Poznaj moich Spartan: Koczot

W dzisiejszej części „Poznaj moich Spartan”, przedstawiamy Wam aktywnego profesjonalistę w szeregach redakcji Fight24.pl. Przed Wami Koczot Zawodowiec.

Na wstępie Trzeba wspomnieć, iż Łukasz był już częścią redakcji Fight24.pl na samym początku istnienia portalu, jednak z pewnych względów postanowił zakończyć swoją przygodę z F24. Teraz powrócił i dołączył do ekipy w tym samym terminie co KondiCapo i Rabittt. Można więc powiedzieć, że jest jednym z trójki najmłodszych stażem redaktorów, wyżej wymienionych wyprzedza jednak o kilka miesięcy z pierwszego okresu współpracy z portalem. Jako aktywny zawodnik MMA bardzo dobrze zna realia rodzimej sceny, a jako wielki pasjonat, równie dobrze orientuje w zagranicznych organizacjach MMA.

Koczot to gość, który tak samo dobrze czuje się za zamkniętymi drzwiami klatki z rękawicami na dłoniach, jak i w koszulce polo i z mikrofonem w ręku, o czym przekonać się mogliście przy okazji wywiadów jakie przeprowadził przy okazji gali Arena Berserkerów 6, gdzie indagował m.in. Michała Materlę, z którym notabene nie raz znajdował się na jednej macie. Po zakończeniu kariery zawodniczej być może zastąpi Łukasza Jurkowskiego na stanowisku naczelnego komentatora polskiego MMA, jeśli ten oczywiście postanowi zająć się czymś innym 😉

Inni o Koczocie

Yoshi:

Koczot, to stary wyjadacz w naszej redakcji, który po długiej przerwie przeżywa swoją drugą młodość na Fight24. Trener i zawodnik, który szlifuje swoje umiejętności i walczy na polskich galach. Koczot zna od podszewki polskie MMA i jest na bieżąco z różnymi nowinkami i ciekawostkami o których sobie czasami wspólnie dyskutujemy. Trzymam kciuki za jego dalszą karierę i życzę wielu urwanych głów, rąk i nóg 😉

Restler:

Aktywny 'pros’ w naszej ekipie. Zdecydowany przeciwnik freak fightów, który chce oglądać jedynie sportowe walki na poziomie, czym upodabnia się do kolegów po fachu. Dzięki startom ma bazę kontaktów w polskim MMA i po zakończeniu kariery w różowych barwach widzę jego przyszłość jako dziennikarza MMA.

Koczot o Fight24: Można powiedzieć, że to ja byłem jednym z współtwórców Fight24, najpierw luźne newsy na forum SFD i ktoś wpadł na pomysł, by ogarnąć projekt o nazwie F24 i tak to ruszyło. Po 5-6 miesiacach moja droga z F24 zakończyła się, by teraz znowu po dobrych kilku latach wrócić na portal. To coś, co i tak robię codziennie, śledzę nowinki w świecie MMA to i przy okazji mogę dla tych bardziej „wygodnych” 😉 fanów tego sportu umieścić informacje w jednym miejscu, by nie musieli szukać po innych portalach.

Koczot o sobie: Sportami walki zacząłem się interesować już w dzieciństwie, filmy typu Rocky, Krwawy Sport itp. Pierwszy kontakt z MMA zaliczyłem, gdy kolega przyniósł na płycie 1 i 2 galę UFC i tak oglądało się to ze znikomą wiedzą pod tytułem nielegalne walki w klatkach, ale było to chwilowe zafascynowanie. Zajawka powróciła pod koniec gimnazjum, gdy to na Polsacie Sport lub Euro Sporcie emitowali galę PRIDE i wówczas pierwsza walka na którą trafiłem to pojedynek Wanda. Pamiętam jak dziś tekst ojca – „patrz ten to psychopata pewnie go wypuścili z więzienia” –  i od tamtej pory, póki co tylko teoretycznie, ale regularnie zgłębiałem wiedzę na temat tego sportu. Już wtedy po głowie błądziła myśl o trenowaniu. Okazja nadarzyła się wraz z nową szkołą, nowymi znajomymi, kolega z klasy zaproponował pewną opcję, lokalny klub ogłaszał nabór na zajęcia z samoobrony, więc udaliśmy się tam. Pamietam jak musiałem skłamać trenerowi, że mam 18 lat (de facto miałem za tydzień 16 urodziny) i tak zostałem. Najpierw były to 2 treningi w tygodniu z samoobrony później ewoluowało to bardziej w submission fighting, następnie przeszliśmy na BJJ plus SF. Po 4 latach robiliśmy MMA z naciskiem na parter, pełne MMA było już tylko kwestią czasu. Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez treningu, swoją przygodę z tym sportem powoli rozwijałem i teraz jest to styl życia, dieta, treningi, unikanie używek.

Anegdota: Pamiętam jedną sytuację – zawsze byłem misiowaty i postanowiłem, że zbije około 14 kg do zawodów MP w Grapplingu i uzyskam wymarzoną kratę. Pewnego dnia wbiłem spóźniony na seminarium z Bagim, a wiadomo jak to seminarium, ludzie, którzy zapomnieli o macie nagle sobie przypominają i w licznej grupie uczestniczą w zajęciach i kolega, który nie widział mnie dość długi czas zapytał kolegi, z którym ćwiczył – „Ty, kto to jest?” – na co ten odpowiedział no jak to kto Koczot. Na co on „O k…. chudy jak pies, ale krata jest.”

3 thoughts on “Poznaj moich Spartan: Koczot

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *