Strikeforce: Miami przegląd

(foto: wikimedia.org)

Już dzisiaj w nocy odbędzie się długo oczekiwana gala Strikeforce: Miami. Niestety nie zobaczymy na niej króla wagi ciężkiej Fedora Emelianenko, ale odbędzie się kilak ciekawych walk. Jak zwykle main card jest znakomity. Jako walkę wieczoru wybrano pojedynek o wakujący pas wagi półśredniej pomiędzy kontrowersyjnym Nickiem Diazem (20-7) i mistrzem Dream w wadze półśredniej Mariusem Zaromskisem (13-3). Zapraszam do przeczytania krótkiego przeglądu main cardu.

170 lbs.: Nick Diaz vs. Marius „Whitemare” Zaromskis

Diaz ma zdecydowaną przewagę w parterze. To najpewniejszy sposób, by czarny pas BJJ pokonał Litwina. Mimo, że Zaromskis ani razu nie przegra przez poddanie, to nie sądzę, żeby Diaz mając okazję poddać rywala z niej nie skorzysta.

Jednakże patrząc na dwie ostatnie walki Amerykanina można zauważyć, że znacząco poprawił boks. Niech nikogo nie zdziwi wygrana byłego zawodnika UFC przez KO, ani chęć walki w stójce Diaza. Czy to dobry pomysł? Raczej nie.Zaromskis jest mniejszy, bardziej niebezpieczny i nieobliczalny od Franka Shamrocka i Scotat Smitha (dwóch ostatnich rywali Diaza). Litwin wygrał swoje ostatnie 3 walki przez KO, w tym nokautując japońskiego strikera Hayato Sakuraia, wysokim kopnięciem. Wszystkie 10 zwycięskich pojedynków zakończył po akcjach strikingowych.

Diaz zwykle karci swoich rywali ciosami prostymi, zbytnio nie dbając o ciosy, które lądują na jego szczęce, co może okazać się bardzo ryzykowne w starciu o wakujący pas wagi półśredniej. Zaromskis jest niezwykle agresywny, ma mocny cios, którym może znokautować każdego w każdym momencie walki.

Diaz jest około 7 cm wyższy od rywala, co z pewnością będzie chciał wykorzystać w stójce. Bo nie zobaczymy raczej Litwina próbującego wejścia w nogi. Ciosy proste mogą okazać się zabójcze.

Ponadto czas walki działa na korzyść Diaza. Mimo, że lubi sobie czasem 'zajarać’ Amerykanin w każdej walce imponuje swoim cardio. Tak więc w miarę upływu czasu jego szanse będą wzrastać.

Ta walka z pewnością zasługuje na miano pojedynku wieczoru. Obaj są niezwykle agresywnymi i nieprzewidywalnymi fighterami, którzy w jednej sekundzie potrafią zmienić przebieg walki. Jednak Zaromskis nigdy nie walczył z zawodnikiem pokroju Diaza, który może mieć nad nim znaczącą przewagę w stójce i w parterze

Werdykt: Diaz by TKO w 4 rundzie
145 lbs.: Cristiane „Cyborg” Santos vs. Marloes Coenen

Jesli Cyborg nie będzie miała problemów ze zrobieniem wagi, ani nie będzie chora to raczej nie przegra tego pojedynku. Wątpliwe jest, zobaczyć Holenderkę narzucającej tempo najlepszej zawodniczce MMA.

Trenująca w Chute Boxe Brazylijka, jak przystało na fighterów tej akademii, w klatce jest niezwykle agresywna. W stójce obie Panie prezentują podobny poziom, z niewielkim plusem dla bardziej agresywnej Brazylijki. W parterze Cristiane będzie postacią dominująca.Trenująca w Golden Glory Coeoen nie znalazła odpowiednich przeciwników, by poćwiczyć swoje jiu-jitsu w Holandii. Gdziekolwiek walka się potoczy to siła i agresja Pani Cyborg zapewnią jej przewagę.

Werdykt: Cyborg przez TKO w 1 rundzie

265 lbs.: Bobby „The Dominator” Lashley vs. Wes „A Whole Show” Sims

Ostatnim razem Bobby Lashley nie zachwycił. Teraz ma szanse zrehabilitować się za ostatni występ w pojedynku z byłym zawodnikiem UFC.

Wydaje się, że jedyną bronią Simsa w walce z Lashleyem będzie jego doświadczenie. W parterze nie będzie miał nci do powiedzenia przeciwko monstrualnie wielkiemu zapaśnikowi. Bo bardzo trudno jest realizować plan taktyczny gdy na głowie lądują ciosy młotkowe.

Lashley się rozwinął od walki z równie doświadczonym co Sims Guidą. Trenując w ATT Lashley bardzo poprawił swoje umiejętności i zaliczył pierwsze w karierze zwycięstwo przez poddanie. Nie wiadomo, czy uda mu się poddać Simsa, ale jak już go złapie to pewnie już nie wypuści.

Wygląda na to, że agresja i znakomite obalenia obecnego gwiazdora TNA doprowadzą go do zwycięstwa przed czasem, prawdopodobnie przez ciosy w parterze. Pytanie tylko w której rundzie.

Werdykt: Lashley przez TKO w 1 rundzie

185 lbs.: „Marvelous” Melvin Manhoef vs. „Ruthless” Robbie Lawler

Na tę walkę czekają fani MMA na całym świecie. Obaj zawodnicy są niezwykle widowiskowi, a oglądanie ich walk doprowadza niejednego fana MMA do stanu ekstazy.

Obaj mają nokautujący cios, jednak wydaje się, że Holender ma dużo cięższe ręce. Wszak wciąż jest jedynym człowiekiem, któremu udało znokautować się ciosem w głowę Marka Hunta.
Niestety parter Melvina woła o pomstę do nieba. Mimo, że sam zawodnik w wywiadach przyznaje, ze znacząco poprawił parter, to ciężko jest w to uwierzyć. Lawler ma wyśmienitą okazję pokazać swoje umiejętności zapaśnicze oraz swoje jiu-jitsu, które powinno być wystarczające na holenderskiego zawodnika. Ale jeśli Amerykanin zdecyduje się na walkę w stójce to wszystko się może zdarzyć.

Manhoef jest niskim, napakowanym fighterem, który uwielbia walczyć w półdystansie. Być może Lawler skorzysta z przewagi warunków fizycznych, walcząc na dystans prostymi i kopnięciami. To może być skuteczne w drugiej i trzeciej rundzie, gdy zmęczony Manhoef będzie chciał bić z doskoku. Ale walczyć w stójce z Melvnem, to tak jak grać w rosyjską ruletkę.

Werdykt: Manhoef przez KO w 1 rundzie

205 lbs.: Herschel Walker vs. Greg Nagy

Walker podpisał kontrakt nie po to, żeby przegrać w swojej pierwszej walce w MMA. Blisko 50 letni futbolista prawdopodobnie wygra ten pojedynek i dalej będzie reklamowany jako najlepszy futbolista w MMA (Lesnar też grał w NFL).

Werdykt: Walker przez decyzję

3 thoughts on “Strikeforce: Miami przegląd

  1. Generalnie się zgadzam z typami, ale…

    Nie sądzę, że Lawer jest na tyle durny aby bawić się w walkę w stójce z Manhoefem. Melvin ma dynamit w łapie, walczy z dużo większymi od siebie w K-1 ale boks jest jego jedyną bronią. Robbie przewróci go, a w parterze Mini-Tyson jest całkowicie bezbronny i niestety (IMO) już się nie nauczy. Bardzo lubię Melvina i zawsze mu kibicuję w K-1, ale za naukę parteru to się powinien wziąć parę lat temu, walka z Filho otworzyła mi oczy.
    Werdykt: Lawer submission 1R

    PS Ale oczywiście to MMA, więc nie ma 100% faworytów. Gdyby Manhoefowi dopisało szczęście, to w chętnie zestawiłbym go z Cungiem Le. Dla obu byłby to ciekawy test.

  2. Lawler w wywiadzie bodajże dla Fanhous mówił, że zamierza walczyć w stójce i nie wyglądało to na rodzaj zasłony dymnej, więc zobaczymy 😉

    co do pojedynku wieczoru: Diaz walczy w wyjątkowo nonszalancki sposób, ale boks ma bardzo dobry, choć dość „oryginalnie” bije, więc wydaje mi się, że jeśli Litwinowi nie uda się go szybko i mocno trafić, to z minuty na minutę jego szanse na zwycięstwo będą drastycznie maleć

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *