Przeżyjmy to raz jeszcze – KSW 15

KSW 15 było wydarzeniem anonsowanym jako najlepiej obsadzona gala w historii Polskiego MMA i jedna najlepiej obsadzonych w historii Europejskiej sceny Mieszanych Sportów Walki. I faktycznie mimo kilku zmian personalnych na papierze nadal wyglądało to interesująco, choć nie ukrywajmy, że już nieco mniej niż w przypadku pierwotnej wersji fight cardu.

Pierwsza walka, czyli Aslambek Saidov vs. Ruben Crawford, była naprawdę miłym dla oka starciem z różnymi przejściami, zmianami strony dominującej i zwrotami akcji. Mimo dość interesującego przebiegu zdarzeń, związane z pierwsza walką dobre wrażenie popsuła mi już sama jej końcówka. Może ja po prostu się nie znam, ale walka ta była według wszelkich prawideł wygraną Crawforda lub ewentualnie remisem z opcja dogrywki. W moim mniemaniu Aslambek Saidov w żaden sposób nie wygrał tej walki, zrobili to za niego sędziowie punktowi oraz ten obsługujący zegar. Nie mogło umknąć Waszej uwadze to, że w końcówce 3 rundy, w sytuacji, w której Ruben Crawford zapiął na Saidovie bardzo solidną gilotynę, gong zabrzmiał o 8 sekund za wcześnie. Nie powiem ta sytuacja oraz werdykt spowodowały niesmak, poczułem się trochę tak jak bym oglądał niemiecką gale bokserską. Postanowiłem jednak, że na czas trwania gali odrzucę to i na kolejne walki nie będę patrzył przez pryzmat tej jednej.

Kolejne starcie to Marcin Różalski vs Marcin Bartkiewicz vel Piotr Kuśmierz czyli „Doktor”.

Bartkiewicz wiedział, że nie ma za bardzo, czego szukać stojąc oko w oko z Różalskim, roztropnie, więc próbował zaprosić Różalskiego do Tanga w parterze. Okazało się jednak, że „Różal” solidnie odrobił lekcję i mieliśmy okazję zobaczyć w jego wykonaniu przetoczenie oraz próbę trójkąta nogami. Walkę w drugiej rundzie wygrywa Różalski z powodu rozcięcia na głowie Bartkiewicza, do którego doszło w pierwszej rundzie, gdy obaj przypadkowo zderzyli się głowami. Najlepszym komentarzem do walki był jednak pełen podekscytowania krzyk, komentującego gale wraz z Andrzejem Janiszem, Michała Garnysa – „Biją się!!!”. I faktycznie mając pełen obraz walki wraz z fonią – tym razem poczułem się jak w szkole.

Michał Materla mimo długiej przerwy jest w formie a jego przeciwnik z KSW 15 czyli Gregory Babene nie sprawił mu żadnego problemu. Jedyne, czego możemy żałować to fakt, że zamiast „Blade’a” naprzeciwko Materli nie było jednak Krzyśka Kułaka, bo starcie na pewno byłoby niesamowicie elektryzujące. Pozostaje nam, zatem czekać na ten rewanż.

Niestety na walce Michała kończą się zwycięstwa Polaków. A tym, który poległ jako pierwszy był Antek Chmielewski w starciu z Jamesem Zikicem. Antek zaczął bardzo dobrze i prezentował się świetnie, był szybki był aktywny był wszechstronny, ale tylko na samym początku, potem Zikic jednym z celnych ciosów funduje Antkowi rozcięcie na czole, czym chyba nieco go stopuje. Dalsza część walki to wymiany ciosów i próby obaleń, które ostatecznie doprowadzają do dogrywki, w której słuszną decyzją sędziów lepszy okazuje się zawodnik London ShootFighters.

Bardzo ciekawy przebieg miała walka Karola Bedorfa z Rogentem Lloretem. Bedorf zaczął bardzo dynamicznie jednak Rogent wykorzystując tę szarżę, ucieka, przechodzi za plecy Karola i spycha go na liny, tam jednak Karol zrywa uchwyt i przechodzi do kimury stojąc, Lloret chcąc uniknąć kontuzji lub niezbyt dobrej sytuacji w następstwie wspomnianej akcji, bardzo sprytnie i zwinnie „skacze” za dźwignią w ten sposób wydostając się z niej. Walka dalej toczy się dynamicznie i z częstymi zwrotami akcji, w której przeważa jednak Hiszpan i to jego po zakończeniu rundy drugiej sędziowie ogłaszają jako zwycięzcę.

Nadzieje na przerwanie złej passy Polaków budzi Łukasz Jurkowski w walce z Tonim Valtonenem. Juras zaczyna walkę energiczną obrotówką, w tym samym momencie Valtonen jednak postanawia wejść szarżą w Jurasa, czym wytrąca go z równowagi i sprowadza na ziemię. Póżniej Juras częstuje Fina kilkoma innymi ładnymi kopnięciami, ten jednak pozostaje niewzruszony i dalej robi swoje. Dalsza część walki opiera się na próbach lepszego uchwytu, obalenia i walki w parterze. Po dwóch rundach sędziowie ogłaszają zwycięstwo Toniego Valtonena a chwile później Łukasz Jurkowski ogłasza, że jest to jego 10 przegrana i zgodnie z tym, co sam sobie kiedyś obiecał, pora zawiesić rękawice na kołku. Decyzja może i trochę nazbyt pochopna, ale tak czy inaczej – Dziękujemy Juras!

Maciej Górski vs Niko Puhakka to walka, na którą długo czekaliśmy i wreszcie jej pora nadeszła. Można się było spodziewać, że Maciek wolał by raczej toczyć walkę w stójce niż w parterze z zawodnikiem, który w tej płaszczyźnie zachowuje się niemal dosłownie jak „Anakonda”. To jednak się nie udaje i Fin notuje na swoim koncie obalenie w kilka chwil po rozpoczęciu rundy pierwszej. Górski ucieka do wysokiej gardy i blokuje Puhakke, czego wynikiem jest mała ilość uderzeń i sędzia podnosi walkę do stójki. Tutaj następuję wymiana ciosów jednak znów Maciek daje się zaskoczyć i zostaje sprowadzony, ze strony „Górala” następuje tutaj próba poddania z dołu, ale Puhakka zrywa to bez większego problemu, po czym kończy się runda pierwsza. Druga runda to kolejna próba Fina w celach obalenia Maćka Górskiego, tym razem jednak Maciek zrywa uchwyt i sam obala Niko Puhakke. Z obalenia nic nie wynika i sędzia ponownie podnosi walkę do stójki a zaraz po tym Fin obala po raz kolejny, układając sobie trójkątne duszenie rękami i przechodząc do pozycji bocznej. Sędzia przerywa walkę w sytuacji, w której „Highladner” przestaje reagować i wyraźnie odpływa. Mimo że Maciek nie zgadzał się z decyzją to była ona jak najbardziej słuszna, ponieważ nie udałoby mu się już nic wskórać i tak czy inaczej walkę by przegrał.

Błachowicz kontra Sokodjou. To miał być milowy krok w kierunku Światowej kariery dla Johna, był natomiast kubeł zimnej wody i potężny ból. Janek starał się z cały sił, ale „Afrykański Morderca” bronił się skutecznie i zajadle atakował low kickami. Zakończenie, kiedy Jan Błachowicz opuszczał Torwar na noszach przerosło chyba najgorsze scenariusze tej walki.

Ostatnią walką wieczoru był pojedynek pomiędzy Mamedem Khalidovem a Jamesem Irvinem, w którym 33 sekundy wystarczyły Polakowi na zakończenie walki. Chociaż początek zmroził nam krew w żyłach. Mamed po wykonaniu nieudanej próby kopnięcia obrotowego, przewraca się na matę, Irvin ważący bezmała 10 kg więcej rzuca się na Khalidova i zaczyna Ground & Pound. Mamed jednak ściąga Amerykanina na siebie, skręca się i zakłada dźwignie łokciową na lewą rękę Jamesa Irvina. Ten od razu wie, że wszelkie próby przetrzymania lub wyrwania się z balachy zakończą się fiaskiem i błyskawicznie odklepuje poddanie.

 

Jędrzej Kowalik

www.fight24.pl

16 thoughts on “Przeżyjmy to raz jeszcze – KSW 15

  1. ogólnie rzecz biorąc gala całkiem niezła(jak na polską scenę MMA) po gali mamy dwóch młodych i nie najgorszych zawodników którzy po swoich porażkach decydują się zakończyć kariery.Najbardziej szkoda Janka-może UFC to jeszcze nie ten poziom Janek zostań w Europie zostań w Polsce tu i tak jesteś dla nas kozak:)
    Mamed-klasa sama w sobie gościu jest jak chłopaki z kadry piłkarskiej(Ci którzy zostali polakami)chce nas reprezentować-a my go za to uwielbiamy.
    Różal-pozytywne zaskoczenie chcę go jeszcze zobaczyć w MMA
    Materla-czekam na walke z Krzyśkiem.
    czekamy na maja:)

  2. Ja też dzisiaj gdzieś czytałem(źródła nie mogę wyszukać) że oglądalność średnia to 1,4mln a szczytowa to 2,2mln. Walka Najman vs Saleta 4,5mln a cała gala ok 4mln. Freak KSW miały oglądalność właśnie na poziomie 4mln. Myślę, że też dużo ludzi oglądało walke Solisa z Klitschko.

  3. info czytalem chyba na wirtualnemedia. Co do ksw najwiekszym rozczarowaniem Janek to ze przegral to ok moglo sie zdarzyc bo nie wiem czemu Kamerunczyka w Polsce uwaza sie za leszcza czytalem sporo o wyborze Sokodju dla janka na roznych stronach i kazdy ze slaby,kelner itp. ale w sposob jaki to sie stalo skoro kurde widzial ze obija mu noge to bylo cos robic , zmienic pozycje itp a nie przyjmowac chyba okolo 8 low kickow…

  4. Janek był spięty w tej walce. Miejmy nadzieję, że porażka zmusi go do cięższych treningów. A co do Sokodju jest dobry nie jakiś kelner ale to wszystko zaczeło się od promotorów, którzy mówili że to czołówka światowego MMA. W czołówce nigdy nie był. Miał kilku dobrych przeciwników ale z nimi przegrywał.

  5. „Tomasz Bronder wypowiedział się na temat pracy timekeepera w trzeciej rundzie walki Aslambeka Saidova z Rubenem Crawfordem. Pomimo iż na zegarze telewizyjnym w momencie zakończenia rundy zostało 7 sekund czas na nim nie był prawidłowo trzymany, bowiem wcześniej realizator transmisji stopował go gdy sędzia ringowy Piotr Bagiński przenosił walkę do stójki i na środek ringu co w KSW nie jest powodem do zatrzymania stopera. Zgodnie z zasadami KSW trzecia runda trwała dokładnie 5 minut.”

  6. polacy w koncu nie dostali kelnerow i dostali w czape. KSW promowalo swoj KSW TEAM jako najlpeszych w europie i ostro sie na tym przejechali, kazda jednaw alaka polakow to rzenada… Chemielewski fajnie oblala. Bedorf cala walke praktycznie w zolwiu spedzil dostajac bencki od loreta, juras w koncu przejzal na oczy ze zawodnikime mma to on nigdy nie bedzie, walka mameda ustawaian ( no prosze, w tv zostalo 5min do konca transmisji ( transmisja na zywo ) koniec reklam 3min do konca a on w niecala minute wyciaga dzwignie, no sorry ! Cos jest nie tak

  7. Fajnie przeczytać, że werdykt sędziów Saidow vs Crawford był sprzeczny z tym co się działo podczas walki. 8 urwanych sekund mi umknęło, ale kto powinien być zwycięzcą w tym pojedynku to widziałem i z pewnością nie był to Saidow. Dlatego też się zdziwiłem podejrzanie zbyt wesołą miną Crawforda po werdykcie.

  8. Ja uważam że Crawford wygrał tą walkę minimalnie, ewentualnie mogli dać remis. Dając jednogłośna wygrana Saidova sędziowie się zbłaźnili. Rozumiem, że chcieli żeby pas został w Polsce ale nie można do tego dążyć w ten sposób bo krzywdzi się tym zawodników.

  9. na polsacie nie było saidowa(mniejsza z nim) i różala, trzeba było ich pokazać, ale z jednej strony to i tak bardzo dużo,
    bo walka sylvia vs pudzian miała oglądalność poniżej miliona,
    gdzieś 500 tys. do 900 tys. Myślę że za każdym następnym występem Pudziana oglądalność będzie rosła w galach „bezpudzianowych”.Dlaczego? Dlatego że MMA w Polsce się dopiero powoli „wdraża”, i jestem w 100% pewien że gdyby KSW 13 było by bez pudziana to z tą oglądalnością byłaby tragedia.
    Jestem pewien że np.:ksw 17 bez pudziana będzie miało większą oglądalność niż ta teraz. Jeszcze jedno, nie wiem czy niska oglądalność to jest kwestia „małej sławności zawodników mma” czy też brak „pudzianów”, bo na przykład ja o wiele bardziej chciałbym zobaczyć Overeema, Fedora itd. niż pudziana.
    Więc ratunkiem dla ksw jest niekoniecznie pudzian, ale może większe nazwiska mma.

  10. kkkkk ty kurwa jestes ustawiony frajerze jebany …. myslisz ze kto by sie zgodzil aby ustawic walke matole ?! kazdy zawodnik walczy o swoje kase slawe honor a ty pierdolisz jakies smuty wes sie ogarnij smrodzie i naucz sie poprawnie pisac

  11. widze kolejny beznadziejny wpis KKKK wes czlowieku a raczej dzieciaku po twojej pisowni zreszta widac … lepiej sie nie odzywaj bo te twoje teksty walka ustawiona … nie maraj sie chlopcze uwazasz sie za znawce ?! bo ty wszystko wiesz… mamed wygral bo wykorzystal blad przeciwnika wykazal sie sprytem .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *