Strikeforce: Miami – wyniki

(fot. Dave Mendel / sherdog.com)

Wyniki w środku.

Strikeforce Welterweight Championship:
Nick Diaz pok. Mariusa Zaromskisa przez KO (prawy sierpowy) – rd 1 (4:38)

Strikeforce Lightweight Women’s Championship:
Cristiane Santos pok. Marloes Coenen przez TKO (uderzenia w parterze) – rd 3 (3:40)

Main Card:
Herschel Walker pok. Grega Nagy’ego przez TKO (uderzenia w parterze) – rd 3 (2:17)

Robbie Lawler pok. Melvina Manhoefa przez KO (prawy sierpowy) – rd 1 (3:33)
Bobby Lashley pok. Wesa Simsa przez TKO (uderzenia w parterze) – rd 1 (2:06)

Undercard:
Jay Hieron pok. Joe Riggsa przez jednogłośną decyzję (29-28; 2x 30-27)
Michael Byrnes vs. David Zitnik *

Joe Ray pok. Johna Clarke’a przez TKO (uderzenia w parterze) – rd 1 (3:14)
David Gomez pok. Craiga Oxley’a przez jednogłośną decyzję (3x 30-27)
Pablo Alfonso pok. Marcosa DaMattę przez poddanie (balacha) – rd 1 (1:47)
Hayder Hassan pok. Ryana Keenana przez TKO – rd 2 (2:42)

*walka anulowana z powodu ograniczeń czasowych



Podsumowanie typera:

Jako że w tym tygodniu, podczas typowania Strikeforce: Miami nie postawiliśmy sobie ograniczeń w postaci walk tylko z Main Cardu, większość postanowiła zaryzykować i wytypować jeden dodatkowy pojedynek. Powychodziliśmy na tym różnie. Yoshi pozostał na fotelu lidera typując dobrze trzy z pięciu walk, za co zainkasował 9 punktów. Nietrafiony piąty pojedynek okazał się być tym pechowym, bo nie dość, że Paweł nie zyskał 1% do skuteczności, to ba, stracił je 2.

Z trzeciego na drugie dzięki procentom właśnie awansowałem ja (outcast), typując dobrze wszystkie cztery walki (wow, pierwszy raz mam komplet!), co dało mi 12 dodatkowych punktów. I znów decydujące znaczenie miał – w tym przypadku – brak typowania piątej walki. Ewentualnie niecelny strzał zapewne kosztował by mnie zdobyte trzecie miejsce, choć typowałbym zapewne starcie Walker vs. Nagy, stawiając na tego pierwszego co jeszcze bardziej podbudowałby moją pozycję, ale teraz to mogę sobie gadać.

Reszta redakcji bez zmian. Do typowania wrócili Max (wczoraj 3/4) i FoD (4/5). Chłopaki zajmują odpowiednio czwarte i piąte miejsce ze stratą kolejno 15 i 24 punktów do trzeciego B-REALA.

Tabelka:

1. Yoshi – 60 pkt – 66% (20/30)
2. outcast – 54 pkt – 62% (18/29)
3. B-REAL – 54 pkt – 58% (17/29)
4. Max – 39 pkt – 72% (13/18 )
5. FightOrDie – 30 pkt – 55% (10/18 )

W tym tygodniu nie udało mi się wrzucić Waszych typów do newsa za to odpowiedzialnego, ale w przyszłym tygodniu, przed UFC 109 na pewno się poprawię.

12 thoughts on “Strikeforce: Miami – wyniki

  1. szkoda mi melvina …. mam nadzieje ze po tej walce zacznie walczyć mądrzej i nie wystawiac się tak , w sytuacjach gdy czuje sie juz pewny wygranej, z drugiej strony noga lawelra bedzie go bolec chyba przez kolejny miesiac hehe , lowkicki melvina = przecudne

  2. Szkoda, że Manhoef przegrał walkę, w której tak dominował, lucky shot Lawlera zadecydował o wszystkim. Odniosłem wrażenie, że wystarczyło pare minut więcej i Melvin by mu tą nogę odrąbał i wysłał w publiczność. Robbie nieźle później kuśtykał. ;-b

    Co do Zaromski vs. Diaz to też trochę szkoda, ponieważ liczyłem na Zaromskiego. Dobry fighter, który ma trochę do zaoferowania, aczkolwiek w tej walce wymiana boxerska i celowe(?) odbieranie ciosów na twarz nie przyniosło mu wiele korzyści. ^^

  3. Tak to juz w SW bywa ze jedna chwila moze zmienic wynik walki.Szkoda Melvina :/ bo swietnie sie prezentowal.Lawler dlugo bedzie czul te lowkicki 🙂 Cristine pokazala ze jest wielka mistrzynia 🙂 Lashley jeszcze nie mial szansy zaprezentowac wszystkich swoich umiejetnosci ale widze w nim potencjal 🙂 Diaz vs Zaromskis swietne wymiany 🙂 myslalem ze w polowie pierwszej rundy Diaz polegnie jednak dal rade 😉

  4. Diaz vs Zaromskis – jakos nie podchodzi mi styl drewnianego boksera .
    Co do Bobieg… tez widze w nim potencjał, ale jakos nie trafia na zbyt wymagających przeciwników , Sims to dla mnie pajac , awanturnik , który zawsze ma pretensje do każdego że przegrał wale jedynie nigdy do siebie …. Lashley powinien zawalczyc z kims z średniej półki , potem kogoś bardziej wymagajacego np. Duzego Silve ?

  5. Antek Silva toczył przez trzy rundy wyrównaną walkę z Werdumem.
    Bobby Lashleya załatwiłby w 30s. Tyle, że Bobby jest traktowany w Strikeforce ulgowo, nabijają mu rekord bo to gość w WWE i ludzie kojażą go z Lesnarem. IMO Lashley jest cienki jak barszcz, walczy schematycznie, klepie w G’n’P jakby jego ciosy nie miały żadnej siły, a inaczej zakończyć nie potrafi.
    Pewno dopompują mu rekord do 8-0 i puszczą na niego Fedora. Komedia będzie, jak z Zulu 😉

  6. Watpie zeby przy rekordzie 8-0 dali mu Fedora, Strikeforce nie jest glupie i Scott Coker doskonale wie, ze to by bylo samobojstwo organizacji, bo niby po co tak promowac zawodnika, zeby pozniej polegl w walce z Fedorem. To przypomina tuczenie indyka na niedzielny obiad. Strikeforce zapewne ma jakies plany wobec Lashleya. Na Silve i Rogersa jest zdecydowanie za wczesnie, ale dlaczego nie dac mu szansy z np Whiteheadem? Osobiscie chetnie bym ta walke obejrzal. MMA to sport, ktorego mozna sie nauczyc, wiec mysle ze nie mozna tak szybko skreslac Lashleya, tym bardziej, ze to gosc o nieprzecietnych gabarytach z wrestlerskim doswiadczeniem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *