Stephen Thompson o swojej porażce z Anthonym Pettisem: „To był atak niczym ninja, którego nawet nie widziałem”

Jeff Bottari/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

To nie była udana noc dla Stephena Thompsona, który przegrał walkę wieczoru z Anthonym Pettisem na gali UFC Fight Night 148 w Nashville. Wonderboy jest zaskoczony tym w jaki sposób przegrał ten pojedynek.

Thompson (14-4-1 MMA, 9-4-1 UFC) został znokautowany przez Pettisa (22-8 MMA, 9-7 UFC) ciosem superman punch w drugiej rundzie. Po walce,  Thompson został przewieziony do miejscowego szpitala, a po badaniach zrelacjonował przebieg walki i swoją porażkę.

„Jestem w szpitalu, właśnie zostałem znoautowany. Nawet nie pamiętam co się wydarzyło. Pamiętam tylko, że tylko jak uderzałem go w twarz, jego nos krwawił, a potem budzę się na plecach. … Ale czuję się dobrze, wszystko jest w porządku.

Wpadki się zdarzają, wiecie? Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy uprawiasz ten sport wystarczająco długo.”

36-letni Thompson jest aktywnym zawodnikiem od ponad 20 lat rywalizującym w karate, kickboxingu i MMA i nigdy nie został znokautowany aż do tej walki z Pettisem. Walka trwała prawie dwie rundy i to Thompson był stroną dominującą, ale wystarczył jeden celny superman punch, aby zakończyć pojedynek.

Thompson opisał akcję Pettisa jako: „atak niczym ninja, którego nawet nie widziałem, kiedy nadszedł” i z uśmiechem opisał fakt, że jego pierwsza porażka przez KO przyszła z ręki zawodnika walczącego dotąd w kategorii lekkiej.

„Przez tak wiele lat rywalizacji, nigdy nie zostałem znokautowany. 80 walk, nigdy nie zostałem znokautowany. Dlaczego musiał to być ten pierwszy raz? Cholera. … Wiem, walczyłam z zawodnikiem z wagi 155 funtów i on mnie skończył. Co do cholery?”

To, co Thompson może sobie przypomnieć o walce, to fakt, że prowadził w niej i wygrywał ją na punkty na kartach sędziowskich, zanim został trafiony. Nawet biorąc pod uwagę luki w pamięci, próbował połączyć ze sobą elementy akcji Pettisa w której zadał ostateczny cios.

„Próbowałem go poskładać prostym, próbowałem złamać jego ramiona kopnięciami okrężnymi, ale boczne kopnięcia, chyba nie skręciłem wystarczająco mocno bioder i trafił mnie prawą ręką. Czy to była prawa ręka? Niech to szlag.

I siedziałem tam myśląc, że w pierwszej rundzie jak jego ciosy były powolne. Potem uderzył mnie tym, trafił mnie.”

Thompson powiedział jeszcze, że lekarze sprawdzają jego głowę, nogi, palce i palce, a poza bólem szczęki czuł się dobrze. Jeśli cokolwiek mu dolega, to jest to bardziej kwestia emocjonalna niż fizyczna, ponieważ jego walkę w Bridgestone Arena oglądało wielu przyjaciół i rodzina. Ponadto Stephen ma wątpliwości, czy zostanie dopuszczony medycznie na czas, aby wziąć udział w zbliżającej się gali UFC Fight Night 153, która odbędzie się 22 czerwca w Greenville swoim rodzinnym stanie Karolinie Południowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *