PLMMA 29: Fabiński i Tkhorevska mistrzami – podsumowanie gali

W sobotę, 15-ego marca w podwarszawskim Legionowie odbyła się gala PLMMA 29. Podczas tej imprezy stoczono dwie walki o pasy mistrzowskie: w wadze atomowej kobiet oraz w wadze średniej mężczyzn. Z apetytem na dobre pojedynki pojawiłem się w legionowskiej Arenie i jak przy okazji każdej z gal Profesjonalnej Ligi MMA, nie zawiodłem się.

W pierwszej walce podopieczny Mirosława Oknińskiego, Lamberd Akhiadov (2-1) szybko zmusił Aleksandra Mosingiewicza (1-2) z Rio Grappling Club do odklepania duszenia gilotynowego. Po chwili wymian w stójce, zawodnik RGC poszedł po nogi Czeczena, za co zapłacił wysoką cenę. Akhiadov zapiął duszenie gilotynowe, które jednak długo zaciskał, by ostatecznie poddać rywala.

W drugiej walce gali, perspektywiczny Paweł Kiełek (3-0) pewnie znokautował Tomasza Jakubca (1-1). Podopieczny duetu Derlacz – Bońkowski od początku natarł na rywala i zaplanował sobie rozwiązanie walki w stójce. Kiełek próbował akcji Kickboxerskich, ale potężny lewy sierpowy rzucił rywala na deski w pierwszej rundzie. Świetny występ Kiełka i czekamy na więcej z jego strony. Radzę obserwować tego zawodnika.

Trzeci pojedynek to starcie kolejnego reprezentanta Arrachionu, Pawła Celińskiego (2-3) z Danielem Rajcą (1-0, 1 NC). Uczestnik drugiego sezonu MMASter uparcie dążył do obalenia rywala, jednak Rajca skutecznie bronił obaleń, które wyczerpywały Celińskiego. W końcu udało mu się wywrócić rywala, ale tam niedozwolone kolano w parterze i odebrano mu punkt. Celińśki pod koniec rundy pada po jednym z ciosów, a Rajca nie wypuszcza takiej okazji z rąk i zmusza sędziego do przerwania pojedynku.

Wiele emocji wzbudził pojedynek reprezentującego Nastula Club, Arkadiusza Jędraczki (4-10) z zawodnikiem olsztyńskiego Arrachionu, Adamem Kowalskim (4-2-1). Zawodnicy nie kalkulowali i dali naprawdę dobre widowisko. W pierwszej rundzie sędzia odebrał Jędraczce punkt, a Adam Kowalski niczym kot skręca się w parterze. Skutkiem wywijania się Kowalskiego była próba dźwigni na łokieć, zabrakło chyba sekund, ale było blisko. W drugiej rundzie było jeszcze więcej klinczu jak w pierwszej, ale był to klincz aktywny. W końcu walka trafiła do parteru i tam Jędraczka uciekając z dźwigni na łokieć, sam próbował założyć dźwignię na kolano. W trzeciej rundzie do głosu zaczął dochodzić Jędraczka, jednak było to za mało, by wygrać rundę, a w konsekwencji całą walkę. Drugie zwycięstwo Arrachionu podczas sobotniej gali.

Reprezentujący S4 Fight&Cross Warszawa, Damian Matwiejczuk (1-3) zmierzył się z debiutującym w MMA świetnym uderzaczem, Sebastianem Rajewskim (0-1). Pojedynek przebiegał pod wyraźne dyktando Matwiejczuka, który konsekwentnie przewracał i obijał w parterze swojego rywala. Damian za bardzo chciał i pod koniec rundy przy próbie obalenia Rajewski skontrował wycięciem i sam znalazł się na górze. Grad ciosów spadł na głowę podopiecznego Roberta Jocza i sędzia przerwał pojedynek. Bracia Rajewscy jak do tej pory pozostają niepokonani w MMA.

Doszliśmy do pojedynku o pas kobiet. Anna Moldavchuk (1-2) już na samym początku dała do zrozumienia, że będzie chciała bić się w stójce. Zupełnie inny plan miała Lena Tkhorevska (3-1). W klasycznym starciu striker vs grappler po raz kolejny lepszy okazał się chwytacz. Moldavchuk trafiła pięknym middle kickiem, dokręcając kopnięcie na korpus rywalki. Dosłownie chwilę potem walka przeniosła się do parteru, gdzie podopieczna Łukasza Grochowskiego poddała przeciwniczkę duszeniem zza pleców. Pojedynek trwał 30, właściwie 39 sekund i reprezentantka teamu z Białej Podlaskiej została pierwszą mistrzynią kobiet PLMMA. Moldavchuk ze łzami w oczach opuściła klatkę.

Na przedostatni pojedynek czekałem najbardziej. Łukasz 'Sasza’ Chlewicki (11-3-1) w końcu zadebiutował na gali Profesjonalnej Ligi MMA. Jego rywalem był Vaso Bakocevic (13-6-1). Serb już na ważeniu wywołał uśmiech, bowiem po ważeniu kontrolnym zajadał się chipsami. W klatce zaprezentował jednak wielką pewność siebie i upodobanie do walki w stójce. Chlewicki jednak, jak na doświadczonego i ukształtowanego zawodnika przystało, przeważał w stójce, zapasach i parterze. Polak kontrolował cały pojedynek, a w trzeciej rundzie zdominował rywala przez długi czas obijając go na ziemi. Bakocevic nie tracił dobrego humoru w klatce i rozśmieszał zgromadzonych fanów. Z chęcią zobaczyłbym go jeszcze raz w Polsce, bo przyjechał, by się bić, a nie po wypłatę.

W walce wieczoru byłem ciekawy, jak na tle Bartosza Fabińskiego (8-2) zaprezentuje się Michał Szuliński (9-4-1). Olsztynianin zdobył pas PLMMA pokonując silnego zapaśnika, Mateusza Pogudza na PLMMA 14 w Legionowie. W swojej pierwszej obronie musiał oddać pas rywalowi. Plan Fabińskiego był bardzo prosty, połóż i dołóż. Trzeba przyznać, że był on również skuteczny. Podopieczny Roberta Jocza i Kamila Umińskiego już na początku walki przewrócił rywala i pracował nad uderzeniami i przejściem gardy. Do czasu Szuliński świetnie blokował próby uderzeń zawodnika z Warszawy, ale gdy Bartkowi udało się przejść do półgardy, obrona Michała przestała być tak skuteczna. Zawodnik Arrachionu przyjmował coraz więcej łokci i właśnie te łokcie były przyczyną przerwania walki. Tak oto nowym mistrzem Profesjonalnej Ligi MMA został zawodnik S4 Fight&Cross, przyczyniając się do pierwszego wielkiego sukcesu klubu, który powstał stosunkowo niedawno.

3 thoughts on “PLMMA 29: Fabiński i Tkhorevska mistrzami – podsumowanie gali

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *