Nate Diaz powrócił po długiej przerwie na UFC 241 i pokazał, że jest mocnym graczem

Kevork Djansezian/Zuffa LLC/Zuffa LLC

Nate Diaz odniósł sukces wygrywając pojedynek z Anthonym Pettisem na gali UFC 241 pokazując jednocześnie za co jest tak lubiany przez swoich fanów.

Co-main eventem gali UFC 241 był pojedynek w wadze półśredniej między Natem Diazem, a Anthonym Pettisem. Dla Diaza i jego fanów był to długo oczekiwany powrotu do Oktagonu, po trzech latach przerwy w rywalizacji. Diaz wygrał w trudnej walce pokonując przez decyzję numer 7 w rankingu kategorii półśredniej Anthony’ego Pettisa.

Od początku pierwszej rundy, Diaz wywierał presję, ale Pettis był gotowy do walki z mocnymi uderzeniami. Diaz próbował wejść w klincz i rozpracować Pettisa pod siatką, ale Pettis ciągle uciekał. W końcu na półtorej minuty przed końcem rundy, Diaz sprowadził rywala i zajął pozycję z góry zasypując Pettisa ciosami.

Po rozpoczęciu drugiej rundy, zawodnicy poczęstowali się wzajemnie niskimi kopnięciami i było wyraźnie widać, że gorzej na tym wyszedł Pettis. Diaz pocierał oko, więc sędzia wstrzymał walkę, aby zawołać lekarza. Walka została szybko wznowiona. Diaz zdecydował się na skrócenie dystansu, ale kosztowało go to przyjęciem kilku ciosów. Pettis wpadł w tarapaty kiedy rywal zaczął go mocno obijać przez co walczył o utrzymanie się w otwartej przestrzeni. Diaz dołożył jeszcze ciosy kolanami. Zawodnik ze Stockton jeszcze bardziej podkręcił tempo na ostatnie 10 sekund, wyprowadzając solidną kombinację ciosów, która przytłoczyła Pettisa.

W trzeciej rundzie Diaz wrócił prosto do klinczu gnębiąc Pettisa zasypując go ciosami. Seria kolan zaczęła doprowadziła do powalenia Pettisa. Kiedy Diaz zasypywał swojego przeciwnika ogromną ilością uderzeń, Pettis w cudowny sposób odwrócił się i zajął pozycję z góry. Diaz nawet na plecach zadawał ciosy i próbował dojść do poddania. Chociaż Pettis był czujny, Diaz znalazł sposób, aby odwrócić pozycję i znaleźć się na górze.

Ostatecznie Nate Diaz pokonał Anthony’ego Pettisa przez jednomyślną decyzję (30-27 x2, 29-28).

W wywiadzie udzielonym po walce, Nate Diaz rzucił wyzwanie Jorge Masvidalowi:

„Powodem, dla którego byłem nieobecny, było to, że wszyscy byli do bani i nie było nikogo do walki. Z tym pasem, chcę go bronić w walce z Jorge Masvidalem, miał dobrą ostatnią walkę. Z całym szacunkiem dla tego człowieka, ale w jego grze nie ma już gangsterów.

Wiem, że mój człowiek jest gangsterem, ale nie jest gangsterem z zachodniego wybrzeża”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *