Nick Diaz: „GSP był na dopingu podczas pojedynku ze mną, więc jest mi winien rewanż”

Esther Lin, MMA Fighting
Esther Lin, MMA Fighting

Georges St-Pierre jest na emeryturze od dwóch lat, a Nick Diaz jest „jeszcze” na 5-letnim zawieszeniu, ale to nie przeszkadza Diazowi mówić o rewanżu.

Nick Diaz wciąż twierdzi, że Georges St-Pierre podczas walki z nim na UFC 158 był na dopingu i w związku z tym jest winny Diazowi rewanż. O tej sprawie Nick rozmawiał w ostatniej części podcastu Chaela Sonnena „You’re Welcome”.

„O ile wiem, każdy jest na sterydach. Georges St-Pierre był na dopingu kiedy ze mną walczył. Oni nas nie badali, ponieważ ja z pewnością miałbym wynik pozytywny. Myślałem, że to będzie moja ostatnia walka, więc co mnie to obchodziło? To niemal jak prosić o zbyt wiele, by wygrać i nie zdradzić, że jest w porządku. Co mnie wtedy obchodziła grzywna? Ten gość musi wrócić i dać mi kolejną walkę dokąd jestem gotowy i mogę walczyć. Oni nie badali go do tej walki, nie badali mnie ani nikogo innego. Nie badali też tam w Kanadzie na obecność trawki.”

Nick Diaz porównuje to do jeszcze jeden ciekawej sytuacji jaka zaszła przed ich walką, a mianowicie chodzi o to, że przed walką powiedziano Diazowi, że niewielkie różnice przy ważeniu nie będą brane pod uwagę – „Jeśli ważysz 170.2, będzie zapisane 170. Jeśli wyjdzie ci 170.9, wciąż będzie zapisane jako 170.” Więcej o tym można przeczytać i obejrzeć nagranie tutaj.

Georges St-Pierre nigdy nie wpadł na testach antydopingowych w ciągu swojej 11-letniej. Po gali UFC 158 też wyszedł na czysto, chociaż należy zauważyć, że komisja nie ujawniła nazwisk przebadanych zawodników ze względu na ich „poufny charakter”.

5 thoughts on “Nick Diaz: „GSP był na dopingu podczas pojedynku ze mną, więc jest mi winien rewanż”

  1. Ale musiał być zjarany jak to gadał:) Jak na razie to ma zakaz 5 lat, właśnie za trawkę. Jak Cygi mówisz, Nick na rower chcę zarobić ale jak nie przestanie jarać to nic z tego nie będzie…A z innej mańki to trawa dopingiem…ta komisja to jakieś buractwo;./’\

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *