Talent Fight24.pl: Filip Toe

Filip Toe

Pora na kolejny odcinek naszej serii. Tym razem prezentujemy Wam młodego zawodnika wagi ciężkiej, który w ciągu roku od swojego debiutu w MMA stoczył już cztery pojedynki i wcale nie ma zamiaru zwalniać tempa. Przed Wami Filip Toe.

Urodzony w październiku 1991r. Filip Toe, to zawodnik, na co dzień trenujący w Gwardii Warszawa pod okiem Antoniego Chmielewskiego. Przygodę z zawodowym MMA rozpoczynał w marcu 2014r. Ma już na koncie cztery walki w tym 3 wygrane. Pomimo swej, nieco mylącej aparycji Filip jest ponadprzeciętnie sprawny, a wykonanie np. salta w tył przychodzi mu z dziecinną łatwością.

Swoją przygodę ze sportami walki Filip zaczynał od Judo, była to reakcja jego mamy na niespożytą energię, którą wręcz emanował.

Na pomysł, żeby zapisać mnie na Judo wpadła moja mama. Miałem wtedy 7 lat. Byłem raczej niesfornym dzieckiem i często biłem się z bratem. Treningi miały mnie po prostu zmęczyć, żeby później w domu był spokój. Trenowałem z przerwami jakieś 6-7 lat. Pamiętam, że startowałem w różnych zawodach i przywoziłem z tego jakieś medale.

Ważysz 120 kilogramów. A mimo to salto w tył nie stanowi dla Ciebie problemu, skąd tak świetna motoryka? Czyżby to właśnie akrobatyka Judo zrobiła taką świetną robotę?

Dokładnie tak, lata akrobatyki na Judo zrobiły swoje. Zawsze ważyłem dużo, więc jestem przyzwyczajony do tego i nie przeszkadza mi to ani w walce ani w moich wyczynach akrobatycznych.

Poza Judo i MMA Filip miał też dłuższy epizod w Futbolu Amerykańskim.

W Futbol Amerykański grałem przez 1,5 roku w Warsaw Eagles. Od zawsze jakoś mnie ciągnęło do tego sportu, więc jak znalazłem w internecie informację o naborze do drużyny, to od razu postanowiłem spróbować swoich sił. W Warsaw Eagles spędziłem jeden sezon.

Judo, MMA, Futbol Amerykański czy to już koniec? Absolutnie nie. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze koszykówka, w którą Filip z dużą przyjemnością gra do dzisiaj.

Jeśli chodzi o koszykówkę, to od najmłodszych lat zawsze lubiłem i grać i oglądać. Mój młodszy brat przez wiele lat trenował koszykówkę, więc chcąc nie chcąc miałem z nią przez całe życie styczność. Przez pewien czas chodziłem nawet razem z nim na treningi.

W latach 90 ubiegłego wieku NBA było w Polsce bardzo popularne, później ta popularność znacznie zbladła. Dzisiaj głównie za sprawą Marcina Gortata popularność NBA w naszym kraju znów rośnie. Coraz więcej osób znów zasiada przed telewizorami i monitorami, w nieprzystępnych dla Polaków godzinach, aby podglądać tuzy koszykówki w ich naturalnym środowisku. Czy Filip znajduje na to czas, no i komu w NBA kibicuje:

Ostatnio nie śledzę zbyt uważnie rozgrywek NBA. Przyczyną jest brak czasu, ponieważ muszę trenować i pracować. A wiadomo, że jeśli mam do wyboru obejrzeć mecz NBA czy np. gale UFC, to wybiorę oczywiście to drugie. Jeśli chodzi o drużyny, to od wielu lat kibicuję Boston Celtics, ale ostatnio bardzo lubię również Los Angeles Clippers, no i oczywiście Wizards, ale to wyłącznie dzięki Gortatowi. Od zawsze moim ulubionym zawodnikiem jest Shaquille O’Neal. Niezależnie gdzie grał, to zawsze kibicowałem jego drużynie. Nawet mój kot został nazwany na jego część.

2
Fot: Archiwum prywatne Filipa Toe

Wracając już do MMA wspomnieć należy, że, zanim Filip zdecydował się w końcu przejść na zawodowstwo, zdobył spore doświadczenie w amatorskim zawodach. Stoczył 12 walk głównie w ALMMA i na Amatorskim Pucharze KSW. Co o tych pojedynkach mówi sam zawodnik i jaki jest ich bilans:

Mam 8 zwycięstw i 4 porażki. Ciężko mi wybrać najlepsza walkę, każdą którą wygrałem uważam za dobrą. Jeśli miałbym wskazać jedną, to byłaby to pewnie walka z Łukaszem Borowskim na ALMMA w Pruszkowie. Pierwsza runda była bardzo wyrównana i dopiero w dogrywce przeciągnąłem szalę zwycięstwa na swoja stronę. Była to swego rodzaju walka przełomowa dla mnie, ponieważ był to pierwszy zloty medal na ALMMA jaki zdobyłem. Później wracałem już z medalem z każdych zawodów na jakich byłem. Natomiast najtrudniejszą walką dla mnie był finał mistrzostw polski 2013. Wszystko w walce układało się bardzo dobrze, prowadziłem na punkty, na moment się zagapiłem i przeciwnik założył mi duszenie zza pleców. Była to bardzo bolesna porażka, ponieważ jechałem tam po złoto, a nie srebro.

Jak już wspominaliśmy na wstępie Filip stoczył jak dotąd cztery zawodowe pojedynki. Wszystkie na galach PLMMA, a czy ma w planach lub w perspektywie walki dla innych organizacji:

Jak na razie walczę dla PLMMA, choć miałem już parę innych ofert. Oczywiście, jeśli dostanę dobrą propozycję to z niej skorzystam.

Pierwsza walka, to zawsze wielkie emocje. Reakcje bywają różne, a mieszanka odczuć jest ogromna. A jakie emocje towarzyszyły Filipowi przy okazji jego pierwszej walki:

Do czasu przyjazdu na halę wszystko było dobrze, ale jak już znalazłem się tam to poczułem straszny stres. Najgorzej było przed samym wejściem do klatki. Czułem się jakbym miał zaraz stracić przytomność, zastanawiałem się nawet, czy to wszystko jest warte tego. Oczywiście jak walka się zaczęła wszystko już było w porządku. A zaraz po walce już nie mogłem się doczekać następnej.

Jak na pasje, no i już po części zawód Filipa zapatrują się jego bliscy:

Mama nie lubi za bardzo patrzeć jak kogoś bije. Zawsze mi mówi żebym nikomu nie zrobił krzywdy, ale cieszy się z moich zwycięstw. Wszyscy znajomi mi kibicują i ciągle pytają, kiedy następna walka.

 A czyje wsparcie nasz dzisiejszy bohater ceni sobie najbardziej:

Przyjaciół i rodziny. Miło jest, gdy widzisz, że obce osoby ci kibicują, ale jak wiem, że moi najbliżsi oglądają walkę to od razu motywacja jest znacznie większa.

Filip urodził się w Polsce, ze strony ojca ma jednak korzenie Liberyjskie. Czy udało mu się kiedyś odwiedzić ten kraj i czy czuje się z nim związany:

Nie jestem jakoś specjalnie związany z Liberią. Nigdy tam nie byłem, nie mam już żadnej rodziny tam, ale mimo to kiedyś chciałbym tam pojechać. W moich żyłach płynie trochę liberyjskiej krwi, więc wypadałoby zobaczyć kraj moich przodków.

3
Fot: Archiwum prywatne Filipa Toe

Partnerem treningowym, trenerem a przede wszystkim przyjacielem Filipa jest Antek Chmielewski. Jak wywiązuje się on z tych, jak by nie było trzech funkcji, które nie zawsze mogą iść ze sobą w parze:

Z każdej z tych ról Antek wywiązuje się w 100%. Wiem, że z każdym problemem, niezależnie czy związanym z trenowaniem czy nie, mogę do niego pójść a on zrobi wszystko, żeby mi pomoc. Cieszę się, że trafiłem na takiego trenera. Nie wyobrażam sobie żebym mógł trenować pod kimś innym.

Każdy, kto związuje się na dłużej z jakimś sportem i traktuje go poważnie, układa sobie w głowie plan rozwoju i przebieg dalszej kariery. A czego od MMA oczekuje Filip Toe:

Walczyć możliwie jak najczęściej to mój plan na najbliższy czas. W dalszej perspektywie chciałbym dojść do takiego poziomu żebym nie musiał już pracować i mógł skupić się tylko na sporcie. MMA jest moja pasją, a nie ma nic lepszego niż utrzymywać się ze swojej zajawki. Do tego właśnie dążę.

Kolejną walkę Filip stoczy najprawdopodobniej 24 kwietnia na gali PLMMA we Włocławku. Trzymamy Kciuki 🙂

5 thoughts on “Talent Fight24.pl: Filip Toe

  1. Bardzo dobry artykuł , oby jak najwięcej takich , fajnie że wybraliście Filipa , oglądałem jego każdą walke i jestem ciekaw gdzie zajdzie 🙂 przypomina mi posturą Davide Olivie hehe powodzenia Filip , spełniaj marzenia !

  2. No to równo miesiąc do PLMMA. Ciekawe jak się zaprezentuje. Piąteczka za Shaq’a 😉 Co prawda Filip miał tylko rok, gdy Shaq debiutował w Orlando, ale ja nigdy nie zapomnę wstawania w nocy na mecze NBA i pobudki po 2-3 godzinach snu do szkoły 🙂 Potem Shaq + KB8 i była potęga 🙂
    powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *