Pozytywnie nastawiony mimo porażki, Justin Gaethje twierdzi, że jest teraz numerem jeden w dywizji lekkiej

Josh Hedges/Zuffa LLC via Getty Images

Mimo, że Justin Gaethje przegrał pojedynek o tytuł niekwestionowanego mistrza wagi lekkiej z Khabibem Nurmagomedovem na gali UFC 254, zapowiada, że jego walka jeszcze się nie skończyła.

Szczęśliwy i stosunkowo zdrowy Justin Gaethje (22-3 MMA, 5-3 UFC) optymistycznie odniósł się do swojej przegranej przez poddanie w drugiej rundzie z Khabibem Nurmagomedovem (29-0 MMA, 13-0 UFC). Gaethje już wcześniej poznał smak porażek, więc tak trudne jak to uczucie, nie jest dla niego niczym nowym. Nie postrzega jednak tej porażki jako momentu definiującego jego karierę.

„Wysłałem wcześniej wiadomość, że nigdy nie zawiodę mojego bratanka. Tylko dlatego, że przegrywasz, to jeszcze nie oznacza końca. Przegrałem dwa razy (w UFC) i spójrzcie na mnie. Ja po prostu walczyłem o pas. W tym sporcie nie ma zbyt wielu ludzi – ekspertów, nie ekspertów, tych sku**eli siedzących w domu – którzy by pomyśleli, że będę tu po przegranej z Dustinem Poirierem tamtej nocy w 2018 roku. Moi trenerzy w to wierzyli. Ja w to wierzyłem, bo tak bardzo lubię rywalizować. Dlaczego nie? Lecimy.”

Ból po przegranej zawsze doskwiera. Jednak mimo porażki, Gaethje dobrze się bawił w klatce – i uściskał rozemocjonowanego Nurmagomedova w pierwszych chwilach po zakończeniu walki. Gaethje powiedział, że jest dumny z sukcesów, które osiągnął, nawet jeśli są to małe nagrody pocieszenia.

„Jestem szczęśliwy, że dostałem taki rachunek. Kiedy wybrzmiewa syrena na koniec walki, to jest szczególne uczucie. Uwielbiam to. Nie ma nikogo, kto kochałby to bardziej niż ja. Wiedziałem, że jeśli mam przegrać, to nie boję się, że zostanę uduszony. Bycie znokautowanym jest gorsze, bo są tego konsekwencje – zdrowotne. Kiedy zostajesz uduszony, zapadasz w miły, mały sen, a potem idziesz dalej. Taka sytuacja jest jednak do dupy. Jestem zraniony.”

Co do tego, co będzie dalej, Gaethje koncentruje się nad tym, jaka nadarzy  mu się teraz okazja. Nurmagomedov ogłosił swoją emeryturę po walce, prawdopodobnie otwierając drzwi do walki o wolny tytuł.

„Po jego przejściu na emeryturę, jestem numerem jeden. Poirier i McGregor będą walczyć (23 stycznia). Nie ogłosili tego oficjalnie, więc jeśli McGregor chce się odbić i zdobyć pas, to jestem tutaj. Jeśli chcą go dać komuś innemu, to niech tak będzie. Ale ja będę gotowy. Jestem gotów ponownie walczyć. To jest moja praca. To jest moje życie. Kocham to.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *