałem. Jednakże sędziowie zdecydowali inaczej. Tym razem chce zdecydowanie wygrać.

– Zamierzasz wygrać z Jerome przez knockout?

Bonjasky: Myślę, że Jerome chce tylko wygrać ze mną. Kiedy staliśmy obok siebie na losowaniu, powiedział mi, że chce się skoncentrować na wygranej ze mną. Nie wydaje mi się by myślał o kolejnych walkach. Powiedział „Mogę przestać walczyć w przyszłym roku”. Zatem sadzę, że skupi się tylko na walce ze mną.

— Czy myślisz, że możesz wygrać z nim i przez to zakończy karierę?
Bonjasky: Cóż, mogę mu pomóc przejść na emeryturę (śmiech). Ale Jerome był w K-1 od kiedy ja znam K-1. Zawsze był w pierwszej ósemce zawodników. Jest silnym zawodnikiem i jest dobry. Muszę ciężko pracować by być w dobrej formie i być gotowym na spotkanie z nim.

— Nie uważasz, że będzie ciężko przejść do kolejnych rund jeśli Jerome da z siebie wszystko w waszej walce.

Bonjasky: Myślę, że będzie to twarda walka. Jeśli będę w stanie znokautować go w pierwszej rundzie, będzie łatwiej w kolejnej walce. Zamierza wytoczyć wszystkie działa przeciwko mnie. Ja również zrobię co w mojej mocy. Mam nadzieję szybko go znokautować w przeciwnym razie będzie to naprawdę ciężki dzien.

— Jak pewny jesteś wygranej z Jeromem?

Bonjasky: Wierzę, że jest szansa na wygraną. Mam nadzieję, ze Bóg się do mnie uśmiechnie.

— Masz dziewczynę którą jest dla ciebie boginią.

Bonjasky: Tak! Jest moją boginią która zawsze się do mnie uśmiecha bez względu na to co mi się stanie.

— To dobrze dla ciebie. Myślisz, że możesz zostać mistrzem w tym roku?

Bonjasky: Mam bardzo duże szanse na zwycięstwo.

— Jak pewny jesteś?

Bonjasky: Czuje się pewny na 99%.

— Prawie 100%!

Prawie, chciałbym by ten 1% był uśmiechem boga.

— Semmy Schilt, który był mistrzem dłuższą chwilę przegrał tym razem. Czy uważasz, ze dzięki temu twoje szanse wzrosły?

Bonjasky: Był mistrzem ale nie był w stanie skutecznie zjednać sobie fanów. Nie wyglądał jak mistrz, nie mówił jak mistrz. Ludzie mówią, ze jego styl walki jest nie atrakcyjny. Turniej będzie świeży a jego rozstrzygnięcie pozostaje otwarte tym razem. Kto najlepiej pasowałby na mistrza? Cóż, mógłbym to być ja gdyż jestem bardzo przystojny (śmiech). 

źródło: www.k-1.co.jp
tłumaczenie: apnoe (www.body-factory.pl) 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *