Krajobraz po bitwie – UFC 200: Tate vs. Nunes #78

Getty images / UFC
Getty images / UFC

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Amanda Nunes w sobotę stała się nową mistrzynią dywizji koguciej kobiet UFC. Brazylijka w walce wieczoru jubileuszowej gali UFC 200 pokonała Mieshę Tate i zdobyła najcenniejsze trofeum. The Lioness dominowała od pierwszych sekund walki trafiając mistrzynię mocnymi uderzeniami, gdy Cupcake padła na matę Amanda nie potrzebowała specjalnego zaproszenia, szybko zapięła duszenie zza pleców i zmusiła Tate do poddania. Dla Nunes to czwarta z rzędu – a ogólnie szósta -wygrana w UFC, w pierwszej obronie pasa Brazylijka powinna zmierzyć się z Julianną Peną.

W dobrym stylu, po ponad 4-letniej przerwie, do oktagonu powrócił Brock Lesnar. W środowisku fanów MMA często nazywany wręcz celebrytą Amerykanin pokonał faworyzowanego Marka Hunta. Brock w pierwszej i trzeciej odsłonie udanie obalał rywala i obijał go będąc z góry czym zapewnił sobie wygraną na kartach sędziów punktowych.  Amerykanin jest wielkim zwycięzcą gali także z innego powodu, za swój występ zainkasował on niebotyczne 2,5 mln dolarów. Specyfika kontraktu Lesnara sprawia, że 39-latek najprawdopodobniej szybko w UFC nie zawalczy jednak gdyby była taka możliwość to Brock mógłby zmierzyć się np. z wygranym walki Andrei Arlovski vs. Josh Barnett.

Jose Aldo zaprezentował się bardzo dobrze w rywalizacji z Frankie Edgarem, dokładnie tak jakby walka z Conorem McGregorem została przez Brazylijczyka całkowicie zapomniana. Scarface świetnie pracował na nogach, unikał ogromnej ilości ataków rywala samemu lokując celne uderzenia i ani raz nie dał się sprowadzić do parteru. Po takim występie z tak mocnym oponentem uzasadnione są żądania rewanżowego pojedynku z Irlandczykiem. W kolejnym boju Aldo mógłby zawalczyć z Conorem McGregorem (jeśli zechce on wrócić do kategorii piórkowej) lub Maxem Hollowayem.

Cain Velasquez powrócił do klatki po ponad rocznej przerwie i dopisał do swojego rekordu zwycięstwo w starciu z Travisem Brownem. Zawodnik AKA dominował od samego początku walki, wywierał presję, spychał rywala na siatkę gdzie zasypywał go dużą ilością uderzeń. W ostatnich sekundach pierwszej odsłony były mistrz wagi ciężkiej skontrolował Travisa w parterze i mocnymi uderzeniami z góry zmusił sędziego do interwencji. W kolejnej walce Cain mógłby zmierzyć się ze zwycięzcą walki Stipe Miocic vs. Alistair Overeem.

Julianna Pena zaliczyła najważniejszą w karierze wygraną pokonując Cat Zingano. Wenezuelka co prawda przegrała pierwszą rundę, ale w dwóch kolejnych pewnie kontrolowała rywalkę w parterze i nawet była bliska zakończenia pojedynku przez poddanie. Pokonanie tak mocnej zawodniczki sprawia, że Juliannie należy się walka o najwyższe cele, w kolejnym boju Pena mogłaby zawalczyć o pas UFC dzierżony przez Amandę Nunes lub z wygraną walki Holly Holm vs. Valentina Shevchenko.

Najważniejszą wygraną w karierze zaliczył także Kelvin Gastelum, który odprawił Johny’ego Hendricksa. Najmłodszy zwycięzca TUF-a w stójce zdominował byłego mistrza kategorii półśredniej i dzięki temu zwyciężył na kartach wszystkich sędziów. Pokonanie Bigg Rigga mocno poprawia notowania Gasteluma, który w kolejnej walce mógłby zmierzyć się z wygranym walki Carlos Condit vs. Demian Maia lub Matt Brown vs. Jake Ellenberger.

Na karcie przedwstępnej Joe Lauzon, Gegard Mousasi i Jim Miller solidarnie odprawili swoich rywali przez TKO w I rundzie. Każdy z nich zasługuje na pochwałę za swój sobotni występ. Z wymienionej trójki najlepiej wygląda sytuacja Dreamcatchera, który potwierdza swoje aspiracje do walk z najlepszymi w wadze średniej.

Ze swojego ostatniego występu na pewno nie jest zadowolona Miesha Tate, Cupcake najpierw została rozbita ciosami a później bezceremonialnie poddana przez Amandę Nunes. Amerykanka w walce wieczoru UFC 200 nie miała absolutnie nic do powiedzenia i straciła mistrzowski tytuł. W kolejnym boju 29-latka mogłaby zawalczyć z Cat Zingano lub Sarą McMann.

Zdaniem wielu Mark Hunt był murowanym kandydatem do zwycięstwa na UFC 200, okazało się jednak, że powracający po 4 latach przerwy i krótkich przygotowaniach Brock Lesnar jest barierą nie do przejścia dla doświadczonego Nowozelandczyka. Mark nie radził sobie z zapaśniczą ofensywą rywala i zasłużenie przegrał na punkty. W kolejnej walce Mark mógłby zmierzyć się z Travisem Brownem lub Derrickiem Lewisem.

Travis Browne w ostatnim czasie walczył rzadko a przegrane w ważnych walkach przeplatał zwycięstwami w bojach ze słabszymi oponentami. Hapa pozostaje topowym ciężkim jednak rejony zawodników, którzy biorą obecnie udział w wyścigu o pas są dla niego teraz nieosiągalne. W kolejnym boju Travis mógłby zmierzyć się z Markiem Huntem.

Wiele osób spodziewało się mocnego zwycięstwa Cat Zingano w walce z Julianną Peną i powrotu do walk o najwyższe cele w dywizji. Amerykanka jednak zawiodła przegrywając zasłużenie na punkty, to znacząco oddala ją od potencjalnego titleshota. Zingano mogłaby teraz stoczyć rewanżowy bój z Mieshą Tate.

Kolejną przegraną zaliczył Johny Hendricks, który poległ w starciu z Kelvinem Gastelumem. Bigg Rigg przegrywał stójkowe wymiany z szybszym rywalem i nie potrafił (nie chciał?) sprowadzać walki do parteru. Trzy przegrane w czterech ostatnich bojach sprawiają, że teraz Johny najprawdopodobniej zawalczy z niżej notowanym rywalem. A może pora na przenosiny do kategorii średniej?

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *